Wstecz

'Obyś nigdy nie musiała tego robić'. Dziennikarka i pisarka o ojcu powstańcu. Akcja 'Korzenie pamięci'

- Zastanawiam się, co ci młodzi ludzie wtedy czuli. Przecież mając 15, 16 lat, masz marzenia, jakieś wizje. I nagle ktoś ci te marzenia zabiera, zabiera twoją wolność, twoje bezpieczeństwo - mówi Karolina Korwin-Piotrowska, córka Stanisława Sommera ps. "Makina", powstańca warszawskiego.

Karolina Korwin-Piotrowska
Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl

Karolina Korwin-Piotrowska to znana dziennikarka i pisarka. W cyklu „Korzenie pamięci", prezentowanego przez Muzeum Powstania Warszawskiego, opowiada o swoim ojcu, Stanisławie Sommerze ps. „Makina".

- Pierwsze, co przychodzi mi do głowy, gdy myślę o tacie, to zapach, dobre perfumy. Lubił dobrze pachnieć, uważał, że zapach jest ważny. Mam to po nim. Poza tym chropowate, tweedowe marynarki, z grubej wełny. Bo człowiek powinien dobrze wyglądać. I wcale ubranie nie musiało być nowe, wręcz nie powinno. W nowym ubraniu dobrze było położyć się spać, żeby ono się wygniotło, dobrze ułożyło. I do tego emocje. Tata był człowiekiem niezwykle emocjonalnym – wspomina dziennikarka.

Tego nie można sobie wyobrazić

Wraca do czasów, gdy rozpoczyna się II Wojna Światowa. - Młody Staszek bardzo szybko trafia do lasu, do 27. Dywizji Wołyńskiej. Tam dostaje Order Virtuti Militari. W 1944 roku dostaje urlop i przyjeżdża do Warszawy. I tak już zostaje. We wrześniu 1944 r. przepływa na drugą stronę Wisły – opowiada Karolina Korwin-Piotrowska.

Podkreśla, że zawsze zastanawia się, co ci młodzi ludzie wtedy czuli.

Przecież jak masz 15, 16 lat, to masz marzenia, jakieś wizje. I nagle ktoś ci te marzenia zabiera, zabiera twoją wolność, twoje bezpieczeństwo

– podkreśla.

Udział w Powstaniu Warszawskim nasuwa kolejne kwestie. - Jak ojcu musiało być gorąco, jak się bał. Do tego po dwa swetry na sobie, kurtka, wełniane spodnie, wysokie buty. Przecież było upalne lato - mówi. Próbowała pytać, ale była zbywana.

To był temat tabu. Teraz wiem, że go to bolało, udawał, że tego nie ma, wypierał to

- dodaje Karolina Korwin-Piotrowska.

Mówi, że pewnego dnia spytała ojca, jak to jest zabić człowieka. – To było w kawiarni „Gwiazdeczka" na Starym Mieście, gdzie regularnie się spotykaliśmy. A on na to spokojnie, z kamienną twarzą: „Porównałbym to do trzasku migawki w aparacie. Też nastawiasz ostrość" – wspomina dziennikarka.

Opowiada, że wracając do tamtych dni ojciec oglądał opowiadający o ostatnich momentach Powstania Warszawskiego „Kanał" w reżyserii Andrzeja Wajdy, choć nie cierpiał tego filmu. – Nienawidził go. Parę razy ostro się pokłóciliśmy, bo mi się ten film podobał. Kiedyś powiedział mi: „Nie wyobrażasz sobie, co to znaczy iść po kanałach. I obyś nigdy nie musiała".

Głowę trzeba nosić wysoko

Karolina Korwin-Piotrowska z uśmiechem przedstawia swego ojca.

- Przystojny, działał na dziewczyny. Nikt tak jak on nie nawijał makaronu na uszy. Moja matka mówiła o nim, że to taki szczupły Cybulski. Elegancki, przedwojenny sznyt. Widzimy to na zdjęciach w Muzeum Powstania Warszawskiego. Oczy tych ludzi mają jakąś myśl, ich rysy są narysowane delikatną kreską. On taki był. Nawet jak chorował, to miał w sobie grację. Zawsze mi powtarzał: „Głowę trzeba nosić wysoko" – mówi.

Po wojnie Stanisław Sommer zdobył tytuł magistra-inżyniera, na Uniwersytecie Warszawskim pracował jako chemik, specjalność: fotochemia. Parał się także dziennikarstwem biorąc udział w redagowaniu miesięcznika „Fotografia". Jest autorem książek „Proces negatywowy i pozytywowy w fotografii" (wydana w 1955 roku) oraz „Fotografia na materiałach nietypowych. Vademecum fotografa" (1956).

Drugiego takiego króla życia w życiu nie spotkałam

- mówi Karolina Korwin-Piotrowska.

- W 1988 roku pojechaliśmy do Berlina Zachodniego, to był mój pierwszy zagraniczny wyjazd. Poszliśmy do kina na jego ulubionego Jamesa Bonda, a potem jadłam pizzę wielkości stołu, restauracje były pełne ludzi, miasto rozświetlone, a w tym ja, dziewczyna z PRL-u. I wtedy ojciec powiedział mi: „Zobacz, tak wygląda życie. Tak żyją ludzie. Tak powinnaś żyć" – wspomina.

Stanisław Sommer ps. 'Makina' Fot. Muzeum Powstania Warszawskiego

Zastanawia się, jak tata odbierałby obecne czasy. - Pamiętam, jak po 1989 roku co druga osoba spotkana na ulicy mówiła, że miała posiadłość na Wschodzie. Sama arystokracja, chodzili z sygnetami. Stało się bardzo modne. A tata mówił: „Po pierwsze, tytuły zostały zniesione w międzywojniu, a po drugie sygnety noszą tylko taksówkarze". Mówię to w kontekście tego, co moim zdaniem dzieje się trochę teraz. Bo mam wrażenie, że co druga osoba, którą spotykam, miała przodków walczących w Powstaniu Warszawskim. Myślę, że on by dzisiaj bawił się w to i to weryfikował – twierdzi.

Stanisław Sommer zmarł 6 kwietnia 2002 roku. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym w Warszawie w kwaterze „Czaty".

Cała rozmowa Karoliny Sulej z Karoliną Korwin-Piotrowską

Korzenie pamięci

„Korzenie pamięci" to inicjatywa Muzeum Powstania Warszawskiego, która została zainaugurowana w 2021 roku i stała się kluczowym elementem realizacji długofalowej misji Muzeum.

Aby uhonorować powstańców, muzeum zachęca ich bliskich, aby dzielili się wspomnieniami o swoich przodkach, tak aby pamięć o nich przetrwała dla przyszłych pokoleń.

„Chcemy tworzyć społeczność potomków powstańców warszawskich, która podejmuje >sztafetę pokoleń< - opiekunów wspomnień, marzeń i wartości przekazywanych przez powstańców" - brzmi przesłanie akcji.

Wywiady z członkami rodzin powstańców są dostępne na stronie internetowej Muzeum Powstania Warszawskiego oraz na muzealnym kanale w serwisie YouTube .

Akcja jest wciąż otwarta. Każdy potomek powstańca, który wypełni ankietę dostępną na stronie internetowej Muzeum Powstania Warszawskiego , będzie miał okazję zostać zaproszony na wywiad.

Równocześnie, w ramach projektu, w warszawskich parkach sadzone są drzewa upamiętniające powstańców.

Tekst powstał na podstawie materiałów udostępnionych przez Muzeum Powstania Warszawskiego.