Wstecz

Dawne obrzędy i zwyczaje ludowe. Jakie wierzenia towarzyszyły pogrzebom?

Dlaczego matki nie powinny żegnać swoich zmarłych dzieci? Jak głęboki powinien być grób? Czy na trumnę należało sypać ziemię? Czy można było zrywać kwiaty, rosnące na mogile?

Stanisław Witkiewicz, 'Pogrzeb na wsi'
fot. Wilczyński Krzysztof

Powiązane artykuły

Od zarania dziejów wierzenia i związane z nimi obrzędy wyznaczały ramy ludzkiego żywota. Definiowały poszczególne etapy życia - od narodzin po śmierć - i nadawały mu sens. Chwila ostatnia, kończąca czas przebywania na tym świecie – wywierała na ludziach szczególne wrażenie, głównie z powodu swojej tajemniczości. Jakich rytuałów przestrzegano podczas pogrzebu, aby zmarły odszedł w pokoju a żywi nie byli niepokojeni przez jego duszę?

Ludowe obrzędy pogrzebowe. Matka nie żegnała zmarłego dziecka

Często spotykanym zwyczajem było unikanie przez rodzinę styczności ze zmarłym podczas wynoszenia trumny z domu i transportowania na cmentarz. Działo się tak dlatego, że – jak wierzono – zmarły chętnie „pociągał za sobą" do grobu kogoś z najbliższego otoczenia. Takie przekonanie panowało m.in. w okolicach Krakowa, gdzie np. matkom zakazywano udziału w kondukcie idącym za trumną swojego dziecka, zwłaszcza, jeśli było pierworodne. Podobny zwyczaj panował również na Podlasiu i w Prusach Wschodnich. Wierzono tam, że pożegnanie dziecka przez matkę przyczyni się do pociągnięcia przez nieboszczyka wszystkich pozostałych dzieci.

Również w innych rejonach „zbyt pilny" udział w pogrzebie mógł zaszkodzić nie tylko matkom, ale całej rodzinie oraz znajomym. Dlatego ani rodzice dzieci, ani dzieci rodziców, ani innych krewnych na cmentarz nie odprowadzali. Robili to jedynie do stojącego przy drodze krzyża granicznego – stamtąd wszyscy wracali do domów. Na cmentarz trumnę odwozili jedynie dwaj wyznaczeni przyjaciele zmarłego.

Podobny zakaz nie obowiązywał w przypadku żegnania ludzi w żaden sposób nie spokrewnionych. Co więcej, chodzenia na pogrzeby pilnie wtedy przestrzegano, wierząc, że kto towarzyszy pochodom pogrzebowym, ten „skarbi sobie" na przyszłość przychylność dusz odprowadzanych na cmentarz. Te, z wdzięczności „wyjdą kiedyś także naprzeciw pogrzebu jego, a każda ze świecą w ręku".

Jak założyć Miejsce Pamięci w serwisie Odeszli.pl? (instrukcja tutaj )

Dawne obrzędy i wierzenia ludowe – czy grób musiał być głęboki?

Zanim zmarły został pochowany, trzeba mu było wykopać grób. W wielu regionach wierzono, że umarli mogli z grobów wychodzić, aby np. wypełnić jakieś niedokończone zobowiązania albo zemścić się na żywych. W celu uchronienia się przed taką niechcianą wizytą, kopano groby głębsze, niż zmarli mieli wysokości. A w okolicach Poznania mogiły były głębokie na 3-4 łokcie (czyli ok. 170-230 cm). Wszystko po to, aby nieboszczykom wyjście z grobów utrudnić.

Zmarłego układano w grobie zawsze tak, aby nogi miał skierowane na wschód, a głowę – w stronę zachodu. Dzięki temu „mógł patrzeć" wprost w stronę wschodzącego słońca. Dodatkowo wierzono – tak było m.in. w okolicach Sieradza – że właśnie ten sposób chowania zabezpiecza żywych przed straszeniem przez nieboszczyka.

Kiedy zmarły był chowany, zwyczajowo przestrzegano trzykrotnego rzucania ziemi na trumnę, co było następnym środkiem zapobiegawczym: wierzono bowiem, że dopóki na zmarłego się ziemi „nie narzuca", dopóty dusza nieboszczyka błądzić będzie między światami. A gdzieniegdzie miał to być dodatkowo skuteczny sposób w walce z wampirami. Z drugiej strony rzucać ziemi do mogiły z reguły nie wolno było krewnym, bo wtedy każdy taki rzucający wkrótce zostałby „pociągnięty przez nieboszczyka na tamten świat".

Jak dawniej chowano zmarłych – na mogiłach krzyże, kwiaty a nawet drzewa

Po pochowaniu zmarłego i zasypaniu mogiły, grób był zwyczajowo ozdabiany. Z reguły stawiano niewielki drewniany krzyż (często z daszkiem), na którym umieszczano inskrypcje , w tym często wiersze poetów ludowych i teksty objaśniające wyobrażenia ludowe o śmierci.

Czasami rodzina sadziła kwiaty (stokrotki lub barwinek), a gdzieniegdzie drzewa i krzewy (brzozę lub topolę, drzewa owocowe, bez). Szczególną rolę pełniły posadzone na grobach róże – wierzono, że te wyposażone w kolce kwiaty, podobnie jak ciernie, powstrzymują zmarłych (szczególnie tych, którzy odeszli śmiercią nienaturalną) przed wychodzeniem z mogił i straszeniem żywych.

Jak napisać wspomnienie w Miejscu Pamięci na Odeszli.pl? (czytaj tutaj )

Panował też powszechny zwyczaj znoszenia duszom zmarłych pokarmów. Jednak nie na groby, ale z reguły pod krzyże, stojące przy rozstajach dróg i na granicach osad. Wszystko dlatego, że właśnie tam – jak wierzono – duchy błądzą „spragnione jakiegokolwiek pokrzepienia". Nie było natomiast na ziemiach polskich zwyczaju ucztowania na cmentarzach. A to między innymi dlatego, że zęby mogły biesiadującym wypaść.

Zdecydowanie zakazane było zrywanie kwiatów, rosnących na mogiłach. Panowało bowiem powszechne przekonanie, że wszystko, co znajdowało się na grobie, było własnością zmarłego i tym samym stawało się nietykalne. Nieboszczyk mógłby się o swoją własność upomnieć, a tego bardzo unikano. Zabronione było nawet kwiatów wąchanie. Kto by to zrobił, niemal natychmiast straciłby węch. Na zawsze.

Korzystałem m.in. z książki „Zwyczaje pogrzebowe ludu polskiego" Adama Fischera. Publikacja wydana pierwotnie w 1921 roku we Lwowie nakładem Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, w 2017 roku została opublikowana przez Wydawnictwo Armoryka.