Wstecz

Dowodził nawet na noszach. Conrado Moreno przedstawia swojego pradziadka. "Korzenie pamięci"

Przyszedł na świat 31 lat po śmierci swojego pradziadka, Jana Szypowskiego, pseudonim Leśnik. - Nigdy swych żołnierzy nie zostawił samych - wspomina Conrado Moreno Szypowski.

Białystok, 16 kwietnia 2016 r. Conrado Moreno. Dni Hiszpańskie w Białymstoku
Fot. Marcin Onufryjuk/Agencja Wyborcza.pl

Powiązane artykuły

Dziennikarz, prezenter, aktor, rozmowę z Arletą Zalewską w ramach cyklu Muzeum Powstania Warszawskiego „Korzenie pamięci" rozpoczyna od przyznania, że gdy opowiada o pradziadku, o swoich rodzinnych wspomnieniach, czuje się trochę niezręcznie.

- Mam takie wrażenie, że gdy jestem przedstawiany jako osoba znana z mediów, to jest to niewspółmierne z tym, co mam mówić – mówi Conrado Moreno Szypowski. Jednocześnie jest wzruszony, że może brać udział w projekcie realizowanym w Muzeum Powstania Warszawskiego.

W tej przepięknej przestrzeni czuję się, jakbym mógł spotkać się ze swoimi ukochanymi dziadkami, którzy opowiadali mi i o Powstaniu Warszawskim, i o II Wojnie Światowej, o tym, co działo się po II Wojnie Światowej, ale również o czasach przedwojennych, i o moim pradziadku

– podkreśla.

Jan Szypowski, „Leśnik", Jan Kochanowski

Urodzony w Madrycie Moreno w Polsce mieszka od 1993 roku. O swoim pradziadku opowiada z wielką pasją.

Pułkownik Jan Szypowski, pseudonim „Leśnik", chociaż w okresie Powstania Warszawskiego, konspiracji, Jan Kochanowski. Tak się przedstawiał – mówi Conrado Moreno. - Postać niezwykła, bo gdy zapoznamy się z jego życiorysem, to Powstanie Warszawskie było bardzo istotnym rozdziałem w jego życiu. Właściwie jednym z elementów jego doświadczenia jako oficera Wojska Polskiego, bo walczył jeszcze w I Wojnie Światowej w wojsku rosyjskim. Gdy Polska odzyskała niepodległość natychmiast wrócił do kraju i włączył się do Wojska Polskiego. Był osobą, która tworzyła polski przemysł zbrojeniowy i w zasadzie przez całe swoje życie związany z tym przemysłem – dodaje.

Jan Szypowski ps. Leśnik Muzeum Powstania Warszawskiego

Prawnuk powstańca podkreśla, że Jan Szypowski podczas II Wojny Światowej był dowódcą uzbrojenia Armii Krajowej, a gdy wybuchło Powstanie Warszawskie bardzo szybko udało mu się stworzyć batalion. - Początkowo liczył 20 osób, a w ciągu pięciu dni już 600. Kilka dni później było już blisko 800 osób walczących w zgrupowaniu Leśnik – opowiada Conrado Moreno. Dodaje, że w dwudziestoleciu międzywojennym pradziadek odpowiadał za zakup uzbrojenia, za misję zbrojeniową ministerstwa do spraw wojska we Francji.

- Polska miała podpisany kontrakt z Francją i właśnie tam, jako jedna z osób doświadczonych, był odpowiedzialny za zakup tej broni. Myślę, że to wszystko pozwalało mu w nieco inny sposób spojrzeć i uczestniczyć w Powstaniu Warszawskim – mówi. Dodaje, że w domu dziadków jest tablica informująca, że znajdowała się tam konspiracyjna wytwórnia broni. - To w piwnicach tego domu, w ogrodzie, trwały prace badawcze nad tak zwanymi sidolówkami, filipinkami, czyli butelkami z mosiądzu, w których znajdował się materiał wybuchowy – dodaje.

Syn chciał iść śladem ojca

Conrado Moreno opowiada, że jego dziadek, Mirosław, żył historią swego ojca. - Był dla niego autorytetem. Nie tylko ojcem, ale człowiekiem, którego podziwiał przez całe życie. I mimo, że mój dziadek nie walczył, urodził się w 1930 roku. Miał dziewięć lat, gdy wybuchła II Wojna Światowa, a jego ojciec był podpułkownikiem, dowódcą dużego zgrupowania bojowego. Zabraniał mu myśleć o tym, by wstąpić do wojska, wybijał mu z głowy myśli, by uczestniczył w Powstaniu Warszawskim. Nie tylko ze względu na bezpieczeństwo syna, ale również na to, że sam był w konspiracji, więc nie mógł go również zdradzić - mówi. Bo mimo, że dom rodzinny był na Grochowie, czyli po drugiej stronie Wisły, to często zdarzały się niemieckie kontrole szukające Jana Szypowskiego.

Dziadek wielokrotnie opowiadał historie, że udawało się cudem ujść z życiem. Gdzieś w ostatniej chwili wyjść z domu, schować. Myślę jednak, że dziadek bardzo chciał uczestniczyć w Powstaniu Warszawskim. I chciał naśladować swojego ojca

– podkreśla Conrado Moreno.

Mówi, że pradziadek próbował dawać swoim dzieciom bardzo dużo ciepła i troski. - Często widuję go w rodzinnych albumach. A nawet w filmach, bo dziadek był dyrektorem budowanej w Nowej Dębie fabryki związanej z Centralnym Okręgiem Przemysłowym, a jeszcze wcześniej w Skarżysku-Kamiennej. Na tych filmach widzę mojego pradziadka, jak się porusza w charakterystyczny sposób, uśmiechającego się – dodaje.

Opaska Jana Szypowskiego ps. Leśnik Fot. Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl

Wspomina, że od dziadka słyszał historię, jak pradziadek własnymi rękoma rozbroiła samobieżną minę Goliat.

Do tego jeszcze sporządził instrukcję, jak mają to robić inni żołnierze. To było coś niesamowitego. Zresztą było to nieopodal, na Muranowie, przy ulicy Inflanckiej. To historie absolutnie bohaterskie. I ta świadomość tego, że to mój pradziadek był taką osobą

– mówi Conrado Moreno. Dodaje, że sięgał po zdjęcia pradziadka i widział w nich osobę doświadczoną. - Nie młodą, nie specjalnie rosłą fizycznie, ale skromną. Często jeszcze teraz myślę, że na swojej drodze mijamy takich bohaterów, świadków Powstania Warszawskiego, nie zdając sobie z tego sprawy – podkreśla.

Conrado Moreno mówi, że często miał przyjemność rozmawiać z powstańcami. - Bronisław Tyroński, Juliusz Kulesza, niezwykła postać, która otacza radością, optymizmem, przyjaciel Muzeum Powstania Warszawskiego. Bardzo często wspominali pradziadka, który co najmniej dwukrotnie był ranny w obronie reduty Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, iż dowodził jeszcze na noszach. Nigdy nie zostawiał ich samych. Po Powstaniu Warszawskim był więziony. Cudem uszedł z życia z obozu koncentracyjnego – wspomina.

Odrzucona propozycja na generała

Jan Szypowski „Leśnik" dostał propozycję, by w Ludowym Wojsku Polskim zostać generałem brygady. - Odmówił. Był związany z przemysłem zbrojeniowym, przez chwilę tam pracował, potem został zwolniony. Następnie pracował krótko w Instytucie Pracy, z którego również go zwolniono. Wszystko to świadczyło o tym, że jego pozycja, jego autorytet były przekreślane – mówi Conrado Moreno.

Rozmówca Arlety Zalewskiej przyznaje, że żyjąc w Polsce od wielu lat widzi, jak zmienia się pamięć o Powstaniu Warszawskim. – Dla mojego pokolenia staje się ono czymś bardzo ważnym. Warto ustąpić tym, których pamięć jest najistotniejsza. Tym, którzy czynią, że trochę inaczej patrzymy na rzeczywistość. Tym, którym dziękujemy i zawdzięczamy to, że na nasze życiowe doświadczenia potrafimy spojrzeć nieco inaczej, nabrać pewnego dystansu. Bo to, z czym musieli się mierzyć nasi dziadkowie, pradziadkowie, doświadczenia Powstania Warszawskiego, ale i całej okupacji, i tego, co działo się po Powstaniu Warszawskim, jest czymś bardzo trudnym do uchwycenia – podkreśla Conrado Moreno.

Przy okazji opowiada też o swoim nazwisku. – Osobom, które znają mnie jako Conrado Moreno chciałbym powiedzieć, że mam drugie nazwisko, zawsze miałem, nigdy tego nie ukrywałem. W przestrzeni publicznej jakoś zostało to pierwsze. Już specjalnie się przed tym nie bronię, jakoś to zaakceptowałem, ale to dla mnie bardzo ważna część mojej tożsamości – mówi.

Plac i bieg pamięci Jana Szypowskiego

Jan Szypowski zmarł w 1950 roku. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.

W 2005 r. imieniem Jana Szypowskiego „Leśnika" nazwano park na Pradze-Południe. A od 2016 r. w Słupcy w Wielkopolsce, w której urodził się Jan Szypowski, odbywa się „Bieg Leśnika".

Conrado Moreno opowiada, jak obchodzi rocznice wybuchu Powstania Warszawskiego.

- Zawsze tego dnia parę minut przed godziną „W", czyli 17, jestem w parku imienia pułkownika Jana Szypowskiego-Leśnika. Mam zaszczyt bywać w parku imienia mojego pradziadka. To efekt pracy dziadka, który długie lata zabiegał o to, by park znajdujący się parę metrów od domu rodzinnego właśnie miał imię jego ojca. 1 sierpnia zbiera się tam niewielka grupka ludzi. Czasami pojawiają się przyjaciele rodziny, sąsiedzi. Często jestem tam albo z moim synem, albo z córką. To taka chwila, w której się zatrzymujemy, oddajemy honor, pokłon tym osobom i metaforycznie właśnie klękamy przed nimi, dziękujemy. Robię to w ciszy, w spokoju.

Cała rozmowa Arlety Zalewskiej z Conrado Moreno Szypowskim

Korzenie pamięci

„Korzenie pamięci" to inicjatywa Muzeum Powstania Warszawskiego, która została zainaugurowana w 2021 roku i stała się kluczowym elementem realizacji długofalowej misji Muzeum.

Aby uhonorować powstańców, muzeum zachęca ich bliskich, aby dzielili się wspomnieniami o swoich przodkach, tak aby pamięć o nich przetrwała dla przyszłych pokoleń.

„Chcemy tworzyć społeczność potomków powstańców warszawskich, która podejmuje >sztafetę pokoleń< - opiekunów wspomnień, marzeń i wartości przekazywanych przez powstańców" - brzmi przesłanie akcji.

Wywiady z członkami rodzin powstańców są dostępne na stronie internetowej Muzeum Powstania Warszawskiego oraz na muzealnym kanale w serwisie YouTube.

Akcja jest wciąż otwarta. Każdy potomek powstańca, który wypełni ankietę dostępną na stronie internetowej Muzeum Powstania Warszawskiego, będzie miał okazję zostać zaproszony na wywiad.

Równocześnie, w ramach projektu, w warszawskich parkach sadzone są drzewa upamiętniające powstańców.

Tekst powstał na podstawie materiałów udostępnionych przez Muzeum Powstania Warszawskiego.