Asystent pogrzebowy to specjalnie oddelegowany pracownik domu pogrzebowego do pomocy rodzinom pogrążonym w żałobie, które nie mogą, albo nie mają głowy do tego, aby biegać po urzędach i załatwiać formalności związane z pochówkiem bliskiej osoby. A tych trochę jest: odbiór karty zgonu od lekarza i aktu zgonu w Urzędzie Stanu Cywilnego, załatwienie formalności w parafii osoby zmarłej, jeżeli ta była wierząca, oraz w zarządzie cmentarza, na którym ma spocząć. To jednak nie wszystko, bo asystent pogrzebowy pomoże też w uzyskaniu zasiłku pogrzebowego z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (albo z Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego), odprawy pośmiertnej z zakładu pracy. A jeżeli rodzina tego potrzebuje, asystent pomoże przejść przez procedury niezbędne do otrzymania kredytu bankowego na zorganizowanie pogrzebu, jeżeli kwota z zasiłku nie wystarcza na pełne pokrycie jego kosztów. Wyręczy też przy zamieszczeniu nekrologów w prasie, kupi kwiaty potrzebne do ceremonii.
Takie wsparcie to pomysł dość nowy, ale oferuje je już coraz więcej zakładów pogrzebowych w całej Polsce. Z reguły nie wiąże się to z dodatkowymi opłatami, chociaż czasami zakłady pogrzebowe wystawiają rachunek – jak tłumaczą – „na pokrycie kosztów paliwa".
Jedyne, co żałobnicy muszą zrobić, aby skorzystać z takiej oferty, to wystawić upoważnienie dla asystenta do ich legalnego reprezentowania. – Usługę asystenta pogrzebowego stworzyliśmy pierwotnie dla osób starszych, które mają problemy z poruszaniem się, ale też nie czują się pewnie w sytuacji, gdy trzeba w urzędach załatwić wszystkie formalności związane z pochówkiem – mówi Robert Gralewski, prowadzący jeden z zakładów pogrzebowych w Warszawie. – Jednak tak naprawdę każdy, kto w trudnych chwilach żałoby nie ma głowy do spraw przyziemnych, może z niej skorzystać.
Asystent pomoże też w sytuacji, kiedy np. wdowa lub wdowiec chcą osobiście dopełnić wszystkich formalności, ale nie są w stanie tego zrobić samodzielnie. Wtedy taki pomocnik przyjedzie po chętnych autem, zawiezie do urzędów, wesprze w szybkim i sprawnym załatwieniu formalności, a po wszystkim – odtransportuje do domu. – Niedawno nasz asystent pomógł wdowie, której mąż zmarł w domu opieki, ona sama miała problemy z chodzeniem, a cała jej rodzina mieszkała w Stanach Zjednoczonych i miała przyjechać dopiero w dniu pogrzebu – opowiada Robert Gralewski. – Oddelegowany do pomocy asystent dostał upoważnienie od rodziny i dosłownie w ciągu jednego dnia dopiął wszystkie sprawy.