Był dziennikarzem, nauczycielem, pasjonatem historii. I dobrym człowiekiem. Z wykształcenia był psychologiem, z zawodu dziennikarzem, a z pasji - historykiem. W Gazecie Wyborczej w Poznaniu przepracował 14 lat - był szefem działu gospodarczego, potem miejskiego i w końcu sekretarzem redakcji. Po odejściu został redaktorem w Wydawnictwie Miejskim Posnania, a potem był redaktorem naczelnym miesięcznika „Poznań. Informator Samorządowy Metropolii Poznań". Po powrocie do rodzinnego Torunia przez ostatnie lata prowadził z żoną Muzeum rycerzy i żołnierzyków. Był świetnym redaktorem i ceniliśmy go za projektowanie graficzne wydań. W czasach, kiedy papierowe wydanie gazety było jedynym, potrafił wymyślić dodatkowe ramki, grafiki, które nie tylko dopełniały treść artykułu, ale czyniły go bardziej atrakcyjnym wizualnie. Kiedy czekał na tekst - zajmował się rysowaniem rycerzy lub żołnierzy dokładnie odzwierciedlając ich umundurowanie. To była jego prawdziwa pasja. W domu miał ogromną kolekcję figurek, które sam malował, precyzyjnie oddając ich historyczne detale. Ta dbałość o detale przejawiała się też przy pracy nad codzienną gazetą. Kiedy w Gazecie wprowadzono nową makietę, której istotnym elementem były krótsze teksty - około tysiąca znaków, on tak chodził i pilnował dziennikarzy i redaktorów, byśmy je dawali, że nazwaliśmy takie artykuły "karolkami". Nawet gdy Karol już w Wyborczej nie pracował, ta nazwa z nami została. - Karol był pierwszą osobą, która nas przywitała i oprowadziła po newsroomie, kiedy w 2004 r. przyszliśmy tu na studenckie praktyki – mówi Marta Kaźmierska, dziś redaktor naczelna lokalnej redakcji "Gazety Wyborczej" w Poznaniu. – Do Karola można było się zwrócić z kłopotami, pomagał wdrożyć się w pisanie, znaleźć dział - sportu, kultury, albo spraw miejskich - w którym dobrze się poczujemy, przełamać nieśmiałość wobec starszych, doświadczonych kolegów. No i to Karol podpisał nam na koniec dzienniczki praktyk. Taki paszport, który wielu nam otworzył drogę do kolejnych redakcji – dodaje. - Zawsze czymś się zamartwiał, ale jednocześnie był niesamowitym kawalarzem - wspomina Marcin Wesołek, szef działu sport w Wyborczej. - Pamiętam, jak 1 kwietnia zaplanował 5 stron na teksty kulturalne na kolejny dzień (zazwyczaj była to jedna strona). Kolega, który miał te strony składać, był przerażony, czym to zapełni. Ale wziął się w garść i pozamawiał artykuły. Kiedy na popołudniowym kolegium usłyszał, że to tylko żart Karola, był załamany. - Karol umiał i lubił żartować, bardzo często się razem śmialiśmy. Ale potrafił też się strasznie przejąć i zasmucić. Albo wkurzyć sprawami, które wymagały dziennikarskiego wkurzenia i reakcji. W tym sensie dla nas, młodszych od niego ludzi, był wzorem. Bo przecież to właśnie niezgoda na rzeczywistość i autentyczne emocje powinny nieść dziennikarzy w tym coraz mniej popularnym zawodzie – dodaje szefowa poznańskiej redakcji. Podczas powodzi w 1997 i 2001 roku Karol koordynował pomoc dla Opola i Rożnowa. Potem zorganizował akcję pomocy dla Sergieja Hamykowa z Lwowa na Ukrainie, który stracił nogę, ratując życie syna w katastrofie na lotnisku we Lwowie w 2002 r. Siergiej dostał nowoczesną protezę, która pozwoliła mu wrócić do normalnego życia i odzyskać pracę. W 2006 Karol zaangażował się z kolei w akcję ściągnięcia z Anglii koszulki, w której zginął Romek Strzałkowski – najmłodsza ofiara poznańskiego Czerwca'56. - Takie dziennikarstwo pokazuje, że można zrobić coś więcej, dzięki miejscu, w którym jesteś - mówi Aleksandra Przybylska, była dziennikarka GW, dziś redaktor w TVN24.pl. Przez jakiś czas, wykorzystując swoje zdolności plastyczne, zajmował się wyrobem biżuterii. Wszystkie mamy jeszcze w domu po kilka par kolczyków od Karola. Udało mu się spełnić największe marzenie - połączył pasję z pracą i od kilku lat wraz z żoną prowadził w Toruniu Muzeum rycerzy i żołnierzyków. Prezentował w nim własną kolekcję zbieranych przez lata figurek. Był także nauczycielem - prowadził warsztaty dziennikarskie na UAM i w Wyższej Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu. Jest również autorem publikacji o powstaniu wielkopolskim i poświęconych mundurom wojsk wielkopolskich. Był mądrym i przyzwoitym człowiekiem. Będzie nam go brakowało.