Musimy oswoić żałobę i umieranie w debacie publicznej
Wszyscy powinniśmy mieć dostęp do wiedzy, która pozwoli nam wspierać osoby na końcu życia oraz osoby w żałobie.
Wszyscy powinniśmy mieć dostęp do wiedzy, która pozwoli nam wspierać osoby na końcu życia oraz osoby w żałobie.
Anja Franczak, towarzyszka w żałobie i doula umierania , założycielka Instytutu Dobrej Śmierci: - Instytut jest inicjatywą społeczną, za którą teraz stoi już ponad 70 osób. W naszym kolektywie są profesjonalistki i profesjonaliści branży funeralnej, ekspertki i eksperci ze świata medycyny oraz opieki paliatywnej, psycholożki i psychologowie, dziennikarki i dziennikarze, naukowczynie i naukowcy, a także artystki i artyści.
- Instytut jest przestrzenią pozwalającą na dialog między tymi, którzy na co dzień stykają się ze śmiercią w jej różnych aspektach. Powołaliśmy go między innymi dlatego, aby oswoić temat umierania i żałoby w debacie publicznej. A drugą myślą, jaka nam przyświecała przy powoływaniu Instytutu, była chęć edukowania, na przykład poprzez wydarzenia, które organizujemy – wykłady, warsztaty i spotkania. I to zarówno dla opiekunów osób chorych, osób będących w żałobie, chętnych, by towarzyszyć osobom odchodzącym, jak i dla specjalistów – psychologów, terapeutów, pracowników hospicjów, pedagogów.
- Dla mnie ta nazwa jest zaproszeniem do dyskusji, czy w ogóle istnieje coś takiego jak „dobra śmierć"? W pandemii koronawirusa wielu ludzi doświadczyło, że śmierć może nadejść w różnych, często nieprzewidzianych warunkach. I to zarówno dobrych, jak i złych. Nie ma tu jednej odpowiedzi. Dla wielu pod terminem „dobra śmierć" kryje się odchodzenie w domu, w otoczeniu rodziny. Innym to pojęcie kojarzy się ze śmiercią szybką, bez długotrwałego cierpienia. Jeszcze inni uważają, że dobrze odejść to znaczy umierać świadome.
- Uważam, że wszyscy powinniśmy mieć dostęp do wiedzy, która pozwoli nam wspierać osoby na końcu życia oraz osoby w żałobie. Dzięki czemu będziemy wiedzieli, jak wzmacniać bliskich, aby umożliwić spokojne, dobre odchodzenie z tego świata. W Niemczech i Danii są kursy ostatniej pomocy, których uczestnicy dowiadują się, jak wygląda proces odchodzenia, co zrobić, aby pomóc w ostatnich chwilach życia. Podobny kurs prowadzę w Instytucie Dobrej Śmierci 26. marca online - zapraszam.
- Na przykład pomóc osobie odchodzącej zamknąć ważne dla niej sprawy. Pozwolić zadecydować, co ma się wydarzyć na pogrzebie. Rodzina może się przygotować do przyjęcia takich informacji, aby ten ostatni okres życia nie był jedynie walką ze śmiercią, ale też załatwieniem ważnych rzeczy, podsumowaniem życia i wyrazem szacunku, wdzięczności i miłości.
- Przykładowo tego, jak się zmienia ciało w ostatnich tygodniach i dniach przed śmiercią, jak wyglądają i co oznaczają poszczególne fazy umierania. Taka wiedza pozwala nie reagować w panice, potrafi znacznie obniżyć poziom lęku. Ale też przygotowuje otoczenie na ten proces. To nie jest jakaś wiedza tajemna, czy skomplikowana. Każdy może i powinien znać takie szczegóły.
- Myślę, że tak. Możemy na przykład spisać testament , opisać, jak ma wyglądać ceremonia pogrzebowa – jaka ma być muzyka, jaka oprawa. Wiele osób chce mieć na to wpływ . To też jest aspekt dbania o bliskich, rodzaj troski, bo najczęściej rodzina nie wie takich rzeczy sama z siebie. Na śmierć można się więc przygotować, ale na żałobę już nie.
- Żałoba w każdym przypadku wygląda inaczej, może przebiegać skrajnie różnie, na wielu poziomach. W żałobie może się pojawić cały wachlarz emocji. Nie tylko smutek, ale i gniew, lęk, ulga, wdzięczność. Wpływ na nasze zachowanie może też mieć fizyczny ból, który czasami towarzyszy żałobie. Często ludzie nie wiedzą, co w takich przypadkach powiedzieć, co robić. O tym też są nasze warsztaty i webinary.
- Moim zdaniem jest to trend niepokojący. Naszym zadaniem, ludzi dorosłych, nie jest chronienie dzieci przed sprawami trudnymi, tylko przygotowanie ich na wszystkie aspekty życia . Śmierć w rodzinie też jest szansą, żeby przekazać ważne lekcje: że śmierć jest częścią życia, że smutek jest ważny i normalny, a w trudnych sytuacjach trzymamy się wszyscy razem i wspieramy się nawzajem.
- Jest wiele wspaniałych książek dla dzieci o tematyce śmierci, często od autorek i autorów skandynawskich. W tej chwili moje ulubione tytuły to „Jestem Życie" i „Jestem Śmierć" Elisabeth Helland Larsen - koniecznie trzeba je kupić razem! W naszym kolektywie jest kilka osób zajmujących się żałobą u dzieci i jesteśmy w trakcie przygotowania webinaru na ten temat.
- Proces wypierania śmierci z dyskursu publicznego trwa już od dekad, ale moim zdaniem zbliżamy się do odwrócenia tego trendu. Pandemia COVID-19 skonfrontowała nas mocno z tematem śmierci. Wojna na Ukrainie jeszcze bardziej nam uświadomiła, jak kruche jest życie, jak nietrwałe jest to, co nazywamy normalnością. Obserwuję dużą potrzebę u wielu ludzi, szczególnie młodszych, żeby porozmawiać o śmiertelności, o nieuchronności naszego losu. Ważnym sygnałem dla mnie są rosnące liczby uczestników naszych spotkań, warsztatów i prelekcji. Na nich często panuje bardzo miła i ciepła atmosfera otwartości oraz akceptacji. W końcu każda rozmowa o śmierci jest w gruncie rzeczy rozmową o życiu. O tym, jak chcemy skorzystać z tego krótkiego czasu na Ziemi i żyć w zgodzie z własnymi wartościami.