Wstecz

Groby za życia - dlaczego je kupujemy?

Rezerwują kwatery na cmentarzach jeszcze za życia, bo chcą osobiście decydować o miejscu przyszłego spoczynku i finansowo odciążyć pogrążoną w żałobie rodzinę.

Fot. Shutterstock

Powiązane artykuły

Na nagrobki z wyrytym imieniem, nazwiskiem i rokiem urodzenia, ale bez daty śmierci, natkniemy się niemal na każdej nekropolii. Swoją „kwaterę za życia” wykupił Krzysztof Dąbrowski z Warszawy, chociaż sam cieszy się dobrym zdrowiem i planuje jeszcze długie życie. – Zarezerwowaliśmy miejsce z żoną już teraz, bo chcemy, aby nasza córka nie musiała się tym zajmować, kiedy odejdziemy - tłumaczy.

Mimo, że niemal całe życie mieszka na warszawskim Mokotowie, to miejsce na wieczny spoczynek wybrał w nekropolii w Powsinie – osiedlu położonym w południowej części stolicy. Dlaczego akurat tam? – Na tamtym cmentarzu leżą nasi najbliżsi – odpowiada. – Postanowiliśmy być z nimi również po śmierci.

Spocząć obok krewnych

Dąbrowscy nie są odosobnieni w takim myśleniu. Okazuje się, że tylko w 2019 roku i tylko na trzech warszawskich cmentarzach komunalnych (północnym – na Wólce Węglowej, południowym w Antoninowie oraz wojskowym) miejsca spoczynku jeszcze za swojego życia wykupiło 110 osób.

W tym samym czasie na największym czynnym cmentarzu komunalnym w Opolu miejsca spoczynku zarezerwowały 164 osoby. – Kiedy ktoś chowa bliską osobę, często chce mieć pewność, że spocznie tuż obok – mówi Julian Juszczewski, zastępca kierownika opolskiego Zakładu Komunalnego. – Wtedy decyduje się na wykup miejsca.

W Toruniu na cmentarzu komunalnym przy ul. Grudziądzkiej każdego roku miejsce jeszcze za życia wykupuje od 40 do 50 osób. Ani w Opolu, ani w Toruniu nie ma żadnych ograniczeń: zarezerwować i opłacić miejsce dla siebie może każdy, kto się na to zdecyduje, bez względu na wiek lub stan zdrowia. – Nasza centralna nekropolia jest na tyle duża, że nie musimy stawiać takich warunków – usłyszeliśmy w Urbitorze, spółce zarządzającej toruńskimi cmentarzami komunalnymi.

Chętnych nie brakuje

Jednak nie wszędzie tak jest: aby wykupić miejsce na jednym z cmentarzy komunalnych w stolicy, trzeba spełnić określone warunki. Przykładowo, na cmentarzu na Wólce Węglowej, prawo do wykupienia miejsca mają dopiero ci warszawiacy, którzy ukończyli 75 lat. Dla młodszych jednak magistrat przewidział dwa wyjątki: z wykupu kwatery mogą też skorzystać bezdzietni (po ukończeniu 70 lat), oraz ci zmagający się z ciężką i nieuleczalną chorobą.

Chętni mają do wyboru trzy opcje: mogą się zdecydować na wykup miejsca na grób tradycyjny murowany, albo na grób urnowy (też murowany), albo na niszę urnową w kolumbarium (czyli w przypominającej ścianę budowli z wnękami na urny). Podobne zasady obowiązują na cmentarzu komunalnym po drugiej stronie Warszawy – w Antoninowie, z tą różnicą, że tu dodatkowo można wybrać niszę w katakumbach lub miejsce na niewielką budowlę – grobowiec katakumbowy, a z wykupu miejsca za życia mogą skorzystać nie tylko warszawiacy, ale też mieszkańcy sąsiednich gmin – Piaseczna i Lesznowoli.

Co w tym istotne, chętnych do kupowania miejsc na cmentarzach „za życia” nie brakuje, chociaż jest to w wielu miastach inwestycja droższa, niż kiedy za taką kwaterę musi zapłacić rodzina już po śmierci bliskiej osoby. Przykładowo, zarezerwowanie miejsca tradycyjnego dla siebie na warszawskim cmentarzu na Wólce Węglowej to wydatek 8900 zł, podczas gdy za taką samą kwaterę wykupioną na pogrzeb zapłacimy 6300 zł. Jeszcze większa różnica jest w Opolu – tu opłata za miejsce pod grób ziemny uiszczona „za życia” wynosi 1600 zł, podczas gdy takie samo miejsce „do pogrzebu” jest dwa razy tańsze. Wyjątkiem jest tu Toruń – zarówno grób wykupiony „za życia”, jak i po śmierci kosztuje tyle samo – za prawo do korzystania z pojedynczego miejsca przez 20 lat trzeba zapłacić 341,28 zł.