Jacek Gaworski

Wybitny szermierz z Wrocławia. "Swoją postawą inspirował wielu". Jacek Gaworski był utytułowanym polskim szermierzem, wielokrotnym mistrzem Polski i srebrnym medalistą igrzysk paraolimpijskich w Rio 2016. W 2004 roku zdiagnozowano u niego stwardnienie rozsiane w najcięższej postaci, które prowadzi do śmierci. W 2012 roku wspominał "Wyborczej", że z dnia na dzień szklanki zaczynały wypadać mu z dłoni, przestał wyraźnie widzieć i mówić, stracił również czucie od pasa w dół. – Na początku chciałem się poddać – opowiadał. – Wewnętrznie czułem się silny, ale kiedy próbowałem zrobić krok, ciało odmawiało posłuszeństwa. Dzięki wsparciu żony i córki udało mi się stanąć do tej najważniejszej walki - o każdy ruch. O to wszystko, co dla zdrowego człowieka jest oczywiste. Zaczął terapię lekarstwem sprowadzonym z USA, które zatrzymało przebieg choroby. Niedługo później wykryto u niego nowotwór rdzenia kręgowego i czerniaka. Jednak się nie poddał i wrócił do sportu. Zamienił laskę na floret i zaczął trenować szermierkę na wózku. Startował na planszach całego świata. Wielokrotnie zdobywał medale w mistrzostwach Polski, świata i Europy. Zmarł 11 maja 2025 roku w wieku 57 lat. "Zdjął zbroję, założył skrzydła" – napisała w serwisach społecznościowych jego żona. – "Niewyobrażalnie cierpiał, ale ponad wszystko pragnął żyć [...] Był człowiekiem wielkiego serca i odwagi, który swoją postawą inspirował i wzruszał wielu." Na informację o śmierci szermierza zareagował m.in. Piotr Borys, wiceminister sportu i turystyki. W swoim wpisie podkreślił, że "postawa życiowa ś.p. Jacka Gaworskiego, walczącego z nieuleczalną chorobą, a jednocześnie osiągającego najwyższe cele sportowe, pozostanie dla nas wzorem".

Zdjęcie profilowe: Joanna Dzikowska/Gazeta Wyborcza