Wstecz

Ekopochówki. Możliwości prawne i praktyczne

Branża pogrzebowa jest jak wiele innych dziedzin naszego życia, także w niej pojawiają się propozycje rozwiązań mających uczynić ją bardziej przyjazną dla środowiska naturalnego. Odrodzenie się jako drzewo czy pochowanie w kartonowej lub wiklinowej trumnie - to pragnienia, by nasz pochówek jak najmniej wpływał na klimat czy przyrodę.

Wiklinowa trumna
StudioPortoSabbia / Shutterstock

Powiązane artykuły

Już od pewnego czasu spotkać się można z uwagami, że kremacja ma wysoki ślad węglowy. Wynika to z dużej ilości energii potrzebnej do spopielenia ciała i rozdrobnienia kości. O ile prochy są więc neutralne biologicznie, o tyle sama kremacja z pewnością nie jest neutralna klimatycznie.

Stać się glebą

Jedną z proponowanych alternatyw jest tzw. kompostowanie zwłok. Nazwa być może nie jest najszczęśliwsza, ale proces polega na umieszczeniu ciała zmarłego w specjalnej komorze wraz z warstwą słomy czy wiórów drzewnych. Dzięki zastosowaniu wyłącznie organicznych materiałów, brakowi balsamacji oraz regularnemu napowietrzaniu komory rozkład ciała jest całkiem szybki i trwa od jednego do dwóch miesięcy (część kości także jest rozdrabniana). W efekcie tego procesu otrzymujemy niewielką doniczkę gleby. Zwolennicy tego rozwiązania podkreślają, że pozwala to zaoszczędzić nie tylko energię, ale też miejsce). Z powodzeniem stosowane jest ono w sześciu stanach w USA: Nowym Jorku, Kalifornii, Waszyngtonie, Kolorado, Vermont i Oregonie.

Wspominaj bliskich na Odeszli.pl. Podpowiadamy krok po kroku, jak napisać wspomnienie o osobie zmarłej

Czy takie rozwiązanie jest zawsze bardziej przyjazne dla środowiska? Zasadniczo tak, jeśli do oferującego go miejsca mamy stosunkowo blisko. Gdy zaś poddanie się procedurze wymagałoby pokonania setek kilometrów, wówczas bardziej sensowny może okazać się pochówek tradycyjny.

W Polsce nie jest ono jeszcze dostępne. Po śmierci możemy być albo pochowani wraz z ciałem, albo w formie prochów. Te ostatnie - zgodnie z ustawą o cmentarzach i chowaniu zmarłych - składa się na cmentarzu, w grobie ziemnym, murowanym lub kolumbarium. Ustawodawca nie przewidział więc tego, że po śmierci zostaniemy przetworzeni w humus.

A co z przekształceniem się w drzewo?

Drzewne kapsuły. Pieśń przyszłości czy chwyt marketingowy?

Co jakiś czas internet obiegają zdjęcia prototypu biodegradowalnych kapsuł, w których zmarły złożony jest w pozycji embrionalnej, by w miarę rozkładu karmić swoim ciałem wyrastające z kokonu drzewo wybranego gatunku. Jeśli jednak przyjrzeć się bliżej projektowi Capsula mundi, okazuje się, że ciągle jest on zaledwie prototypem. Zamiast tego zarówno twórcy pomysłu, jak i kilka innych firm oferują urny na prochy skonstruowane w ten sposób, że wyrastają z nich rośliny.

Czy faktycznie wyrastają? Tu zdania są podzielone. Część ekspertów zwraca uwagę, że skład chemiczny prochów nie stwarza korzystnych warunków dla rozwoju roślin i te będą po jakimś czasie usychały. Czynność obarczona jest pewnym ryzykiem, zwłaszcza gdy myślimy o nich jak o ukochanej babci czy mamie.

Może więc po prostu posadzić drzewo na grobie? Ustawa nie zabrania tego wprost, a interpretatorzy wskazują, że informacja o możliwości takich nasadzeń powinna się znaleźć w regulaminie cmentarza. I rzeczywiście, część nekropolii ma zapis o zakazie samowolnych nasadzeń na grobach i/lub między nimi. Drzewo znajdujące się w obrębie cmentarza nakłada wszak na jego zarządcę obowiązek pielęgnacji, a może także - jeśli znajduje się w wąskiej otoczonej z bliska grobami przestrzeni - naruszać korzeniami inne nagrobki. Podobne dylematy znikają jednak, jeśli zdecydujemy się na pochówek na poznańskim cmentarzu leśnym.

Leśny cmentarz. Czasy się zmieniają

Czerpiąc wzór z niemieckich lasów cmentarnych, Poznań stworzył już dwa Lasy Pamięci w obrębie nekropolii Junikowo i Miłostowo. Zasady są proste:

pochówki odbywają się w biodegradowalnych urnach, nie ma pomników ani tablic nagrobnych.

Nie jest możliwe także składanie na cmentarzu zniczy czy kwiatów. Miejsce ma pozostać jak najbardziej naturalne. Ci, którzy chcą w jakiś sposób upamiętnić zmarłych bliskich, mogą zostawiać światła czy kwiaty przy znajdujących się przed cmentarzem kamieniach z nazwiskami zmarłych. Po Lasach Pamięci nie wolno spacerować – umieszczone są za ogrodzeniem, a zresztą ich powierzchnia jest na razie niewielka: jeden ma ok. 180 m kw., drugi – 235 m kw.

Dla tych, którzy spodziewali się dużych lasów cmentarnych na miarę tych rosnących u naszych zachodnich sąsiadów, poznańskie mogą być pewnym zawodem. Z drugiej zaś strony – to pierwsza jaskółka zmian w naszym myśleniu o pochówkach. Pokazuje, że wiele zależy od dobrej woli zarządcy terenu. Skoro udało się w Poznaniu, może uda się też w innych miastach.

Trumna bez oklein i lakierów

Wiele tu zostało powiedziane o pochówkach urnowych. Warto jednak zaznaczyć, że pochowanie w trumnie pozwala zmniejszyć ślad węglowy związany z kremacją. Wiele dostępnych na rynku trumien zawiera wprawdzie okleiny i inne sztuczne surowce, które w glebie będą rozkładać się długo i toksycznie. Obok nich mamy też jednak najprostsze trumny drewniane – zwykle wykorzystywane do kremacji, ale umożliwiające też pochówek w ziemi.

Jeszcze ciekawsze są trumny wiklinowe. Mają sens zarówno praktyczny, estetyczny, jak i ekologiczny. Wiklina regeneruje się szybko, jej pozyskanie nie wymaga ścinania całej rośliny, a plantacja może pełnić swą funkcję przez wiele lat. Wykonane z wikliny trumny rozkładają się szybko i bez szkody dla wód czy gleby. Jako praca rzemieślnicza są też zwyczajnie piękne w swoim naturalnym designie. W dodatku w większości są znacznie tańsze niż te drewniane, bo część producentów oferuje je już w cenie do 1000 zł.

Co ciekawe, Polska jest popularnym producentem trumien wiklinowych na eksport. Jak to więc możliwe, że nie oferuje się nam ich w rodzimych domach pogrzebowych? Jak wyjaśniają sami plecionkarze, polskie zakłady zgłaszają się do nich sporadycznie, tłumacząc to słabym popytem. Trudno jednak wyobrazić sobie, by popyt miał stać się większy, jeśli takich propozycji brakuje w stałej branżowej ofercie.

Czy to oznacza, że nie mamy szansy na pochówek w wiklinowej trumnie? Na szczęście mamy. Możemy zwrócić się bezpośrednio do producentów i złożyć zamówienie indywidualnie. Jest to nieco bardziej skomplikowane niż w sytuacji, gdy wszystkiego dostarcza nam dom pogrzebowy, ale dzięki takim oddolnym inicjatywom mamy szansę, że wiklinowe trumny wejdą do stałej oferty przynajmniej części zakładów.

Jak widać, zarówno branża pogrzebowa, jak i polskie prawo ciągle odstają od wyobraźni tych, którzy chcą, by ich pochówki miały niewielki ślad ekologiczny. Na razie poruszamy się więc w obszarze dobrej woli urzędników i przedsiębiorczości samych organizatorów pogrzebu. Może jednak od tych niewielkich inicjatyw dzieli nas do prawdziwie przyjaznych dla środowiska pochówków zaledwie parę kroków.

Monika Stasiak