Michalina Wisłocka

Michalina Wisłocka

Ur. 01.07.1921 Zm. 05.02.2005

Wspomnienie

Autorka „Sztuki kochania” – pierwszego polskiego podręcznika seksuologii. To ona sprawiła, że nad Wisłą zaczęliśmy otwarcie i bez zbędnej pruderii mówić o tym, co mężczyzna z kobietą mogą robić w łóżku. Michalina Wisłocka - późniejsza pierwsza dama polskiej seksuologii - urodziła się w Łodzi w rodzinie inteligenckiej. Mieszkała tam do II wojny światowej. W czasie okupacji – do powstania warszawskiego – pracowała z mężem Stanisławem Wisłockim w stołecznym Szpitalu Wolskim przy ul. Płockiej. W 1952 roku skończyła medycynę, siedem lat później zrobiła specjalizację z położnictwa i ginekologii, a w 1969 roku uzyskała stopień doktora nauk medycznych. Jeszcze w latach 50. jeździła po wsiach i opowiadała kobietom, że trzeba używać prezerwatyw i jak należy to robić. Z tego powodu nieraz musiała uciekać przed zgniłymi jajami, którymi zgorszone wieśniaczki ją obrzucały. Przeciw „gorszycielce” kobiety podburzali też i księża, i miejscowi lekarze. Spośród tych drugich niejeden zarabiał, usuwając niechciane ciąże, przed którymi Wisłocka chciała kobiety uchronić. W 1957 r. współzakładała Towarzystwo Świadomego Macierzyństwa, którego nazwa została później zmieniona na Towarzystwo Rozwoju Rodziny. Ale Polacy znają Michalinę Wisłocką przede wszystkim, jako autorkę książek o seksie. Gdy w 1972 roku napisała najsłynniejszą z nich: „Sztukę kochania” - pierwszy polski poradnik seksuologii skierowany do zwykłych ludzi - na autorkę posypały się gromy. Władze PRL i niektórzy koledzy po fachu uznali Wisłocką za gorszycielkę. Książka przez cztery lata leżała w Komitecie Centralnym partii, który zezwalał na publikację. I chociaż podobno zaczytany do cna egzemplarz działacze przekazywali sobie z wypiekami na twarzach, to na druk długo nie pozwalali. Bo kto to słyszał, żeby tak wprost pisać o tym, co mężczyzna z kobietą robią w łóżku? W „Sztuce kochania” Wisłocka ośmieliła się opisywać pozycje seksualne, ilustrować je rysunkami i podpowiadać rodakom różne sztuczki, dzięki którym mogliby z życia seksualnego czerpać więcej radości. Wdzięczni Polacy to docenili: książka sprzedała się w 7 mln egzemplarzy, a i to było mało: pirackie kopie rozchodziły się na bazarach jak ciepłe bułeczki. W XIX wieku, gdy poradników o seksie jest na pęczki w każdej księgarni, trudno to zrozumieć. Ale w połowie gierkowskiej dekady, przed „Sztuką kochania” nie było żadnego. Ale Wisłockiej nie chodziło wcale o rewolucję seksualną, tylko o miłość. - Seks to wstęp do miłości - wyjaśniała w jednym z ostatnich wywiadów dla „Dużego Formatu” „Gazety Wyborczej”. - Gdy dwoje młodych ludzi się spotyka, najpierw czują do siebie pociąg seksualny. I tak stopniowo zaczyna ich to zbliżać do siebie, jest to element podbudowujący miłość. Michalina Wisłocka na książce nie poprzestała: nagrała mnóstwo poradnikowych audycji w radiu i telewizji. Zmarła w warszawskim Szpitalu na Solcu w wyniku komplikacji po zawale serca. - Nie ma w Polsce osoby, która dała ludziom tyle szczęścia, co Michalina Wisłocka – wyznał prof. Zbigniew Izdebski, również, jak ona, seksuolog. - Zawsze myślała o innych w kategoriach miłości, szczęścia. W ten sam sposób traktowała sprawy seksu. W 2017 roku, na kanwie życia Michaliny Wisłockiej powstał film "Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej" wyreżyserowany przez Marię Sadowską.

Redakcja