Wstecz

23. rocznica zamachu na World Trade Center. Wśród ofiar byli Polacy

23. rocznica zamachu na World Trade Center. 11 września 2001 roku o 14.46 polskiego czasu pierwszy samolot terrorystów uderzył w północną wieżę WTC, a potem cały świat z przerażeniem oglądał relacje na żywo płonących na Manhattanie budynków.

11.09.2001, Nowy Jork, zamach na World Trade Center
Fot. Jason Hook / akg-images / BE&W

Powiązane artykuły

– Siedziałem w swoim gabinecie, przygotowywałem wystąpienie na wręczenie nagrody im. Andrzeja Drawicza. Kątem oka zerkałem na telewizor, który miałem ściszony. W CNN widziałem obrazki, które robiły na mnie wrażenie jakiegoś filmu sensacyjnego. Gdy samolot trafił w drugą wieżę, zrozumiałem, że to nie film, a zupełnie dramatyczna realność. Terroryzm zaatakował najpotężniejsze państwo świata w sposób symboliczny – wspominał tamten dzień ówczesny prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski.

W World Trade Center, prestiżowym kompleksie siedmiu budynków na Dolnym Manhattanie w Nowym Yorku, pracowało 25 tys. ludzi. Zostały zaprojektowane przez amerykańskiego architekta japońskiego pochodzenia Minoru Yamasakiego, a dwie bliźniacze wieże, czyli Twin Towers, przez dwa lata od ukończenia w 1973 roku były najwyższymi budynkami na świecie.

23 rocznica zamachu na World Trade Center. "Manhattan w żałobie"

"W precyzyjnej operacji nieznani terroryści użyli czterech porwanych samolotów łącznie z 266 pasażerami. Wszyscy zginęli. Dwa samoloty przebiły na wylot obie wieże World Trade Center. Mówi się nawet o ponad 10 tys. ofiar – w biurowcach i na ulicach Manhattanu. Trzeci samolot uderzył w Pentagon w Waszyngtonie. Czwarty, zapewne zmierzający na rezydencję prezydenta w Camp David, spadł w lesie pod Pittsburghiem. Jednej z pasażerek udało się zadzwonić: – Porwali nas, zadźgali członka załogi, lecimy w dół" – pisała 12 września na pierwszej stronie "Gazeta Wyborcza" w artykule "Wojna z USA".

Pierwsza strona 'Gazety Wyborczej' z 12 września 2001 r. Fot. Gazeta Wyborcza

W kolejnych dniach nagłówki gazet donosiły: "Manhattan w żałobie", "Apokalipsa na Wall Street", "Świat solidarny w żałobie", "Ameryka płacze", "Piekło lotu numer 93".

To, co się zdarzyło w Nowym Jorku, jest znakiem grozy, przed jaką ostrzegali najwięksi pesymiści (...) Diabeł, którego świat postępu, demokracji, wiedzy chciał pogrzebać, pokazał swą straszną twarz

– pisał Adam Michnik, redaktor naczelny "Wyborczej" w komentarzu dzień po zamachu.

23 rocznica zamachu na World Trade Center. Wśród ofiar byli Polacy

Za największym w historii świata zamachem stali terroryści z Al-Kaidy, którym przewodził Osama bin Laden. Porwali cztery samoloty: trzy rozbili o budynki WTC w Nowym Jorku i gmach Pentagonu w Waszyngtonie. Czwarty rozbił się na polach Pensylwanii.

Zginęło 2996 osób, w tym 19 terrorystów, a 6291 osób zostało rannych. Wśród ofiar było ośmioro Polaków, którzy pracowali w World Trade Center. Jak opisuje portal britishpoles.uk byli to: 40-letnia mama trójki dzieci Maria Jakubiak i 26-letnia Dorota Kopiczko – księgowe firmy Marsh&McLennan mającej siedzibę na 93. piętrze wieży północnej WTC; Jan Maciejewski (37 lat), kelner restauracji Windows of the World, a wcześniej w Polsce sportowiec kilku klubów; 21-letni Łukasz Milewski, który zaledwie od dwóch miesięcy pracował w kawiarni na 101 piętrze, aby zarobić na studia w Polsce; Anna Piętkiewicz (30 lat), sekretarka działu prawnego Cantor Fitzgerald, mama dwuletniego syna; Józef Piskadło (48 lat), stolarz ABM Industries, ojciec trójki dzieci; Gina Sztejnberg (52 lata), konsultantka tworzenia baz danych w Marsh&McLennan, mama dwóch dorosłych córek oraz 31-letni Norbert Szurkowski, syn najsłynniejszego polskiego kolarza Roberta Szurkowskiego, który prowadził własną firmę i tego dnia przyjechał wykonać prace tapicerskie w biurze Cantor Fitzgerald. Jego żona była wtedy w ciąży z ich drugą córką. 

W wyniku odniesionych ran lub wdychania trujących i rakotwórczych substancji podczas prowadzenia akcji ratunkowej zginęło też pięcioro funkcjonariuszy nowojorskiej policji z polskimi korzeniami: detektywi: Traci L. Tack-Czajkowski, Stephen T. Kubinski, Kevin A. Czartoryski oraz policjanci Robert W. Kaminski i Richard Jakubowsky.

Funkcjonariusze nowojorskiej policji z polskimi korzeniami, którzy zginęli w akacji ratowniczej po zamachach 11 września 2001 roku Zrzut ekranu ze strony: spslupsk.policja.gov.pl

Tysiące nowojorczyków zmarło też w ciągu 20 lat po zamachu w wyniku narażenia na pył w Strefie Zero, a wiele osób do tej pory zmaga się z problemami zdrowotnymi.

23 rocznica zamachu na World Trade Center. Operacja "Włócznia Neptuna"

11 września 2001 roku był dniem, który zmienił świat. Pochodzący z Kielc Rafał Olbiński, wybitny grafik mieszkający na Manhattanie, tak opisywał w Rzeczpospolitej traumę, która spotkała amerykańskie społeczeństwo:

Ludzie chodzą ze spuszczonymi głowami. Upadł mit Ameryki szczęśliwej i niezniszczalnej.

Po zamachu na WTC Stany Zjednoczone wypowiedziały wojnę terroryzmowi. 26 października 2001 r. Kongres uchwalił specjalną ustawę Patriot Act, która po raz pierwszy w historii Ameryki zezwalała służbom specjalnym na aresztowanie i przetrzymywanie bez decyzji sądu cudzoziemców podejrzanych o organizację aktów terrorystycznych przeciw USA.

2 maja 2011 roku ok. godz. 1.00 w nocy, w ramach operacji "Włócznia Neptuna", na przedmieściach pakistańskiego Abottabadu, 60 km na północny wschód od Islamabadu, 24 amerykańskich komandosów z Navy SEALs wtargnęło do ufortyfikowanej rezydencji, w której przebywał Osama Bin Laden. Żołnierze oddali dwa strzały w kierunku lidera Al-Kaidy, a 24 godziny później jego zwłoki zostały wyrzucone za burtę lotniskowca USS "Carl Vinson" na Oceanie Indyjskim.

Zlecenie zabicia terrorysty nr 1 na świecie wydał prezydent USA Barack Obama.

Agnieszka Drabikowska