Wstecz

Zanim "Zegarmistrz światła" stał się legendą, krytycy nie zostawili na nim suchej nitki

- Dostało się także mnie, że taki szczyl śpiewa o śmierci i że nie umiem śpiewać. Interweniowała nawet partia - wspominał Tadeusz Woźniak, kompozytor i wykonawca legendarnego przeboju. Dziś przypada rocznica śmierci muzyka.

Tadeusz Woźniak
Fot. Albert Zawada / Agencja Wyborcza.pl

Powiązane artykuły

Tadeusz Woźniak zmarł 8 lipca 2024 roku. Choć skomponował kilkaset utworów dla wielu popularnych artystów, zapamiętaliśmy go przede wszystkim jako twórcę wielkiego przeboju "Zegarmistrz światła". Utworem tym – do słów Bogdana Chorążuka i w towarzystwie zespołu Alibabki – wyśpiewał Grand Prix 10. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Był rok 1972, Woźniak miał wtedy zaledwie 25 lat.

– Festiwale w Opolu oglądały wtedy w telewizji całe rodziny, jak Polska długa i szeroka. Przeważnie nie mam tremy, ale tamto wyjście na scenę to była poważna sprawa. Za kulisami w Opolu czeka się długo, atmosfera gęstnieje. Słyszysz publiczność i wiesz, że zaraz będziesz tam z nimi sam na sam. I masz tylko jedną szansę – tę jedną piosenkę – wspominał w wywiadzie dla Culture.

O tym, że wykorzystał tę szansę, dowiedział się następnego dnia rano po nocnym bankiecie w hotelu Opole. Ktoś z organizatorów znający już werdykt jurorów zapukał do pokoju i odczytał z kartki, który z artystów jedzie już do domu, a kto musi wytrzeźwieć i wieczorem wyjść na scenę.

Rocznica śmierci Tadeusza Woźniaka. Awantura o "Zegarmistrza światła"

A potem, już po ogłoszeniu Grand Prix, rozpętała się burza. Z piosenki szydziła większość felietonistów, 90 proc. mediów pisało, że Woźniak dostał nagrodę niesłusznie, interweniowała nawet partia.

– Odbyło się huzia na "Zegarmistrza". Że grafomański, pretensjonalny, głupi. Dostało się także mnie, że taki szczyl śpiewa o śmierci i że nie umiem śpiewać. Ale najbardziej czepiano się tekstu – opowiadał artysta w rozmowie z Katarzyną Surmiak-Domańską .

Krytykom nie podobało się, że tytułowy zegarmistrz jest purpurowy, więc pewnie pijany, pisali, że to "egzaltowana piosenka samobójcy" i oburzali się o zwrot "zabełtać błękit". To właśnie owo "bełtanie" wywoływało najwięcej emocji, bo kojarzyło się przede wszystkim z tanim winem. A emocje były tak duże, że jeden z towarzyszy Wydziału Propagandy Komitetu Centralnego PZPR zażądał od Woźniaka zmiany tekstu.

– Kiedy jako zwycięzca Opola miałem tego samego lata wystąpić na festiwalu w Sopocie, w hotelu Grand podszedł do mnie towarzysz Kasak i zażądał, żebym zamiast "zabełtać" zaśpiewał "zamieszać". Usłyszały to dziennikarki muzyczne i jedna przez drugą zaczęły go przekonywać, że ma być właśnie "bełtać". Tak go zagadały, że w końcu machnął ręką i poszedł – opowiadał artysta w Culture.

Awanturę o "Zegarmistrza" wspominała już po śmierci Tadeusza Woźniaka dziennikarka muzyczna Maria Szabłowska. – Byłam na festiwalu w Opolu, kiedy piosenka została pokazana szerokiej publiczności. Słyszałam o niej różne, sprzeczne ze sobą opinie. Wtedy byłam bardzo młodą dziennikarką, a opinia starszych dziennikarzy muzycznych była o tej piosence, jak i o fakcie, że Tadeusz ośmielił się zaśpiewać w Opolu taki utwór, raczej niedobra. Przeważały głosy, że jak to można napisać piosenkę o śmierci i wykonać ją w dodatku na festiwalu, który jest świętem i radością – mówiła Polskiej Agencji Prasowej.

Tadeusz Woźniak Fot. Albert Zawada / Agencja Wyborcza.pl

"Zegarmistrz światła". Piosenka, która łamała kariery

Burza o "Zegarmistrza światła" trwała cały rok. Jak opowiadał sam artysta, o jego wygraną w Opolu "pianę mieli" nawet Edward Stachura, Jonasz Kofta czy Agnieszka Osiecka. – Bardziej zajadłych w stosunku do siebie nawzajem krytyków niż poeci to nie ma. Są straszni. Zapiekli, bezwzględni. W porównaniu z nimi zawiści muzyków czy aktorów to małe piwo. Stachura Chorążuka [autora tekstu "Zegarmistrza"] po prostu znienawidził. Nie mógł przeżyć, że to nie jego piosenka została wybrana do Opola – wspominał w 2013 roku w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".

Ale "Zegarmistrz" miał też swoich nielicznych sprzymierzeńców. Prawdopodobnie był nim prof. Aleksander Bardini, juror opolskiego festiwalu, który opuszczając nocą obrady, aby zdążyć na pociąg do Warszawy, miał zagrozić, że jeśli "Zegarmistrz" nie otrzyma głównej nagrody, to on ogłosi votum separatum. "Zegarmistrza" wsparł też ponoć pisarz Piotr Kuncewicz, który zażyczył sobie, aby zagrać mu ten utwór na pogrzebie. A poeta Tadeusz Mocarski obronę piosenki przypłacił załamaniem własnej kariery. Po tym jak wypalił w telewizji, "że jeżeli komuś myli się koń z koniakiem, but z butonierką i bełt z bełtaniem, to taki ktoś jest po prostu idiotą", na całe lata naraził się nie tylko dziennikarzom i poetom, ale także partyjnym działaczom.

Kto w tym sporze miał rację, pokazała historia. "Zegarmistrz światła" stał się jedną z najważniejszych polskich piosenek XX wieku. W 2008 roku utwór znalazł się w pierwszej dziesiątce Polskiego Top Wszech Czasów radiowej Trójki, a sześć lat później zyskał drugie życie, kiedy twórcy gier komputerowych z 11 bit Studios użyli go w trailerze nowej gry "This War of Mine".

W 2021 roku Tadeusz Woźniak przekazał czystopis partytury "Zegarmistrza" Bibliotece Narodowej. Od 2024 roku rękopis prezentowany jest na wystawie stałej w Pałacu Rzeczypospolitej.

Rocznica śmierci Tadeusza Woźniaka. Stworzył kilkaset piosenek

Tadeusz Woźniak pochodził z warszawskiej Woli. Wychował się w robotniczej rodzinie, a w czasach szkolnych zdarzało mu się wagarować i wałęsać wśród ruin zniszczonej stolicy.

Zadebiutował w 1966 roku pod pseudonimem "Daniel Dan" w zespole Dzikusy podczas I Radiowej Giełdy Piosenki. Występował również m.in. z Niebiesko-Czarnymi i Czesławem Niemenem, śpiewał także z grupą Czterech, z którą nagrywał dla Programu III Polskiego Radia.

Komponował również muzykę do wierszy Tuwima, Leśmiana czy Gałczyńskiego, a w całej karierze stworzył kilkaset piosenek oraz muzykę do prawie stu inscenizacji teatralnych, przedstawień Teatru Telewizji oraz filmów dokumentalnych i animowanych.

Piosenki z jego muzyką wykonywali m.in.: Michał Bajor, Andrzej Poniedzielski, Krystyna Prońko, Zbigniew Wodecki, Wojciech Malajkat, Krzysztof Majchrzak czy grupa Locomotiv GT.

Zmarł w wieku 77 lat.

"I pójdę nie wiem gdzie na zawsze". Tego przecież nie wie nikt

"Niektórzy nazywają Tadeusza Woźniaka Zegarmistrzem albo Zegarmistrzem Dźwięku, ale chyba nie wszyscy wiedzą, że on rzeczywiście uwielbiał rozkręcać zegary na najdrobniejsze elementy, które potem metodycznie czyścił i składał. Twierdził, że to go uspokaja i nie ma nic wspólnego z piosenką" – napisała w pożegnaniu muzyka Maria Szabłowska.

– Kiedy teraz Tadeusz umarł, przyszedł po niego Zegarmistrz Światła, sam wyśpiewał piosenkę na swoją śmierć – wspominała. 

Tadeusz Woźniak WALDEMAR KOMPALA

On sam tak tłumaczył słowa legendarnego utworu:

"Purpura? Bo jest w naszej kulturze synonimem dostojeństwa. »By mi zabełtać błękit w głowie« – czyli zaburzyć świadomość, prawda? »To będę jasny i gotowy«. Nie będę się bronił. »Spłyną przeze mnie dni na przestrzał«. W chwili śmierci podobno widzimy nasze życie. »Zgasną podłogi i powietrza«. Wszystko dla nas przestanie istnieć. »Na wszystko jeszcze raz popatrzę«. No, gdzie tu egzaltacja? »I pójdę nie wiem gdzie na zawsze«. Tego przecież nie wie nikt" [Culture]. 

Agnieszka Drabikowska