Jean-Claude Carrière

Jean-Claude Carrière

Ur. 17.08.1931 Zm. 08.02.2021

Wspomnienie

Francuski pisarz i jeden z najbardziej rozpoznawalnych autorów scenariuszy w historii kina. Współpracował m.in. z Louisem Buñuelem i Andrzejem Wajdą. Jean-Claude Carrière urodził się w Colombières-sur-Orb na południu Francji, w rodzinie farmera uprawiającego winorośl. Chociaż w dzieciństwie uczył się w szkole katolickiej i był nawet ministrantem, w dorosłym życiu był zdeklarowanym ateistą. Po II wojnie światowej rodzina Carrière zamieszkała na przedmieściach Paryża. Swoją pierwszą powieść, „Lézard”, Jean-Claude opublikował w 1957 roku. Do kina trafił po tym, jak poznał Jacquesa Tati, a przez niego – Pierre’a Étaix. Z tym drugim Carrière napisał i wyreżyserował kilka obrazów, wśród których na wyróżnienie zasługuje krótkometrażówka „Szczęśliwa rocznica” („Heureux Anniversaire”, 1963), za którą dostał Oscara. Jean-Claude Carrière był bliskim współpracownikiem Luisa Buñuela, a ich prawie dwudziestoletnia znajomość zaczęła się w 1964 roku od „Dziennika panny służącej”, w którym Carrière również zagrał – obok Jeanne Moreau i Michela Piccoli – wiejskiego księdza. Dla Buñuela pisał scenariusze też do takich filmów, jak „Piękność dnia” (1967), „Droga mleczna” (1969), „Dyskretny urok burżuazji” (1972), „Widmo wolności” (1974) oraz „Mroczny przedmiot pożądania” (1977). Za scenariusze do trzeciego i piątego z tych filmów był nominowany do nagrody amerykańskiej Akademii Filmowej (trzecią nominację oscarową dostał za „Nieznośną lekkość bytu” (1988) Philipa Kaufmana). „Gazecie Wyborczej” w 2012 r. tak opowiadał o pierwszym spotkaniu z Buñuelem: - Kiedy go spotkałem postanowiłem, że nie będę reżyserem. To była decyzja mojego życia. Reżyser nigdy nie zostanie doceniony, jako pisarz. A będąc scenarzystą, jestem wolny - mogę też uprawiać teatr i literaturę. Ale Carrière i Buñuel nie tylko ze sobą współpracowali, również przyjaźnili się. - Byliśmy zawsze sami, odcięci od świata gdzieś w Meksyku albo Hiszpanii - wspominał scenarzysta w rozmowie z magazynem „The Storytellers”. - Rozmawialiśmy po francusku lub hiszpańsku, bez przyjaciół, kobiet i żon. Tylko my dwaj. Jedliśmy i piliśmy razem, rozwijaliśmy w sobie obsesję na punkcie scenariusza. Obliczyłem, że jedliśmy razem więcej niż 2 tys. razy. Nawet niewiele par może to o sobie powiedzieć. Chociaż współpraca z Hiszpanem niejako zdefiniowała jego karierę, Carrière tworzył też dla z takich reżyserów, jak: Volker Schlöndorff („Blaszany bębenek”, 1979, „Fałszerstwo”, 1981, „Król olch”, 1996), Jean-Luc Godard („Ratuj się kto może (życie)”, 1980), Nagisa Ōshima („Max, moja miłość”, 1986), Miloš Forman („Valmont”, 1989), Louis Malle („Milou w maju”, 1990) oraz wspomniany już Philip Kaufman. Napisał też scenariusze do dwóch filmów Andrzeja Wajdy: „Dantona” (1983) oraz „Biesów” (1988). - Zawsze byłem heteroseksualny, ale również heterokulturowy, bardziej interesowały mnie inne kultury niż moja własna. Dlatego choć wielokrotnie proponowano mi pisanie scenariusza o rewolucji francuskiej, zdecydowałem się dopiero na pracę z Wajdą, ważnym reżyserem z komunistycznego kraju. Francuzom odmawiałem, bo po co, skoro czytaliśmy te same książki, mamy tę samą wizję historii, w głowach te same stereotypy - opowiadał w wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej” w 2015 r. Carrière łącznie pracował przy ponad 150 filmach. Ale do swojego zajęcia podchodził z dystansem: - Jeśli marzysz o sławie i posągach stawianych na twoją cześć, nie bądź scenarzystą. Pisarz znika, pracuje w cieniu - mawiał. Poza scenariuszami Jean-Claude Carriere miał na swoim koncie m.in. wywiad rzekę z Dalajlamą „Siła buddyzmu” (1998) oraz wydaną również w Polsce rozmowę z Umberto Eco „Nie myśl, że książki znikną” (2010). Pisarz zmarł w swoim paryskim domu.

Redakcja

Zdjęcie profilowe: Albert Zawada / Agencja Gazeta