Żołnierz powstania warszawskiego, dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych, po latach jako historyk ocenił jego wybuch jako błąd i klęskę. W 1943 r. Ciechanowski ps. „Jastrząb” został żołnierzem AK w zgrupowaniu „Siekiera”. Ranny w powstaniu warszawskim po jego upadku trafił do obozu jenieckiego w Austrii. Po wyzwoleniu obozu pojechał do Włoch, gdzie wstąpił do II Korpusu, uczęszczał do gimnazjum i liceum przy 5. Kresowej Dywizji Piechoty. Po wojnie wyemigrował w Anglii, gdzie skończył studia w zakresie polityki i historii współczesnej w London School of Economics and Political Science - doktorat obronił w 1968 r. Był profesorem historii na University College London. Publikował m.in. prace naukowe poświęcone powstaniu warszawskiemu. W wydanej po raz pierwszy w Londynie w 1971 r. i następnie wielokrotnie wznawianej książce twierdził, że powstanie było błędem. - Ja nie żałuję, że brałem w nim udział, choć zostałem ranny, uważam, że spełniliśmy swój obowiązek: kazali nam się bić i biliśmy się przez 63 dni. Jednak trzeba powiedzieć jasno: dowództwo AK nawaliło i popełniło mnóstwo błędów. Uważałem i uważam, że decyzja o powstaniu była zła i doprowadziła do jednej z największych tragedii w naszej historii - mówił. W latach 90. prof. Ciechanowski brał udział w pracach Polsko-Brytyjskiej Komisji Historycznej. Przyczynił się do powstania Wyższej Szkoły Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku, w którym kierował Centrum Studiów Europejskich. W 2005 r. „w uznaniu wybitnych zasług w propagowaniu polskiej historii i tradycji narodowych, za osiągnięcia w upamiętnianiu polsko-brytyjskiej współpracy wywiadowczej w czasie II wojny światowej” prezydent Aleksander Kwaśniewski uhonorował go Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.