Wstecz

"Była wielką gwiazdą, ale nie czuło się tej bariery". 45 lat temu tragicznie zginęła Anna Jantar

"Ostatni raz widziałam ją w Polskim Radiu w grudniu 1979 roku, tuż przed jej wyjazdem do Stanów. Była taka promienna. Po prostu królowa świata" - wspominała dziennikarka muzyczna Maria Szabłowska. 14 marca 1980 roku Anna Jantar zginęła w katastrofie samolotu lecącego z Nowego Jorku do Warszawy.

Anna Jantar. Opole 1974
Fot. Grażyna Rutowska/NAC

Powiązane artykuły

Samolot Polskich Linii Lotniczych LOT Ił-62 "Mikołaj Kopernik" wystartował wieczorem 13 marca 1980 r. z lotniska w Nowym Jorku ze sporym opóźnieniem. Przyczyną były intensywne opady śniegu. Po dziewięciu godzinach lotu, o godz. 11.12 czasu polskiego, maszyna znalazła się nad warszawskim lotniskiem Okęcie. Minutę przed planowanym lądowaniem załoga zgłosiła wieży kontroli lotów, że nie zaświecił się wskaźnik wysunięcia podwozia. Zgodnie ze sztuką postanowiono jeszcze raz przelecieć nad lotniskiem i powtórzyć podejście do lądowania, aby w tym czasie sprawdzić właściwe obwody. Gdy na polecenie dowódcy mechanik pokładowy zwiększył moc silników, pękł wał turbiny silnika nr 2, co spowodowało wybuch, a w konsekwencji rozerwanie turbiny, zniszczenie silników i utratę możliwości sterowania samolotem.

"Mikołaj Kopernik" zaczął bezwiednie opadać, ściął prawym skrzydłem drzewo, uderzył w pokrytą lodem fosę okalającą fort "Okęcie" Twierdzy Warszawa i po zderzeniu z ziemią rozpadł się na wiele części.

Byłam na lotnisku z babcią, tatą i menedżerem mamy – Bogusiem. Staliśmy i czekaliśmy. Ja trzymałam bukiecik frezji, aby nim mamę powitać. Samolot się spóźniał, tata musiał więc jechać na jakieś zebranie do Zaiksu, a my z babcią zostałyśmy z Bogusiem Zepem. Tata powiedział, że postara się wrócić, jeśli to potrwa, a jeżeli się nie wyrobi, to Boguś mamę odbierze. Potem pamiętam jakieś zamieszanie, nerwy i babcię w histerii. Nie mogłam jednak zrozumieć, co się stało. Nikt tego mi nie powiedział

– opowiadała po latach w wywiadzie dla VIVY Natalia Kukulska, córka Anny Jantar .

W katastrofie zginęło 87 osób. Wśród ofiar była Anna Jantar. Miała tylko 29 lat.

Anna Jantar. Marzyła o karierze pianistki

Urodziła się 10 czerwca 1950 roku w Poznaniu jako Anna Maria Szmeterling. Była bardzo muzykalnym dzieckiem, już w wieku czterech lat rozpoczęła naukę gry na fortepianie. Zamiłowanie do fortepianu odziedziczyła po dziadku – ułanie kresowym, a po babci piękny głos.

– Kształciłam się na pianistkę. Ale z biegiem lat przekonałam się, że kariera pianistki jest bardzo trudna, jest po prostu fizycznie trudna, trzeba mieć sporo siły, a ja nigdy nie zapowiadałam się na Herkulesa. Mam przy tym małą rękę, dla pianistki jest to utrudnienie – mówiła.

Zaczęła więc śpiewać. Zaczynała w amatorskim zespole Szafiry, potem był teatr studencki "Oktawa" oraz kluby "Nurt" i "Od Nowa". Występowała na Festiwalu Piosenki i Piosenkarzy Studenckich w Krakowie, zdobyła wyróżnienie na świnoujskiej FAMIE, a z zespołem Polne Kwiaty nagrała pierwszy utwór w radiu. Przełomem w jej karierze muzycznej był moment, kiedy poznała Jarosława Kukulskiego, który zaangażował ją do zespołu Waganci.

– Pierwszy raz usłyszałam ją, gdy śpiewała z grupą Waganci utwór "Co ja w tobie widziałam". Już wtedy wiedziałam, że ma głos i to coś, co tak trudno określić. I że nie zatrzyma się na tej jednej piosence – wspominała Maria Szabłowska.

Z Jarosławem Kukulskim połączyła ją nie tylko muzyka, ale i uczucie. – Kiedy wyjeżdżałam w 1969 roku w swoją pierwszą w życiu trasę koncertową z zespołem Waganci, miałam 19 lat, a do autobusu odprowadzała mnie babcia. Zatroskana zwróciła się do budzącego w niej największe zaufanie chłopaka z prośbą o opiekę nade mną. Był nim Jarek. Jak się później okazało, prośbę babci przyjął na serio i dosłownie – opowiadała.

Wielka gwiazda i świetna kumpela

W kwietniu 1971 roku wzięli ślub, a niedługo później artystka zdecydowała się rozpocząć karierę solową pod pseudonimem Anna Jantar. Jej przeboje "Najtrudniejszy pierwszy krok", a potem "Tyle słońca w całym mieście", "Za każdy uśmiech" czy "Wielka dama tańczy sama" śpiewała cała Polska, sypały się liczne nagrody na polskich i zagranicznych festiwalach. Anna Jantar była uwielbiana przez publiczność, fotoreporterów i artystów, z którymi współpracowała.

Anna Jantar. XIII Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze Fot. PAP/Afa Pixx/Zenon Żyburtowicz

Śpiewała m.in. z zespołami Perfect i Budką Suflera, z którą nagrała wielki przebój "Nic nie może wiecznie trwać" wybrany przez słuchaczy Studia Gama piosenką roku 1979.

– Ania była świetną kumpelą. Na trasach koncertowych robiła nam kanapki. Ona, wielka gwiazda, kroiła chleb, smarowała masłem, kładła plasterki kiełbasy czy sera. Rozmawialiśmy o życiu, marzeniach, planach – wspominał w rozmowie z Onetem Zbigniew Hołdys, były muzyk Perfectu.

Maria Szabłowska: "Byłam taką dziennikareczką, ona wielką gwiazdą, a nie czuło się bariery. Lubiła dobrze wyglądać, ale była skromna. Może wydać się to śmieszne, ale dawniej gwiazdy, jak kupiły coś sobie, to chwaliły się: – A to kupiłam w Paryżu, a to w Nowym Jorku. Ona nie. Mówiła: – A to taki zwykły ciuszek z NRD".

Anna Jantar Fot. Andrzej Karczewski/PAP

– Od razu zauważyłem, że nie przypomina innych ówczesnych gwiazd. Niezwykle sympatyczna, zawsze uśmiechnięta, natomiast zawodowo profesjonalistka najwyższej klasy. Przychodziła na nagrania przygotowana, więc nie trzeba było się męczyć z powtórkami. Miała lepszą niż ktokolwiek inny legitymację na śpiewanie. Czuło się, że muzyka była treścią jej życia, że płynęła w jej krwi – mówił Onetowi Romuald Lipko, lider Budki Suflera.

Narodziny córki. "To cud zmieniający wszystko"

3 marca 1976 roku Anna Jantar została mamą. Urodziła córkę Natalię.

"Macierzyństwo to coś niesamowitego. Nie masz pojęcia, jak wspaniale jest urodzić dziecko. To jakiś cud zmieniający wszystko, to coś małego i bardzo żywego, wrzeszczącego jest nierozerwalnie moje, najukochańsze, najważniejsze..." – cieszyła się, a jej wspomnienia można przeczytać na stronie annajantar.pl.

– O Natalii mogłaby mówić bez przerwy, "Moja Natusia, moja Natusia", tak była w niej zakochana – opowiadała w mediach dziennikarka Maria Szabłowska.

Kiedy doszło do katastrofy lotniczej, Natalia Kukulska miała zaledwie cztery lata.

Pamiętam, jak mama wyglądała, choć nie wiem, czy moja pamięć opiera się o zdjęcia i wspomnienia innych, czy o realne wspomnienie. Ja żadnych wspomnień osobistych właściwie prawie nie mam i nie wiem, czy te, które we mnie żyją, pochodzą z opowiadań o mamie, czy były to sytuacje, które ja, jako czterolatka, zapamiętałam

– mówiła w rozmowie z Krystyną Pytlakowską dla magazynu VIVA.

Koncerty w USA. "Żeby szczęśliwym być"

14 marca 1980 roku Anna Jantar wracała z USA do Polski z trasy koncertowej. To był jej kolejny wyjazd do Stanów Zjednoczonych. W 1976 roku koncertowała w ośrodkach polonijnych w USA i Kanadzie (m.in. w Chicago, Nowym Jorku i Toronto) ze Sławą Przybylską, Lidią Wysocką, Aliną Janowską, Januszem Rewińskim, Adamem Zwierzem i Zenonem Laskowikiem. Artyści prezentowali w Stanach program "Pół żartem – pół serio".

Pod koniec grudnia 1979 roku wróciła do USA, śpiewała w klubach polonijnych w Chicago i New Jersey wraz z zespołem Perfect i Tragap. 12 marca 1980 roku wystąpiła w klubie "Zodiac" w New Jersey, gdzie zagrała swój ostatni koncert.

Z jednego z jej ostatnich koncertów w USA zachowało się amatorskie nagranie, gdzie Anna Jantar żegna się z publicznością i cieszy się na powrót do domu:

"Dobry wieczór, witam Państwa bardzo serdecznie. Witam wszystkie dzieci, które przyszły dzisiaj także (...). Drodzy Państwo, witam i w zasadzie niestety, z przykrością stwierdzam także, że żegnam. Ponieważ śpiewam dzisiaj po raz ostatni (...) dla Państwa i bardzo się cieszę i jednocześnie smucę trochę z tego powodu. Zaśpiewam dla Państwa kilka piosenek ze swojego repertuaru. Będą starsze, nowsze... Oczywiście nie zabraknie zupełnych nowości. A rozpocznę piosenką, którą darzę szczególnym sentymentem, jako że przypomina mi ona początki mojej pracy estradowej. Piosenka o pięknym tytule, który może być także receptą na szczęście – »Żeby szczęśliwym być«".

Jak ich zapamiętaliśmy i jak będziemy o nich pamiętać? Serwis Odeszli.pl umożliwia stworzenie unikalnego wspomnienia. Zobacz, jak krok po kroku założyć Miejsce Pamięci o bliskiej zmarłej osobie w serwisie Odeszli.pl

"Życia mała garść" na warszawskich Bielanach

Dwa lata temu na warszawskich Bielanach, przy al. Reymonta 21, odsłonięto mural upamiętniający Annę Jantar i jej męża Jarosława Kukulskiego , który zmarł w 2010 roku. Mural opatrzony jest tytułem piosenki "Życia mała garść" skomponowanej przez Jarosława Kukulskiego do słów Jerzego Dąbrowskiego. O upamiętnienie artystów w ten sposób od lat zabiegali fani, radni oraz mieszkańcy dzielnicy.

Mural upamiętniający Annę Jantar i Jarosława Kukulskiego na warszawskich Bielanach. Fot. Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl

Małżeństwo sprowadziło się do kamienicy przy ul. Reymonta w połowie lat 70., niedługo przed narodzinami córki.

– To do tego mieszkania wracali po koncertach, festiwalach. W małym pokoju stało pianino, na którym powstały największe przeboje. To tam rodziły się nowe pomysły, odbywały się twórcze i towarzyskie spotkania. Życia, choć mała garść, smakowała radością, entuzjazmem, sukcesem, smutkiem, porażką i nostalgią – wspominała Natalia Kukulska, która poszła muzycznymi śladami rodziców i jest jedną z najpopularniejszych polskich artystek – wokalistką, autorką tekstów, kompozytorką i producentką muzyczną.

Agnieszka Drabikowska