Marta Bratkowska

Marta Bratkowska

Ur. 1968 Zm. 16.07.2025

Wspomnienie

Zachwycała się świetnymi kryminalnymi debiutami, uwielbiała literackie niespodzianki. Świetna redaktorka i jeszcze lepsza przyjaciółka. Wbijała mi do głowy, że nieważne, z kim przeprowadza się wywiad, ważne o czym. Była wspaniałą redaktorką, co wiedział każdy, kto z nią pracował. Szybka i bezkompromisowa dorobiła się aliasu "Szeryf", przed którym początkowo się broniła, aż w końcu go zaakceptowała. Przyjaciółką była jeszcze lepszą niż redaktorką, o czym przekonać się mogli tylko ci, którzy mieli prawdziwe szczęście. Z "Wyborczą" związana była z przerwami przez 20 lat, pracowała również m.in. dla redakcji RMF FM, "Dziennika", publikowała na łamach "Newsweeka" i "Wprost". Czytała kilkadziesiąt książek miesięcznie, lubiła stare musicale, zwłaszcza "Hair", była fanką Ewy Demarczyk, zachwycała się świetnymi kryminalnymi debiutami, uwielbiała literackie niespodzianki. W jej domu na każdym kroku stały stosy książek, które wyglądały tak, jakby w każdej chwili mogły się zawalić. Ale mimo to Marta zawsze wiedziała, gdzie szukać konkretnego tytułu. Poznałyśmy się w 2014 r., kiedy zaczęłam pracować w "Wyborczej" w Warszawie. Nie od razu przypadłyśmy sobie do gustu. Marta uwielbiała wspominać, jak to początkowo obrażałam się na jej - niestety — trafne uwagi redaktorskie i jak stopniowo coraz mniej czasu zajmowało mi przyznawanie jej racji. Od kilku lat wspólnie wybierałyśmy najlepsze kryminały na Ciemne Strony "Książek. Magazynu do czytania". Rzadko można ją było zobaczyć w innych kolorach niż głęboka czerń. Była mistrzynią sarkazmu i suchych żartów wygłaszanych z nieporuszoną miną. Niełatwo było ją rozśmieszyć, ale kiedy już się udawało, jej śmiech był jak order. Lubiła być sama, z książkami i muzyką, ale dla przyjaciół i tych w potrzebie wychodziła ze swojej strefy komfortu: po inwazji Rosji na Ukrainę przyjęła pod swój dach na Żoliborzu grupę uciekinierów, którym pomagała ułożyć sobie życie, a z wieloma z nich wciąż utrzymywała kontakt. W 1989 r. wyszła za pisarza, krytyka i publicystę Piotra Bratkowskiego, który zmarł w 2021 r. Dużo i chętnie opowiadała o swoich wnukach, synu i synowej, mamie, bracie i pasierbie, którym składamy najszczersze wyrazy współczucia. Szeryfie, będzie nam Ciebie brakowało. Marta Bratkowska zmarła 16 lipca 2025 roku w wieku 58 lat po krótkiej chorobie.

Marta Górna, oprac. Agnieszka Drabikowska

Zdjęcie profilowe: Mateusz Skwarczek/Agencja Wyborcza.pl