Wstecz

Komunistom wiara w duszę nie mieściła się w głowach. Przemianowali Wszystkich Świętych na Święto Zmarłych

- Mam w pamięci 1 listopada z czasów mojego dzieciństwa. W domu kroiliśmy świeczki na jak najmniejsze kawałki, by móc zapalić ogieniek na każdym opuszczonym grobie na cmentarzu - opowiada Katarzyna Patykiewicz, psycholożka z Bielska-Białej. Jaka jest historia tego święta?

Zwyczaj strojenia grobów i zapalania zniczy pojawił się dopiero w okresie międzywojennym.
Fot. Shutterstock

Powiązane artykuły

Obchodzone 1 listopada święto Wszystkich Świętych ma tak naprawdę radosny charakter – w doktrynie Kościoła katolickiego jest wyrazem wiary w obcowanie świętych i powszechne powołanie do świętości. 

– Ludzkie życie nie kończy się w wymiarze doczesnym na cmentarzu. Nie kończy się bez sensu – powiedział ówczesny metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz w uroczystość Wszystkich Świętych w 2024 roku. 1 listopada przewodniczył mszy w kościele pw. św. Katarzyny. Poprowadził też procesję żałobną na starym cmentarzu na stołecznym Służewie.

– Czcimy dziś wszystkich bezimiennych świętych, których, jak wierzymy, jest większość w niebie, w tym naszych dziadków, rodziców, ludzi, którzy realizowali swoje powołanie i szli drogą posłuszeństwa woli Bożej. Ludzi, którzy będąc na ziemi, zostawiali swój ślad na ziemi poprzez uczynione dobro – podkreślał kardynał w kazaniu.

W czasach PRL-u komuniści próbowali zlaicyzować wszelkie kościelne święta. Dlatego święto przypadające 1 listopada zaczęli nazywać Świętem Zmarłych, zmieniając jego charakter, a dzień ten ogłoszono dniem wolnym od pracy. Wszystkich Świętych nie mieściło się po prostu w materialistycznym światopoglądzie marksistowskim. Nazwa Święto Zmarłych używana jest przez niektórych do dziś.

Uroczystości Wszystkich Świętych mają bardzo długą historię

Jaka jest historia święta obchodzonego 1 listopada? Według niektórych przekazów święto Wszystkich Świętych ma genezę przedchrześcijańską. Niektóre ludy, np. Celtowie, organizowali jesienią uroczystości ku czci zmarłych zwane Samhain. Rozpalano wtedy ogniska, wierząc, że mają one moc oczyszczającą i ochronną. Święto to było postrzegane jako czas graniczny, kiedy łatwiejsze staje się przekroczenie granicy pomiędzy światami – naszym i niematerialnym, z którego to mogą przenikać duchy.

Ale są też przekazy mówiące o tym, że uroczystość Wszystkich Świętych wywodzi się ze wspominania w jednym, wybranym dniu wszystkich męczenników chrześcijańskich. W różnych kościołach wschodnich prowincji Cesarstwa Rzymskiego obchody takie wprowadzano już w IV wieku. Termin był różny, w zależności od regionu, ale najczęściej przypadał nie na jesień, a na okres Wielkanocy.

Bizantyjski zwyczaj został przeniesiony do Rzymu pod koniec V wieku. W VII wieku rzymski Panteon został zamieniony na świątynię pod wezwaniem Wszystkich Świętych, a papież Bonifacy IV dokonał konsekracji kościoła ku czci Najświętszej Maryi Panny od Męczenników. Z czasem podczas tych uroczystości zaczęto wspominać wszystkich zmarłych, którzy osiągnęli stan zbawienia, nie tylko świętych. W roku 835 papież Grzegorz IV zwrócił się do cesarza Ludwika Pobożnego, by wprowadził obowiązkowe obchody uroczystości 1 listopada w całym cesarstwie.

Dzień Zaduszny ma inny charakter

Inną genezę ma Dzień Zaduszny, obchodzony 2 listopada. Został on wprowadzony przez cystersów w X wieku, wywodzi się z tradycji modłów za zmarłych zakonników. W Polsce przyjął się dopiero w XII wieku, w kalendarzu liturgicznym pojawił się w XIV wieku. Formalnie to Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, święto poświęcone wszystkim duszom w czyśćcu. Dzień Zaduszny jest wyrazem wiary m.in. w zmartwychwstanie ciał, życie wieczne oraz skuteczności modlitwy za dusze zmarłych.

Katolickie Zaduszki zostały wprowadzone trochę jako przeciwwaga dla pogańskich obrządków związanych z kultywowaniem pamięci o zmarłych przodkach. Do dziś dzień ten łączy elementy katolickie, jak wiara w duszę, oraz pogańskie, np. przekonanie o oczyszczającej mocy ognia. W tradycji słowiańskiej święta zaduszne przypadały kilka razy w roku. Obchodzono wtedy dziady, czyli obrzędy polegające na nawiązywaniu relacji z duszami przodków.

Dawni Słowianie byli przekonani, że dusze odwiedzają ich domy i należy je ugościć. Stąd uczty organizowane w domach albo na cmentarzach. Ogień, symbol życia, zapalano w miejscach, gdzie spodziewano się przybycia dusz, np. na rozstajach dróg. W domach rozpalano ogień, by dusze mogły się ogrzać. Być może – jak uważają naukowcy – to właśnie z tego wywodzi się zwyczaj zapalania zniczy na grobach. 

Powszechne odwiedzanie cmentarzy zaczęło się dopiero w XIX stuleciu. Zwyczaj strojenia grobów i zapalania zniczy jest jeszcze młodszy. Pojawił się dopiero w okresie międzywojennym.

Jak ich zapamiętaliśmy i jak będziemy o nich pamiętać? Serwis Odeszli.pl umożliwia stworzenie unikalnego wspomnienia. Jak założyć Miejsce Pamięci w serwisie Odeszli.pl? (instrukcja tutaj)

Światło wskazuje drogę

– Mam w pamięci 1 listopada z czasów mojego dzieciństwa. W domu kroiliśmy świeczki na jak najmniejsze kawałki, by móc zapalić ogieniek na każdym opuszczonym grobie na pobliskim cmentarzu. Szczególnie dbaliśmy o groby najmniejszych dzieci, pochowanych w kątku cmentarza – opowiada Katarzyna Patykiewicz, psycholożka z Bielska-Białej.

Dodaje, że płomyk na grobie symbolizował w pewien niejako magiczny sposób, że ktoś, kto jest tam pochowany, nie jest zapomniany, żyje, choćby symbolicznie, w ludzkiej pamięci. – Mnie niezmiennie wzrusza jakieś zakorzenione przekonanie, że płomyk ma ułatwić duszy zmarłego odnalezienie drogi do nieba. Tak jest do dziś, tylko świeczki palę już na grobach bliskich – mówi Katarzyna Patykiewicz.

Przypomina, że gdy 1 i 2 listopada tłumnie odwiedzamy cmentarze, robimy to, by uszanować tych, których już nie ma. – Pojawia się wtedy wiele refleksji nad ulotnością życia, bo z roku na rok odwiedzamy coraz więcej grobów. Zwyczaj bywania na grobach bliskich jest powszechny, robią to zarówno mieszkańcy miast, jak i wsi. Zaczynamy się robić bardzo podobni w poszukiwaniu wspomnień, umacnianiu się w swojej tożsamości – uważa psycholożka. 

Naukowcy podkreślają, że choć pierwsze dni listopada to ważne święta dla chrześcijan, to powszechny jest także tryb świeckiej celebracji tych, którzy odeszli. 

– 1 listopada to nie tylko dzień zadumy, ale także okazja do spotkań. Na cmentarzach zdarza się zobaczyć dawno niewidzianych dalekich krewnych czy znajomych. W domach często wspomina się zmarłych przy obiedzie lub kolacji w gronie rodzinnym – mówi dr Maciej Nawrocki, kulturoznawca z Wydziału Interdyscyplinarnego w Krakowie Uniwersytetu SWPS.

Dodaje, że obchody Wszystkich Świętych w Polsce właściwie trwają trzy dni: od 31 października do 2 listopada. Z kulturowego punktu widzenia każda z tych trzech dat wiąże się jednak z nieco innymi praktykami.

O 1 i 2 listopada już wspominaliśmy. Natomiast 31 października to wigilia uroczystości Wszystkich Świętych, a więc dzień w tradycji chrześcijańskiej również ważny, biorąc pod uwagę, jak wiele świąt obchodzi się, począwszy od poprzedzającego wieczora. Tak jest przecież w przypadku wigilii Bożego Narodzenia czy Wielkiej Soboty.

Dziś coraz więcej osób kojarzy 31 października z angielską nazwą Halloween, której etymologia wskazuje właśnie na bezpośrednie powiązanie z dniem Wszystkich Świętych – wywodzi się od pochodzącej z języka scots formy Hallows’ Even, oznaczającej wieczór poprzedzający wspomniane święto.

Polski sposób pamiętania

Jak mówi dr Nawrocki, w Polsce wykształciły się specyficzne obyczaje dotyczące listopadowych świąt. Odwiedzanie grobów w tym okresie jest w Europie praktyką dość powszechną, ale nad Wisłą podchodzi się do tej tradycji wyjątkowo. Nawet w pandemicznym roku 2021, gdy wiele osób obawiało się o własne zdrowie i unikało wielkich zgromadzeń, tylko 14 proc. respondentów badania IBRiS zadeklarowało, że nie odwiedzi grobów swoich bliskich.

– Świadczy to o wyjątkowo silnym zakorzenieniu tradycji odwiedzania grobów bliskich w polskiej kulturze i to ona pozostaje podstawową formą celebrowania dnia Wszystkich Świętych – podkreśla dr Nawrocki.

Jak podkreśla dr Nawrocki, cmentarze były w przeszłości dla Polaków miejscami szczególnymi, pozwalającymi na manifestacje tożsamości narodowej, kulturowej oraz religijnej, zwłaszcza w okresie zaborów czy po II wojnie światowej, gdy do władzy doszli komuniści. Przekłada się to dziś na oficjalny charakter listopadowych świąt, czego przejawami są np. hołdy przy Grobach Nieznanego Żołnierza czy zostawianie kwiatów i zniczy na grobach polskich bohaterów.

Wszystkich Świętych to także zwyczaje komercyjne. Wizyty na cmentarzach wiążą się z zostawianiem na grobach kwiatów czy zniczy. Są także lokalne zwyczaje związane z tymi obchodami, takie jak sprzedaż słodyczy na przycmentarnych straganach. Znane są np. warszawska pańska skórka czy krakowski turecki miodek, popularne są także bezowe misie czy żelki w kształcie malin.

Nie wszyscy tak wspominają zmarłych

Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny nie są świętami obchodzonymi przez wszystkich Polaków. – Żydzi wspominają zmarłych inaczej – mówi Dorota Wiewióra, szefowa Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Bielsku-Białej.

Żydzi nie obchodzą święta zmarłych w określony dzień roku. Obchodzą rocznicę śmierci zmarłego. Jorcait to czas, kiedy pali się w domu zmarłego świece i czyta teksty rabiniczne, wtedy też odwiedza się grób. Ale na żydowskich cmentarzach w Polsce 1 i 2 listopada na niektórych grobach także można napotkać zapalone znicze. To kwestia tradycji, nie religii. 

Dzień Wszystkich Świętych ma u luteran dwie nazwy: Pamiątka Świętych Pańskich lub Pamiątka Umarłych. Luteranie nie czczą świętych w rozumieniu rzymskokatolickim, ponieważ nie uznają ich kultu. Nie modlą się także za dusze zmarłych, bo uważają, że modlitwa nie jest w stanie zmienić losów zmarłego. Jednak luteranie, podobnie jak katolicy, wykorzystują Wszystkich Świętych na odwiedzanie grobów swoich bliskich. Na cmentarzach organizowane są nabożeństwa o charakterze żałobnym i wspomnieniowym. Ale w modlitwach poleca się żywych, którzy opłakują bliskich zmarłych. 

Z 1 i 2 listopada związane są także różne świeckie tradycje. Na grobach zmarłych ratowników Grupy Beskidzkiej GOPR od lat pojawiają się w tych dniach gałązki kosodrzewiny. To wyraz wdzięczności i pamięci dla kolegów, którzy odeszli na wieczną służbę.

Ewa Furtak