Wstecz

Już nie tylko chrzciny, komunie czy wesela. Fotograf pogrzebowy coraz popularniejszy

- Fotografia pogrzebowa istnieje od zarania dziejów - mówi jeden ze specjalistów w tej dziedzinie. Ale ta obecna niczym nie przypomina tej sprzed dekad. I staje się coraz popularniejsza.

Fot. Shutterstock

Powiązane artykuły

„Wiemy, że widok fotografa w kościele czy na cmentarzu może dziwić. Możemy jednak mnożyć przykłady podziękowań i łez wzruszenia, które oglądamy podczas oddawania gotowych zdjęć" – czytamy na stronie Fotografia Pogrzebowa (zdjeciapogrzebowe.pl).

Zdjęcie ze zmarłym w trumnie

Obecność fotoreporterów czy kamer telewizyjnych na uroczystościach pogrzebowych znanych osób to widok towarzyszący nam od lat. Nic dziwnego, często nie tylko chcemy zobaczyć pożegnanie tej osoby, ale w jakiś sposób w nim uczestniczyć, identyfikować się – czy to oglądając transmisję telewizyjną czy słuchając relacji radiowej, czy przeglądając zdjęcia.

– Zaraz po studiach, czyli jakieś dwadzieścia lat temu, pracowałem w laboratorium fotograficznym. Klienci przynosili wtedy do wywołania filmy z pogrzebów. Byli to na przykład zmarli w trumnie, co wywoływało u mnie sporą traumę, były ujęcia rodziny przy trumnie, zdjęcia z cmentarza, rzadziej z kościoła – wspomina Wojciech Habdas, wieloletni fotoreporter. – Głównie dotyczyło to wtedy osób z mniejszych miejscowości, ze wsi – dodaje.

Uwiecznić pamięć o zmarłych

Wojciech Habdas od lat współpracuje z mediami, specjalizuje się także w fotografiach okolicznościowych. Ma za sobą setki ślubów, wesel, chrzcin, komunii, bierzmowań. Pogrzeby wielokrotnie fotografował dla mediów, ale w ostatnich latach kilka razy zajmował się także takimi prywatnymi uroczystościami.

Nie wiem, czy to się robi modne, na pewno coraz powszechniejsze

– mówi fotoreporter.

Nie dziwi się, bo to jeden ze sposobów na zachowanie pamięci o zmarłej osobie, wspomnienie tych chwil po latach, chwil bardzo trudnych, ale jednocześnie bardzo ważnych w życiu każdego człowieka.

Fot. Shutterstock

Jak założyć Miejsce Pamięci w serwisie Odeszli.pl? (instrukcja tutaj )

Podkreśla, że przez dekady fotografia niesamowicie się zmieniła, zrobiła się bardzo popularna. – Pracując przed laty w gazecie, robiliśmy jeden film dziennie, czyli 36 zdjęć. Teraz 36 zdjęć robię w pięć minut danego wydarzenia. Kiedyś na weselach czy innych uroczystościach robiło się kilka filmów, z czego wybierało mniej więcej trzy, czyli jakąś setkę zdjęć. Teraz oddaje się ich klientowi około tysiąca, a to oznacza, że trzeba ich zrobić ze dwa tysiące – wylicza Wojciech Habdas.

Szybko robi się smutno

Nasz rozmówca podkreśla, że często powodem uwiecznienia uroczystości pogrzebowych jest późniejsze przekazanie zdjęć osobom, które w tej ceremonii nie mogły wziąć udziału – czy to ze względów zdrowotnych, czy po prostu dlatego, że mieszkają w innym kraju, a nawet na innym kontynencie.

Zdając sobie sprawę z delikatności tej dziedziny fotografii, stawiamy w pracy na dyskrecję. Nie rozpraszamy i nie przeszkadzamy zgromadzonym w przeżywaniu pogrzebu

– czytamy na stronie Fotografia Pogrzebowa.

Potwierdza to Wojciech Habdas i równocześnie opowiada o emocjach, jakie potrafią towarzyszyć samym fotografom.

– Inaczej się idzie na ślub, wesele, gdzie atmosfera jest radosna, a inaczej na pogrzeb. Gdy widzisz, że ktoś płacze, od razu robi ci się smutno – opowiada.

Ile to kosztuje?

Koszt pracy fotografa na uroczystości pogrzebowej zależy oczywiście od zakresu jego obowiązków. Z cennika na stronie Fotografia Pogrzebowa dowiadujemy się, że pakiet srebrny (dwugodzinny reportaż fotograficzny, zdjęcia przed mszą oraz podczas mszy, zdjęcia podczas konduktu pogrzebowego, zdjęcia na cmentarzu, 40 zdjęć w wersji elektronicznej, 40 odbitek 15×23 cm z dostawą do paczkomatu, galeria internetowa) to koszt 670 zł. Z kolei za pakiet złoty (ten sam zakres tylko dwa razy po 80 zdjęć) trzeba zapłacić 870 zł.

Od czasu trwania uroczystości i ilości zdjęć uzależniony jest cennik na stronie Fotograf Pogrzebowy (fotografpogrzebowy.com.pl). Ceny pakietów rozpoczynają się tu od 600 zł.

Stypa raczej nie, ale transmisja – tak

Wojciech Habdas opowiada, że fotografowie najczęściej towarzyszą uroczystościom pogrzebowym w kościele i na cmentarzu. Nie słyszał o przypadku, żeby ktoś fotografował także podczas stypy. – To jednak bardzo kameralne, prywatne przyjęcie – mówi.

Fot. Shutterstock

Niedawno otrzymał natomiast inne zlecenie. – Zapytano mnie, czy jestem w stanie przeprowadzić transmisję z pogrzebu. Miał ją obejrzeć ktoś w Australii. Sprawdzałem warunki techniczne, między innymi jakość internetu w tych miejscach, bo było to w małej miejscowości, ale ostatecznie transmisja nie doszła do skutku. Rodzina stwierdziła, że wystarczy zwykła obsługa fotograficzna uroczystości – mówi Wojciech Habdas.

Piotr Rozpara