Traktowałyśmy to z mamą jako przyczynek do porozumiewawczych spojrzeń i uśmiechów. Dziś z perspektywy pracy ze stratą i żałobą widzę, że w pytaniach mojej krewnej, w dążeniu do szczegółowego omówienia okoliczności śmierci i pogrzebu, była ukryta mądrość zanikającego już powoli świata. Świata, w którym o śmierci mówi się otwarcie, chętnie, z taką samą łatwością, z jaką rozmawia się o wszystkim, co dotyczy życia.
Współcześnie, w środowiskach miejskich, trudno nam wyobrazić sobie rozmowy o zmarłych krewnych jako część towarzyskiego small talku. W większym gronie unika się ich jako nie dość neutralnych, w mniejszym i bliższym - często pomijamy je, by w swoim odczuciu nie pogłębiać bólu związanego ze stratą.
Tymczasem śmierć wypierana poza obszar świadomości wcale nie znika. Zamiast tego często wraca do nas w tym, co nieświadome: lękach albo niepokojących snach.
Na szczęście powstaje coraz więcej przestrzeni, w której możemy rozmawiać o tym, co nieuniknione. Przyjrzyjmy się kilku z nim, żeby zobaczyć, czym się różnią i czego możemy się po nich spodziewać.
Nie jesteś sam(a). Grupy i kręgi wsparcia
Najprostszą odpowiedzią na potrzeby osób dotkniętych śmiercią bliskich są wszelkiego rodzaju grupy wsparcia – terapeutyczne spotkania, w trakcie których mogą podzielić się swoim doświadczeniem straty, zmierzyć się z emocjami, jakie ze sobą niesie, a wreszcie przejrzeć się w innych historiach, ich drodze przez proces żałoby. To często pierwsza okazja, gdy ktoś bez wykręcania się i zmieniania tematu jest gotów ich wysłuchać. To również przestrzeń, w której mogą rozwiać swoje obawy: „Czy to normalne, że cierpię już tak długo?", „Czy mogę nie odczuwać smutku?", „Czy to w porządku, że moja żałoba nie wpasowuje się w etapy?". Spotkanie w bezpiecznej przestrzeni, z osobami, z których każda przeżywa ten proces po swojemu, pozwala łatwiej znaleźć własny rytm i sposoby odbudowywania życia po stracie.
PeopleImages.com - Yuri A / Shutterstock W Polsce długą tradycję kręgów wsparcia ma fundacja Nagle Sami, której grupy spotykają się stacjonarnie w Warszawie. Mieszkańcy Trójmiasta i okolic mogą natomiast korzystać z kręgów prowadzonych przez Holistyczne Centrum Wsparcia po Stracie Bliskiej Osoby eMOCja. Podobne grupy są prowadzone także przez inne fundacje zajmujące się zdrowiem i dobrostanem psychicznym, a także przez niektóre hospicja.
Szukając kręgu w swoim regionie, warto zwrócić uwagę, jakim językiem mówi o żałobie organizacja go prowadząca. Czy wskazuje na różnorodność sposobów przeżywania straty, czy raczej uniwersalizuje pięciofazowy model żałoby jako powszechny i typowy? Jeśli nie jesteśmy pewni, czy to grupa dla nas, możemy wybrać się na spotkanie i przyjrzeć się temu. Czy czujemy się po nim umocnieni i otoczeni wsparciem, czy przestrzeń sprzyja dzieleniu się emocjami, czy wreszcie mamy poczucie, że osoba facylitująca wystarczająco opiekuje się procesem.
Jeśli w swojej okolicy nie możemy znaleźć odpowiedniej dla siebie grupy wsparcia, kręgi w formule spotkań online prowadzi m.in. Instytut Dobrej Śmierci. Wśród tych kręgów można znaleźć te poświęcone żałobie po zwierzętach.
Spotkania Death Cafe. Kafejka rozmów o sprawach ostatecznych
Chęć rozmawiania o śmierci niekoniecznie musi dotyczyć osób dotkniętych stratą. Może wynikać także z potrzeby oswojenia lęku, szukania różnych od naszej perspektyw duchowych i filozoficznych na życie po życiu albo z potrzeby podzielenia się swoim doświadczeniem zawodowym czy osobistym. Takiemu szerokiemu i nieograniczonemu tematycznie dialogowi dedykowane są spotkania Death Cafe. Inicjatywa narodziła się w głowie socjologa i antropologa Bernarda Crettaza, który w 2004 roku zorganizował pierwszą café mortel. Jego pomysł zainspirował kolejne osoby, które zaczęły prowadzić spotkania w swoich krajach i tworzyć stronę internetową im poświęconą. Dziś Death Cafe działa na całym świecie i jest społeczną franczyzą, do której można przystąpić pod warunkiem zachowania towarzyszących jej zasad.
Założenie wydarzeń jest proste: uczestnicy spotykają się bez zadanych tematów i przy kawie lub herbacie rozmawiają o śmierci. Jedzenie i picia są tu ważne, bo łączą ze sobą dwie pozornie sprzeczne rzeczywistości i pokazują, że śmierć jest częścią życia tak samo jak każdy inny aspekt naszego funkcjonowania w świecie.
Przekrój zagadnień, które mogą się pojawiać na Death Cafe, jest ogromny.
To śmierć z perspektywy religii, przesądy związane z pogrzebem oraz zmarłymi, procesy zachodzące w umierającym ciele, towarzyszenie bliskim w chorobie, tradycyjne pieśni pogrzebowe czy podejście do szczątków ludzkich w trakcie badań archeologicznych.
To tylko wąski wycinek tematów, jakie były poruszane na spotkaniach moderowanych przeze mnie. Każde wydarzenie jest inne, bo różne są osoby na nie przychodzące, ich potrzeby i oczekiwania.
Zgodnie z zasadami Death Cafe nie jest przeznaczona dla osób w świeżej żałobie, bo nie ma charakteru typowej grupy wsparcia. Jednak takie osoby również pojawiają się na spotkaniach i prowadzący dbają o to, by czuły się dobrze.
Spotkania Death Cafe odbywają się w różnych miastach Polski, m.in. w Łodzi, Poznaniu, Warszawie, ale też w Bełchatowie, Kórniku, Izabelinie czy online. Znaczną część z nich prowadzą osoby związane z Instytutem Dobrej Śmierci, ale część rozkwita dzięki osobom, które same brały wcześniej udział w takich wydarzeniach w innych miastach i replikują je u siebie.
Death Over Dinner. O śmierci przy kolacji
Zainicjowane w 2013 roku na Uniwersytecie Waszyngtońskim spotkania Death Over Dinner wydają się trochę bardziej rozbudowanym odpowiednikiem Death Cafe. Częściowo tak jest, ale ich formuła nieco różni się od tych ostatnich. Tutaj gospodarz lub gospodyni spotkania proponują zwykle jego motyw przewodni, wokół którego będzie toczyć się rozmowa. Osoby prowadzące stronę deathcafe.org proponują organizatorom kolacji zaplanowanie wydarzenia, pozwalając na określenie intencji, ale też wybór tekstów, filmów lub podcastów, które chcemy zaproponować gościom i które posłużą nam jako jeden z punktów wyjścia rozmowy.
Sposoby, w jakich realizowane są „kolacje ze śmiercią", mogą być bardzo różne. Czasem są otwarte dla osób z zewnątrz, innym razem kameralne. Goście przychodzą na gotowy posiłek albo sami biorą udział w jego przygotowywaniu. Formuła pozwala zwykle zanurzyć się w nich trochę głębiej niż w przypadku Death Cafe. Kluczowa jest dobrowolność w zakresie tego, na ile jesteśmy gotowi zwierzać się ze swoich doświadczeń. Rolą prowadzącej także tutaj jest czuwanie nad tym, by wszystkie osoby uczestniczące czuły się bezpiecznie i ufnie.
Nie jesteśmy samotnymi wyspami
W Polsce formuła Death Over Dinner nie jest tak popularna jak kręgi wsparcia czy Death Cafe, ale z sukcesem prowadzono już takie spotkania w Poznaniu czy Łodzi. Miejmy nadzieję, że będą pojawiały się kolejne.
Opisane tu przestrzenie dialogu o śmierci i stracie nie wyczerpują oczywiście zagadnienia, bo mamy jeszcze związane z tym gry karciane czy spotkania autorskie. Warto zatem szukać miejsc i grup, które najbardziej odpowiadają naszym potrzebom. Gdy już do nich trafimy, zwykle okazuje się, że problemy, wątpliwości i emocje, z którymi wcześniej borykaliśmy się w pojedynkę, są nie tylko naszym udziałem. Nie jesteśmy samotnymi wyspami nie tylko w życiu, ale także w obliczu śmierci.
Monika Stasiak