Gene Hackman

Gene Hackman

Ur. 30.01.1930 Zm. 18.02.2025

Wspomnienie

Wcielenie amerykańskiego everymana. Wysoki, ale niezbyt przystojny, bez znaków szczególnych. Za to z talentem, charyzmą i uporem, które uczyniły go jednym z największych hollywoodzkich aktorów. Jego kariera trwała ponad 40 lat. Zdobył dwa Oscary – za rolę główną w filmie „Francuski łącznik" (1971) i drugoplanową w „Bez przebaczenia" (1992) i trzy nominacje za występy w „Bonnie i Clyde" (1967), „Nigdy nie śpiewałem dla mojego ojca" (1970) i „Missisipi w ogniu" (1988). Był także Leksem Luthorem w filmach o „Supermanie" z Christopherem Reeve’em. Często grał twardzieli i brutali, rozmaitych szeryfów, policjantów czy wojskowych. Z tych ostatnich najlepiej pamiętamy go zapewne jako generała Stanisława Sosabowskiego w obsadzonej gwiazdami opowieści o operacji Market Garden „O jeden most za daleko". Ale świetnie sprawdzał się także w komedii. Jak choćby w „Klatce dla ptaków", gdzie jako konserwatywny senator, którego córka chce wyjść za mąż za chłopaka wychowywanego przez dwóch gejów, właścicieli tytułowego nocnego klubu z drag queens, musi się odnaleźć w nieznanej rzeczywistości. Był aktorem wszechstronnym, jednocześnie stroniącym od popisów. Z samej jego twarzy, o której sam żartował, że wygląda banalnie, można było wyczytać emocje jego bohaterów — frustrację i tłumioną wściekłość, nieoczekiwaną czułość albo nic, jeśli uznał, że tego właśnie potrzeba w scenie. Urodził się w Kalifornii w 1930 roku, dzieciństwo spędził, tułając się po krewnych, ojciec zostawił rodzinę gdy Gene był nastolatkiem. Mając 16 lat, skłamał, że jest pełnoletni i zaciągnął się do wojska. W Marines służył prawie pięć lat, m.in. w Chinach. Wspominał później, że nie był dobrym żołnierzem, bo miał problem z autorytetami. Po odejściu z wojska szukał swojego miejsca w Nowym Jorku, imając się różnych zajęć, ale i tam go nie znalazł. Wrócił do Kalifornii i postanowił zostać aktorem. Miał 26 lat, gdy zapisał się na zajęcia w teatrze Pasadena Playhouse, gdzie szybko zaprzyjaźnił się z Dustinem Hoffmanem. Obaj uważani byli za outsiderów, pozostali uczestnicy kursu jednomyślne wybrali ich jako tych, którzy „mają najmniejsze szanse na sukces". Hackman i Hoffman postanowili się jednak tą opinią (a Hackman także najniższymi w historii kursu ocenami) nie zrażać i poszukać szczęścia w Nowym Jorku. Przez dużą część lat 60. Hackman, Hoffman i Robert Duvall, który do nich dołączył, mieszkali razem w wynajmowanych nowojorskich mieszkaniach, chodzili na te same przesłuchania, pracowali w dziwnych miejscach. Hackman wspominał potem, jak kiedyś jako odźwierny spotkał swojego wykładowcę w Pasadena Playhouse, który stwierdził, że wiedział, że Hackman "do niczego się nie nadaje". Nie pozwolił się jednak zdołować. Grał małe rólki w filmach, serialach i programach telewizyjnych, występował w off Broadwayowskich teatrach, a w końcu dostał się i na Broadway. Rola w komedii „Any Wednesday", która doczekała się prawie tysiąca spektakli, otworzyła mu drogę do prawdziwej kariery filmowej. W niej przełomem była rola Bucka Barrowa, starszego brata tytułowego Clyde’a z filmu „Bonnie i Clyde" w 1967 roku. Przez następnych 37 lat Hackman zagrał ponad 80 ról. Grał w filmach obsypywanych pochwałami przez krytyków, jak „Rozmowa" Francisa Forda Coppoli (1974) i obsypywanych pieniędzmi przez kupujących bilety widzów, jak „Tragedia >>Posejdona" (1972) czy w komediach jak „Młody Frankenstein" (1974). A potem trzy razy wcielił się w oślizgłego komiksowego złoczyńcę. Za rolę agenta FBI prowadzącego śledztwo w sprawie zamordowania przez Ku Klux Klan czarnych działaczy na rzecz praw obywatelskich w „Missisipi w ogniu" (1988) dostał kolejną nominację do Oscara, a wkrótce potem Oscara za rolę sadystycznego szeryfa w westernie „Bez przebaczenia" (1991). Po drodze miał zawał, wszczepiono mu bajpasy, nie zwolnił jednak tempa. Zagrał m.in. w adaptacjach powieści Johna Grishama „Firma" i „Ława przysięgłych" (tu po raz pierwszy w karierze, w 2003 roku, spotkał się na planie z Dustinem Hoffmanem), „Karmazynowym przypływie" czy „Wrogu publicznym". W 2004 roku za radą swojego kardiologa przeszedł na aktorską emeryturę. Zajął się pisaniem książek, grą w golfa i malowaniem. Wyjaśniał wtedy, że bycie w show-biznesie jest dla niego stresujące i po prostu już nie ma na nie ochoty. Jego ostatnim filmem była komedia „Witamy w Mooseport". Wcielił się w byłego amerykańskiego prezydenta, który na emeryturze postanawia ubiegać się o fotel burmistrza swojego miasteczka, a jego konkurentem zostaje lokalny hydraulik. W ciągu swojej długiej kariery rzadko udzielał wywiadów, stronił od czerwonych dywanów i fotoreporterów. Jedyną jakkolwiek „gwiazdorską" rzeczą w jego życiu było to, że brał udział w wyścigach samochodowych m.in. słynnym 24-godzinnym wyścigu na torze Daytona. Później przesiadł się na rower i jeździł na nim prawie do dziewięćdziesiątki, niezrażony nawet tym, że gdy miał 82 lata został potrącony przez samochód. Nie wywoływał skandali, z pierwszą żoną, z którą miał troje dzieci, rozwiódł się bez sensacji. Z drugą wiódł spokojne życie w Santa Fe. Zmarł w lutym 2025 roku w wieku 95 lat. Ciała aktora i jego żony, pianistki Betsy Arakawy, znaleziono 26 lutego w ich domu w Santa Fe. W śledztwie ustalono, że aktor zmarł najprawdopodobniej 18 lutego, a jego żona 11 lutego. Przyczyną śmierci Hackmana była choroba układu krążenia w połączeniu z chorobą Alzheimera, na którą cierpiał. Betsy Arakawy zmarła z powodu zespołu płucnego hantawirusa.

Maja Staniszewska, oprac. Agnieszka Drabikowska

Zdjęcie profilowe: REUTERS/Andy Clark