Wstecz

Własna mowa pogrzebowa - ekstrawagancja czy dar dla bliskich?

Wyobraźmy sobie, że bliska nam osoba zmarła nagle, bez możliwości pożegnania się. Albo że chorowała i w ostatnich dniach lub tygodniach przed śmiercią nie była już w stanie powiedzieć nam tego wszystkiego, co nie zdążyło wybrzmieć wcześniej. Pewne rzeczy nie potrzebują słów. Inne - w braku tych słów mogą sprawiać wrażenie niedokończonych, niedomkniętych, niepełnych.

Fot. Shutterstock

Powiązane artykuły

W polskiej kulturze tradycyjnej jednym z warunków tzw. dobrej śmierci było pogodzenie się z żywymi, uzyskanie od nich przebaczenia w przypadku trwającego wcześniej zatargu albo wyprostowanie innych niedokończonych spraw międzyludzkich. Wierzono, że dusza osoby, której udało się tego dopełnić, z większą lekkością opuszcza wówczas ciało i nie próbuje po śmierci załatwiać tego, co zaległe, składając wizyty domownikom. Również w czasie ceremonii pogrzebowej, gdy kondukt przemierzał wieś, przystawał w określonych miejscach, a bliscy wypowiadali swego rodzaju mowę pogrzebową, w której w imieniu zmarłego przepraszali sąsiadów za wszelkie przewiny i prosili ich o wybaczenie. 

Dziś zwyczaj ten odszedł już w niepamięć tak jak wiele innych praktyk towarzyszących wiejskim ceremoniom pogrzebowym. Spróbujmy jednak połączyć go z wyobrażeniem, o którym mowa w pierwszym akapicie. Czy chcielibyśmy usłyszeć, jak bliska nam osoba, którą straciliśmy, "przemawia" do nas w trakcie pożegnania, jak mówi nam wszystkie te rzeczy, o których nie zdążyliśmy z nią porozmawiać? 

Coraz częściej mówi się publicznie o potrzebie spisania testamentu, by po naszej śmierci nie pozostawiać bliskich z nierozwiązanymi sprawami formalnymi. Możemy jednak podzielić się z nimi nie tylko tym, co materialne, ale także czymś znacznie ważniejszym – słowami. Wystarczy, że zdecydujemy się na spisanie… własnej mowy pogrzebowej. 

Oczywiście, może być tak, że wszystko, co najważniejsze zostało już między nami powiedziane. Albo że nie potrzebujemy, by pewne rzeczy wybrzmiały publicznie. Wówczas wystarczy spisanie tego, co chcemy powiedzieć swym bliskim choćby w formie listu, który będzie dostępny tylko do ich wiadomości. 

Zdarza się jednak, że mamy coś do powiedzenia szerszemu gronu osób. Nie z każdą z nich zdążymy się spotkać przed śmiercią. Niektóre będą obecne dopiero na ceremonii pogrzebowej. Wtedy być może właśnie swego rodzaju "mowa" będzie tą formą wyrazu, której poszukujemy. 

Jak założyć Miejsce Pamięci w serwisie Odeszli.pl? ( instrukcja tutaj )

Refleksja nad tym, co ważne 

Taki rodzaj wiadomości do żyjących może być też cenną praktyką dla nas samych. Co przychodzi nam do głowy, kiedy o tym myślimy? Co chcielibyśmy powiedzieć naszym bliskim, kiedy już nas zabraknie? Czy będziemy udzielać im rad, nakazywać coś, udowadniać, że w dawnych sporach to my mieliśmy rację? Prawdopodobnie nie. Być może będziemy chcieli im za coś podziękować, może szukamy przeprosin albo chcemy ofiarować im coś, co będzie pociechą po naszej stracie. Raczej zabraknie w naszej wiadomości tego, co zwykle utożsamia się z mową pogrzebową – biograficznego opisu naszego życia i próby zamknięcia go pewną klamrą narracyjną. To zrobią za nas inni. Nasz przekaz będzie prawdopodobnie dotyczył więzi, nie osiągnięć. 

Tworzenie takiej wiadomości dla tych, którzy zostają, może więc być również cenną praktyką medytacyjną – rozważaniem o tym, co dla nas ważne w relacji z innymi; dokonaniem wglądu w te rzeczy, które wnieśli w nasze życie oraz które my wnieśliśmy w ich. Z perspektywy spraw ostatecznych wiele codziennych drobiazgów uchodzi w niepamięć. Zostaje tylko to, co najważniejsze, co nie opiera się upływowi czasu, co chcielibyśmy, aby po nas zostało. Może takie "ćwiczenie" związane z przemyśleniem tego, co podstawowe, sprawi, że z pewnymi rzeczami nie będziemy chcieli czekać aż do swojej śmierci? Może zdecydujemy, że powinny one wybrzmieć już teraz? 

Jeśli jednak zdecydujemy się na pozostawienie takiego spisanego przekazu, możemy zadać sobie kilka pytań, które pozwolą nam na uporządkowanie własnych myśli. 

    1

  1. Do kogo chcemy się zwrócić?
    Wiadomość możemy skierować do bliższych i dalszych krewnych, ale też do przyjaciół czy znajomych z pracy. W zależności od tego, w jakiej relacji pozostawały z nami te osoby, inny będzie nasz przekaz i nieco inny charakter wypowiedzi. A może chcemy pozostawić osobne wiadomości dla różnych ludzi i grup? 
  2. 2

  3. Co chcemy powiedzieć? Co jest dla nas w takiej mowie najważniejsze? Czy chcielibyśmy, aby po naszej śmierci ludzie z naszego otoczenia wybaczyli nam coś? A może chcemy okazać im wdzięczność za pewne rzeczy? Pragniemy dać im pociechę i nadzieję po naszej stracie? Zależy nam na tym, aby wyświadczyli nam jakąś ostatnią, pośmiertną przysługę? Albo po prostu chcemy, by zostali z obrazem nie tyle naszej śmierci, ile wspólnych aktywności, które z nami podejmowali i które budziły w nich dobre emocje? Możliwości jest wiele, ale szansa tylko jedna. Warto skupić się na tym, co naprawdę istotne dla naszej relacji z bliskimi i co będzie ważne także dla nich. 
  4. 3

  5. Jak chcemy to powiedzieć?
    Forma zależy już całkowicie od naszej ekspresji. Najbardziej oczywisty wydaje się list, ale to jak bardzo go rozbudujemy, zależy przecież tylko od nas. Niektórym z nas łatwiej przyjdzie wyrażenie pewnych kwestii w postaci luźnych refleksji czy nawet wiersza niż w jednej zwartej wiadomości. Inni, zamiast pisać, zdecydują się na nagranie audio czy wideo. 
  6. 4

  7. Jak mowa ma być odczytana? A nawet nie tylko jak, ale również gdzie, kiedy i przez kogo?
    Dobrze jest pomyśleć o osobie, którą uczynimy odpowiedzialną za odczytanie wiadomości albo przynajmniej doprowadzenie do tego, że zostanie odczytana. Tu można także zadać sobie pytania o to, czy będzie można usłyszeć ją tylko na ceremonii pożegnania, czy zostanie w jakiś sposób utrwalona i rozesłana do tych, którzy na przykład nie wezmą udziału w uroczystościach pogrzebowych, ale będą chcieli ją usłyszeć. Wreszcie zaś, dobrze zadbać, by inni mogli dowiedzieć się, jakie są nasze życzenia w tym zakresie, choćby dołączając taką mowę i instrukcje na jej temat do testamentu.

To, co na pierwszy rzut oka może się wydawać pomysłem dziwnym, nielicującym z ceremoniami pogrzebowymi albo zwyczajnie odległym w czasie, z punktu widzenia naszych relacji z innymi bywa znacznie ważniejsze niż jakakolwiek inna wiadomość. Może być wzbogacające zarówno dla nas, jak i dla tych, którzy zostają. Nawet jeśli nie zdecydujemy się na pozostawienie własnej mowy pogrzebowej, sam proces jej pisania, może być wartościowym zadaniem dla nas i dla naszych bliskich. 

Monika Stasiak