Stanisław Soyka

Stanisław Soyka

Ur. 26.04.1959 Zm. 21.08.2025

Wspomnienie

"Fenomen Soyki nie polegał wyłącznie na jego niezwykłej muzykalności. To była osobowość". Stanisław Soyka był wokalistą, pianistą, skrzypkiem, kompozytorem i aranżerem. Łączył jazz, pop, soul, poezję śpiewaną i muzykę klasyczną, a jego charakterystyczny głos i emocjonalny sposób interpretacji sprawiły, że zyskał miano jednego z najwybitniejszych interpretatorów polskiej piosenki. Urodził się w Żorach, a naukę pobierał w szkole muzycznej w Gliwicach. W wieku 23 lat zadebiutował na festiwalu Jazz Jamboree, szybko zdobywając uznanie środowiska jazzowego. Współpracował m.in. z Michałem Urbaniakiem, Wojciechem Karolakiem i Tomaszem Stańką. Jako autor i wykonawca zasłynął dzięki takim utworom jak "Tolerancja (na miły Bóg)", "Play It Again", "Cud niepamięci" czy interpretacjom poezji Czesława Miłosza i Agnieszki Osieckiej. W jego dorobku znajdują się zarówno autorskie płyty popowe, jak i jazzowe oraz chóralne projekty oratoryjne. "Ale fenomen Soyki nie polegał wyłącznie na jego niezwykłej muzykalności. To była osobowość. Miał naturalną, niewymuszoną charyzmę. Nie musiał się na scenie przebierać, nawet wstawać od fortepianu, by przykuwać uwagę publiczności. Poza sceną też to miał" - pisał o nim dziennikarz muzyczny "Wyborczej" Jarek Szubrycht. Artysta zmarł nagle, 21 sierpnia 2025 roku, przed planowanym występem na festiwalu w Sopocie. Miał 66 lat. Za wybitne zasługi dla kultury polskiej i działalność artystyczną został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. - Stanisław Soyka zostawił po sobie lekcję tego, że muzyka może być modlitwą, rozmową z drugim człowiekiem, ale też krzykiem i ciszą, ale zawsze, jeśli płynie z serca, jest po prostu prawdą - podkreśliła podczas uroczystości pogrzebowych ministra kultury i dziedzictwa narodowego Marta Cienkowska. - Staszku drogi, byłeś w naszym świecie sztuki postacią wyjątkową. Nie tylko poprzez niezwykłą muzykę, ale przez to, że w całej naszej poplątanej często artystycznej branży, nie miałeś jednej osoby, powtórzę: jednej osoby sobie nieprzychylnej. Kochali cię wszyscy. Kochali, szanowali i chcieli z tobą muzykować. A ty to kochałeś. Zawsze przy pełnych salach, czy w domach kultury, czy w filharmoniach. Staszku, na ciebie się chodziło, bo to zawsze było święto wielkiej sztuki - pożegnał artystę dziennikarz muzyczny Piotr Metz. Stanisław Soyka został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Agnieszka Nowak, oprac. Agnieszka Drabikowska

Zdjęcie profilowe: Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl