Wstecz

Wszystkich Świętych. Skąd się wzięła tradycja tego dnia?

Uroczystości ku czci Wszystkich Świętych znane były w Kościele od zarania chrześcijaństwa, ale tłumne odwiedzanie grobów, składanie kwiatów i zapalanie zniczy, to zwyczaje znacznie młodsze.

Zwyczaje związane z dniem Wszystkich Świętych, jakie znamy dzisiaj, sięgają w chrześcijańskiej tradycji zachodniej wczesnego Średniowiecza.
Shutterstock

Powiązane artykuły

Uroczystości związane z dniem Wszystkich Świętych mają długą tradycję. – Już w IV wieku, a zatem krótko po zasadniczym okresie prześladowań Kościoła, obchodzono święto ku czci męczenników – mówi Elżbieta Dudek-Młynarska, kierowniczka Muzeum Etnograficznego im. F. Kotuli w Rzeszowie. – Jednak wierni nie znali jeszcze wtedy modlitwy za dusze w formie praktykowanej współcześnie. Zwyczaje w chrześcijańskiej tradycji zachodniej, jakie znamy dzisiaj, sięgają wieku VII, gdy rzymski Panteon został zamieniony na świątynię pod wezwaniem Wszystkich Świętych, a papież Bonifacy IV dokonał konsekracji kościoła ku czci Najświętszej Maryi Panny od Męczenników. Dedykacja świątyni nastąpiła 13 maja w 609 lub 610 roku. Odtąd zaczęto wiązać dzień poświęcenia Panteonu z kultem świętych męczenników, ale modlono się wówczas jedynie za dusze świętych.

Datę 1 listopada, jako dzień Wszystkich Świętych, wprowadził dopiero papież Grzegorz IV w wieku IX. – To on nakłonił cesarza rzymskiego Ludwika I Pobożnego do wprowadzenia tego święta w całym państwie – przypomina Elżbieta Dudek-Młynarska.

Nieco inną genezę ma Dzień Zaduszny, obchodzony 2 listopada. Został on, jak przypomina kierowniczka rzeszowskiego Muzeum Etnograficznego, wprowadzony przez cystersów w X wieku i wywodzi się z tradycji modłów za zmarłych zakonników. W Polsce przyjął się dopiero w XII stuleciu.

Poganie też pamiętali o zmarłych

Niegdyś groby bliskich odwiedzano wyłącznie w Dzień Zaduszny. W tradycji słowiańskiej, w zależności od regionu, święta zaduszne przypadały od trzech do sześciu razy w roku. Obchodzono wówczas dziady - obrzędy polegające na nawiązywaniu relacji z duszami przodków. Wierzono, że dusze, które odwiedzają wtedy żywych, należy ugościć. Dlatego urządzano im uczty – w domach albo na cmentarzach. Na mogiłach zostawiano niewielkie ilości miodu, kaszy, chleba, maku. Palono też światła. – Ogień, jako symbol życia, zapalano w miejscach, gdzie spodziewano się przybycia dusz: na rozstajach dróg, łąkach, nieużytkach – mówi Elżbieta Dudek-Młynarska. – Zwyczaj ten, praktykowany w XVI-XVII wieku, wynikał z ówczesnych wierzeń. W tradycji ludowej każde przesilenie w naturze to czas zmagań dwóch mocy: jasności i ciemności. Wierzono, że właśnie w tym okresie granica między światami żywych i zmarłych jest nikła, a dusze przodków przychodzą do swoich dawnych domów. Stąd też prawdopodobnie wywodzi się dawna nazwa tego święta, czyli „Dziady”. Aby powracające zza światów dusze mogły się ogrzać, w domach wzniecano ogień. Być może właśnie z tego wywodzi się obecne zapalanie zniczy na grobach.

Elżbieta Dudek-Młynarska zaznacza przy tym, że „dziadami” nazywano tylko dusze przodków zmarłych śmiercią naturalną: – Tych, którzy zmarli tragicznie lub popełnili samobójstwo się obawiano, ponieważ ich dusze nie zaznały spokoju wiecznego. Oni byli skazani na wieczne błąkanie się po ziemi, jako demony.

Dziady goszczono nie tylko na cmentarzach, zapraszano je również na wieczerze do domów. Otwierano okna i drzwi, aby dusze mogły swobodnie wejść i uczestniczyć w przygotowanej dla nich wieczerzy.

Z czasem chrześcijaństwo wyparło większość pogańskich obrzędów. – Chociaż polskie zaduszki są niejako przedłużeniem uroczystości odprawianych przez naszych pogańskich przodków – zauważa Elżbieta Dudek-Młynarska. – Jednak powszechne dzisiaj odwiedzanie cmentarzy zaczęło się dopiero w XIX stuleciu, a zwyczaj strojenia grobów – początkowo zielonymi gałązkami lub krzyżami z szyszek – oraz zapalania świateł – zniczy, jest jeszcze młodszy. Pojawił się dopiero w okresie międzywojennym.

Wszystkich Świętych dziś

Obecnie praktycznie cały listopad jest w Kościele Katolickim czasem szczególnej pamięci o zmarłych. W tym właśnie miesiącu, podczas codziennych mszy świętych, w tzw. wypominkach, poleca się bliskich, którzy odeszli. Z ambon lub przy ołtarzu księża odczytują imiona zmarłych wypisane na kartkach, odmawiane są zwyczajowe modlitwy. 1 listopada odprawiana jest msza święta, a po niej rusza procesja, podczas której wierni udają się na cmentarze, by tam ponownie modlić się za zmarłych. Natomiast 2 listopada jest dniem, w którym Kościół modli się za „wszystkich zmarłych”. Wtedy dominuje refleksja nad przemijaniem ludzkiego życia. A od 1 do 8 listopada można uzyskać odpust zupełny i ofiarować go właśnie za zmarłych.