Michalina Wisłocka przekonywała kobiety, że seks to nie jest obowiązek i ma być przyjemny
- Pruderia to jest temperament schowany, który udaje, że go nie ma - przekonywała w rozmowie z "Dużym Formatem" Michalina Wisłocka.
- Pruderia to jest temperament schowany, który udaje, że go nie ma - przekonywała w rozmowie z "Dużym Formatem" Michalina Wisłocka.
Michalina Wisłocka, seksuolożka, ginekolożka i pisarka, zmarła 5 lutego 2005 roku. Przed śmiercią ciężko chorowała. Przeszła zawał, który zupełnie zniszczył jej serce. W ostatnich miesiącach życia większość czasu spędzała w łóżku, nie miała na nic sił, zdarzało się, że po dojściu do łazienki traciła przytomność. Została pochowana na Cmentarzu Ewangelicko-Augsburskim w Warszawie. Żegnały ją tłumy – przyjaciele, czytelnicy, lekarze, politycy.
Nie ma w Polsce innej osoby, która dała ludziom tyle szczęścia, co Michalina Wisłocka. Ona zawsze myślała o innych w kategoriach miłości, szczęścia. W ten sam sposób traktowała sprawy seksu
– mówił seksuolog, prof. Zbigniew Izdebski.
W czerwcu 2011 roku, w przeddzień 90. urodzin dr. Michaliny Wisłockiej, na ścianie budynku przy ul. Piekarskiej 5 na warszawskiej Starówce, w którym mieszkała, odsłonięto pamiątkową tablicę. Jest na niej napis: „Michalina Wisłocka (1921-2005) – w tym domu mieszkała doktor n. med. Michalina Wisłocka, ginekolog i seksuolog. Autorka »Sztuki kochania«. Najwybitniejsza popularyzatorka wiedzy seksuologicznej i pionierka leczenia niepłodności w Polsce. Uczyła ludzi szczęśliwej miłości". W uroczystości wzięła udział m.in. rodzina lekarki.
Wisłocka urodziła się 1 lipca 1921 roku w Łodzi. Jej ojciec, Jan Tymoteusz Braun, był nauczycielem, a potem kierownikiem szkoły, matka, Anna z Żylińskich herbu Ciołek, choć zajmowała się domem, to udzielała także lekcji polskiego. Wisłocka miała dwóch młodszych braci. Andrzej został pisarzem, natomiast Jan sumerologiem, zajmował się kulturą starożytnego Wschodu. Córką Andrzeja jest Ewa Braun, znana scenografka i dekoratorka wnętrz, nagrodzona w 1994 rokiem Oscarem za pracę przy filmie "Lista Schindlera" Stevena Spielberga.
Autorka "Sztuki kochania" miała zaledwie 17 lat, gdy wyszła za mąż za biologa, Stanisława Wuttke, który po wojnie zmienił nazwisko na Wisłocki. Podczas skromnej uroczystości Michalina miała na sobie sukienkę w czerwone grochy, a Stach sportową koszulę i pumpy. Mąż był od niej starszy cztery lata, imponował jej swoją ogromną wiedzą. Jak wspominała po latach, wyobrażała sobie, że będą jak Maria Skłodowska-Curie i Piotr Curie, dokonają razem wielkich odkryć, zaistnieją w świecie nauki. Gdy się poznali, Michalina była dzieckiem, miała zaledwie 12 lat i nie podobało jej się, że Stach chce ją ciągle całować i obściskiwać. Była jednak w nim śmiertelnie zakochana, więc na wszystko się godziła.
Dyplom lekarza Wisłocka uzyskała w 1952 roku, a specjalizację z położnictwa i ginekologii zrobiła w 1959 roku. – Po studiach przez pięć lat, od poniedziałku do piątku, jeździłam z Warszawy do Białegostoku, pracowałam tam w szpitalu położniczym u profesora Stefana Soszki, zaczęłam doktorat. Profesor to był genialny facet – wspominała w rozmowie z "Dużym Formatem".
Praca dawała jej dużo satysfakcji, jednak jej małżeństwo nie było udane. Swój pierwszy raz Michalina przeżywa na sianie w Sulejowie. Była cała obolała, krwawiła, musiała odwiedzić lekarza. Porównywała to potem do pracy w kamieniołomach. Szybko okazało się, że mąż ją zdradza. Była zakochana i chciała utrzymać go przy sobie. To ona wymyśliła życie w trójkącie, ze Stachem i Wandą, swoją przyjaciółką z czasów szkolnych, pięknością stylizującą się na Marilyn Monroe. – Stach lubił Wandę i pociągała go oryginalność tej koncepcji – wspominała potem. Wanda była zaskoczona, ale zgodziła się na to, bo sama od dawna podkochiwała się w Stachu.
Wanda przejęła miejsce w łóżku Stacha oraz prowadzenie domu, bo lubiła gotować i piec, w przeciwieństwie do Michaliny, która oddała się nauce. Obie kobiety niemal jednocześnie zaszły w ciążę. By uniknąć skandalu, wyjechały na wieś. Gdy wróciły, urodzone przez nie dzieci, Krysię i Krzysia, przedstawiano wszystkim jako bliźnięta Michaliny i Stacha. Stachowi trójkąt nie wystarczał, nadal sypiał z wieloma innymi kobietami. Jak po latach wspominała Krystyna, córka Michaliny i Stacha, to był zimny, twardy facet, który nikogo nie kochał. Nie lubił zwierząt, denerwował go widok osób z niepełnosprawnościami na ulicach. O córce mówił, że jest "cholernym bachorem".
– Wisłocki wpadł na pomysł, żeby się rozwieść. Dzieci miały wtedy około dziesięciu lat – wspominała Wisłocka. Zrzekła się wtedy asystentury w Białymstoku i wróciła do Warszawy. Zerwały się także jej relacje z Wandą, która zabrała swojego syna i wyjechała. Krysia i Krzyś bardzo to przeżywali.
Prawdziwej miłości na dobre i złe oraz szczęścia w związku Wisłocka nie znalazła nigdy, ale przeżyła płomienny romans. Stało się to podczas pobytu w Lubniewicach, gdzie poznała Jurka. Jak wspominała, "wielkiego, kudłatego, umięśnionego, jak bokser". To on nauczył ją, że z cielesnej miłości można czerpać przyjemność. Jurek był żonaty, nie była im przeznaczona wspólna przyszłość.
W 2012 roku w Lubniewicach powstał Park Miłości im. dr Michaliny Wisłockiej. Są w nim rzeźby, które nawiązują do szeroko pojętej tematyki miłości, a na Mostku Miłości zakochani wieszają symboliczne kłódki.
Towarzystwo Świadomego Macierzyństwa powstało w Warszawie w 1957 roku, Wisłocka założyła je razem z ówczesnym wiceministrem zdrowia profesorem Bohdanem Bednarskim i kolegami. Organizacja zajmowała się wspieraniem edukacji seksualnej młodzieży, udzielaniem pomocy parom w sytuacjach kryzysowych, a także zapewnieniem opieki w zakresie zdrowia seksualnego.
Wisłocka przekonywała, że seks nie jest kobiecym obowiązkiem, powinien być przyjemnością i nie musi zakończyć się ciążą. – Przychodziły tłumy kobiet. Nie miały gdzie iść z tą antykoncepcją. A myśmy z remanentów angielskich co roku dostawali kapturki i krążki. Wiceminister Bednarski był bardzo ruchliwy, dogadał się z Anglikami, zapraszali się na zjazdy. Anglicy pootwierali poradnie w różnych krajach, nawet na Karaibach, więc mieli nad nami czułą opiekę. Kiedy kończyła im się rozliczeniówka roczna i zostawały te środki, pilnowałam, żeby trafiły do nas – wspominała w rozmowie w "Dużym Formacie".
W latach 70., po tym jak zdobyła tytuł doktora nauk medycznych, wraz z prof. Andrzejem Jaczewskim prowadziła warszawską poradnię dla młodzieży, otworzyła też przychodnię ginekologiczną dla dojrzewających dziewcząt. Obowiązywała tam całkowita anonimowość, pacjentki nie miały obowiązku podawania nazwiska ani daty urodzenia.
"Sztuka kochania" została wydana w 1978 roku. Książka m.in. opisuje pozycje seksualne i podsuwa pomysły na zabawy erotyczne. Wisłocka stoczyła batalię o to, by się ukazała. Jak wspominała, książka cztery lata leżała "zaaresztowana" w Komitecie Centralnym.
– Gdy książka wreszcie trafiła do cenzury, czepiali się, że zdjęcia pozycji są za duże, a były wielkości pocztówki. Zmniejszaliśmy, aż się zrobiły maleńkie jak znaczek pocztowy. Co im zrobiłam mniejszy, to miał być jeszcze mniejszy. I tak na okrągło. W końcu jak już był taki mały, że nie było wiadomo, kto baba, a kto chłop, to mówię do naszego grafika: "Panie, zrób pan chłopa czarnego, babę białą, albo odwrotnie, żeby było widać, czyje nogi, czyje ręce, bo przecież to wszystko razem jest do niczego". Zrobił i rzeczywiście bardzo czytelne są te rysunki. Więc potem pytali: "Ale dlaczego biała kobieta z Murzynem?". To był największy zarzut. Mózg staje – opowiadała na łamach "Dużego Formatu".
Lekarka dostawała listy z pogróżkami, na spotkaniach autorskich musiała mieć ochronę, ponieważ grożono jej oblaniem kwasem. Książka okazała się jednak ogromnym hitem, w czasach PRL-u sprzedano więcej egzemplarzy niż "Trylogii" Henryka Sienkiewicza.
Michalina Wisłocka napisała oprócz "Sztuki kochania" kilka innych książek, m.in.: "Technika zapobiegania ciąży", "Metody zapobiegania ciąży", "Kultura miłości", "Kalejdoskop seksu", "Sukces w miłości", "Miłość na całe życie: wspomnienia z czasów beztroski".
"Miłość nie zna wieku, ona wieje jak wiatr. Ona jest jak otwarte niebo" – to jedne z ostatnich słów Michaliny Wisłockiej, wypowiedziane niedługo przed śmiercią w warszawskim szpitalu.
W 1995 r. ukazał się zbiór autoryzowanych rozmów z Wisłocką autorstwa Marka Różyckiego jr. "Wisłocka w pigułce", który zawiera również felietony obyczajowe. Autorką biografii Michaliny Wisłockiej jest Violetta Ozminkowski, która napisała książkę "Michalina Wisłocka. Sztuka kochania gorszycielki".
– Dzięki temu, że nie była szczęśliwa w związku ze swoim mężem, mogła lepiej ocenić, czym jest szczęśliwe życie. To trzęsienie ziemi, o którym tylko czytała w książkach, spowodowało, że bardzo chciała nauczyć miłości wszystkie Polki. Poczuła misję do zrealizowania - mówiła autorka w rozmowie z Radiem Kraków.
Konrad Szołajski także zainspirował się biografią lekarki, napisał fikcyjną powieść kryminalną "Wisłocka". Powstał też film "Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej", gdzie w rolę lekarki wcieliła się Magdalena Boczarska. W 2017 roku film obejrzało 1,7 mln widzów, zarobił 35,6 mln zł.
To nie wszystko. 10 grudnia 2021 roku w Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie odbyła się premiera spektaklu "Sztuka kochania Polaków" w reżyserii Joanny Drozdy. Inspiracją był także dorobek Wisłockiej.
Ewa Furtak