
„>>Oni nigdy nie wracają<< - Foreman nie był jedynym mistrzem świata wszech wag, który złamał ten stereotyp. Ale w jego przypadku sromotny nokaut w ósmej rundzie walki stulecia >>Rumble in The Jungle<< z Muhammadem Alim w Zairze i zwycięskie KO w pojedynku z Michaelem Moorerem w Las Vegas dzieliło ponad 20 lat. Odzyskał pas mistrzowski jako najstarszy bokser w historii. Miał wtedy 45 lat i 299 dni” – pisał Dariusz Wołowski w „Gazecie Wyborczej” po śmierci George’a Foremana. Ten słynny amerykański pięściarz urodził się 10 stycznia 1949 roku w miasteczku Marshall w stanie Teksas. Nie miał skończonych dwudziestu lat, gdy latem 1968 r. w Meksyku został mistrzem olimpijskim w wadze ciężkiej. Rok później przeszedł na zawodowstwo, a w 1973 r. po raz pierwszy został mistrzem świata – na Jamajce zdetronizował ówczesnego czempiona, Joego Fraziera. Na kolejnych mistrzostwach Foreman obronił ten tytuł. W 1974 r. stracił tytuł mistrza świata, przegrywając przez nokaut w ósmej rundzie w stolicy Zairu, Kinszasie”, we wspomnianej wyżej walce „Rumble i The Jungle”, czyli „Bijatyce w dżungli”, z wracającym na ring po dyskwalifikacji słynnym Muhammadem Alim. Foreman odzyskał tytuł po… dwudziestu latach. Miał już 45 lat, gdy w listopadzie 1994 roku w Las Vegas pokonał swego rodaka, młodszego o 18 lat Michaela Moorera. Łącznie w swojej karierze stoczył 81 walk, 76 z nich wygrał, z tego aż 68 przed czasem. W marcu 2025 roku George Foreman trafił do szpitala w Houston, w którym zmarł 22 marca.