Wstecz

Wzruszony Szymon Majewski czyta list dziadka-powstańca. "Korzenie pamięci"

"Spełniam obowiązek dla ojczyzny nadal. Może Bóg da, że się zobaczymy. Jeśli zginę, to pamiętajcie: żadnych łez" - pisał do żony i dzieci siódmego dnia powstania warszawskiego Ignacy Łyskanowski, ps. Skiba. List ze łzami w oczach czyta teraz jego wnuk, Szymon Majewski.

Szymon Majewski w Muzeum Powstania Warszawskiego obok munduru swojego dziadka Ignacego Łyskanowskiego, ps. 'Skiba'
Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl

Powiązane artykuły

Ten znany dziennikarz, prezenter, aktor, showman pięknie opowiada o swoim dziadku Justynie Dżbik-Kluge w rozmowie z cyklu „Korzenie pamięci" prezentowanego przez Muzeum Powstania Warszawskiego.

Na czele 1. kompanii Batalionu „Bełt"

Ignacy Łyskanowski, ps. Skiba oraz Skiba Waldemar, urodził się 30 stycznia 1903 roku w Giecznie, ok. 30 km na północ od Łodzi. - Jako syn organisty – opowiada Szymon Majewski. Dodaje, że rodzice dziadka Ignacego zmarli bardzo wcześnie. - Potem były legiony, gdy dziadek miał 17 lat już był gdzieś w Modlinie – dodaje wnuk powstańca.

Ignacy Łyskanowski był absolwentem przedwojennej podchorążówki. W latach 20. stacjonował w Zamościu. Gdy wybuchła II wojna światowa pracował w Banku Rolnym, a także działał w konspiracji. Miał 41 lat, gdy powstańcy ruszyli do walki.

Wiedział, że ma bardzo dużo do stracenia. Moja mama miała wówczas dwa lata, a jej bracia 6 i 9 lat. To musiała być zupełnie inna perspektywa. Masz rodzinę, a tymczasem wiesz, że zaraz nastąpi wielka destabilizacja. Nie wiesz, czy wrócisz

– podkreśla Szymon Majewski.

W powstaniu warszawskim Ignacy Łyskanowski dowodził 1. kompanią Batalionu „Bełt". Walczył w Śródmieściu Południowym, w rejonie barykady przedzielającej Al. Jerozolimskie, pl. Trzech Krzyży i ul. Żurawią. Gdy powstanie upadło trafił do oflagu Murnau. - Uwolnili go żołnierze generała Pattona. Wstąpił do armii amerykańskiej. W 1947 roku wrócił do Polski – opowiada wnuk Skiby.

Przejdzie jeszcze niejedna burza

Szymon Majewski wspomina, że dziadek nie był skory do opowiadania o wojnie, o powstaniu. - Nie lubił także spotkań ze swymi byłymi żołnierzami. Oczywiście utrzymywał kontakty z niektórymi, ale nie przepadał za gremialnymi spotkaniami – wspomina. Dodaje, że kiedyś spytał o to dziadka. - Powiedział mi: „Nie lubię, bo niektórzy z nich konfabulują. Bo wiem, że te historie wyglądały inaczej".

W młodości Ignacy Łyskanowski był harcerzem. Potem także Dziadek był malarzem-samoukiem.  - Znał język niemiecki, co kilka razy go uratowało – mówi Szymon Majewski.

- Jakim byłeś wnukiem Ignacego? – pyta Justyna Dżbik-Kluge.

- Takim „żywym srebrem", jak się wtedy mówiło. Oczkiem w głowie dziadka. Uczył odpowiedzialności. Mam wychowywała mnie samotnie, gdy jak miałem 10 lat mówił, że jestem 10-letnim kapitanem, a jak 15 lat, to 15-letnim kapitanem – wspomina wnuk powstańca.

Szymon Majewski wspomina, że będąc małym chłopcem bardzo bał się burzy. - A dziadek za każdym razem mówił: „Szymku pamiętaj, jeszcze niejedna burza przejdzie nad twoją głową" – opowiada. I dodaje

Po latach stwierdziłem, że miał rację. Patrząc na to, ile burz przeszło nad jego głową.

Wspomina dziadka jako spryciarza. - Byliśmy kiedyś nad morzem, miałem pistolet-zabawkę, który wyglądał jak prawdziwy. Dziadek natomiast swoim ubiorem przypominał wojskowego. Spotkaliśmy kilku typów. I nagle dziadek mówi: Szymek, synku, nie repetuj, bo jest nabity". I goście się zmyli.

Wspomina także swoją historię, gdy wraz z kolegami zaczęli używać powiedzenia „idziemy w długą". - W końcu dziadek pyta, czy wiem, że to pochodzi z akcji pod Arsenałem. Gdy powstańcy krzyknęli, że uciekają w długą, czyli w ulicę Długą – tłumaczy Szymon Majewski.

- Co mam z dziadka? – zastanawia się dziennikarz. - Chyba sytuacyjne poczucie humoru. Do tej pory mam po nim tak zwane wyciskanie twarzy. Bo dziadek uprawiał jogę twarzy – śmieje się Szymon Majewski i pokazuje, jakie Ignacy Łyskanowski robił miny. – Złapałem się na tym, że robię to samo – dodaje.

Podkreśla, że gdy w młodości coś nabroił, dziadek powtarzał mamie: „A że Szymon nie jest kiep, to z tej mąki będzie chleb".

Diabełek w kołnierzyku, piwnica uprzątnięta po wielu latach

Szymon Majewski podkreśla, że często myśli o dziadku Ignacym. - Ciekawy jestem, jaki teraz byłby jego stosunek do tej pamięci – mówi. - W 1977 roku dziadek powiedział do mojej mamy, żeby sprzątnąć piwnicę w naszym domu. I ta piwnica została sprzątnięta dopiero rok temu, przeze mnie. 43 lata czekała na porządki – opowiada.

Muzeum Powstania Warszawskiego przekazał mundur Ignacego Łyskanowskiego, a brat Szymona – papierośnicę dziadka. – A po latach pracownica muzeum pod kołnierzykiem munduru znalazła zaszytego diabełka. Może to był jakiś talizman? – zastanawia się Szymon Majewski.

List Ignacego Łyskanowskiego, ps. Skiba, do żony i dzieci w siódmym dniu powstania warszawskiego archiwum rodzinne/Muzeum Powstania Warszawskiego

Pokazuje list przekazany przez kuzyna Pawła Muzeum Powstania Warszawskiego. – Został napisany przez dziadka 7 września 1944 r. o godz. 12.30, czyli gdy było wiadomo, że z powstaniem nie jest najlepiej. Pisany do żony, do dzieci – zawiesza głos Szymon Majewski. – Nigdy nie jestem w stanie go przeczytać – wzrusza się. I czyta: „Moi najdrożsi. Spełniam obowiązek dla ojczyzny nadal. Może Bóg da, że się zobaczymy. Najdroższa i dzielna Cesiu [żona], chroń Marysię i chłopców. Całuję was serdecznie. Za jakieś czyny jestem przedstawiony do rangi kapitana i Krzyża Walecznych. Jeśli zginę, to pamiętajcie: żadnych łez. Kochany Marcinku, Janku [synowie], po mnie w przyszłości na was kolej. Chłopcy, do góry uszy. Niech żyje Ojczyzna, niech was Bóg zachowa".

Ignacy Łyskanowski „Skiba" do emerytury pracował jako księgowy. Zmarł 2 stycznia 1989 roku.

Cała rozmowa Justyny Dżbik-Kluge z Szymonem Majewskim

Korzenie pamięci

„Korzenie pamięci" to inicjatywa Muzeum Powstania Warszawskiego, która została zainaugurowana w 2021 roku i stała się kluczowym elementem realizacji długofalowej misji Muzeum.

Aby uhonorować powstańców, muzeum zachęca ich bliskich, aby dzielili się wspomnieniami o swoich przodkach, tak aby pamięć o nich przetrwała dla przyszłych pokoleń.

„Chcemy tworzyć społeczność potomków powstańców warszawskich, która podejmuje >sztafetę pokoleń< - opiekunów wspomnień, marzeń i wartości przekazywanych przez powstańców" - brzmi przesłanie akcji.

Wywiady z członkami rodzin powstańców są dostępne na stronie internetowej Muzeum Powstania Warszawskiego  oraz na muzealnym kanale w serwisie YouTube.

Akcja jest wciąż otwarta. Każdy potomek powstańca, który wypełni ankietę dostępną na stronie internetowej Muzeum Powstania Warszawskiego, będzie miał okazję zostać zaproszony na wywiad.

Równocześnie, w ramach projektu, w warszawskich parkach sadzone są drzewa upamiętniające powstańców.

Tekst powstał na podstawie materiałów udostępnionych przez Muzeum Powstania Warszawskiego.