Krystyna Miłobędzka

Krystyna Miłobędzka

Ur. 08.06.1932 Zm. 17.04.2025

Wspomnienie

Wielka poetka, alchemiczka słowa. Choć zadebiutowała w 1960 r., to sukces przyszedł do niej dopiero w XXI wieku. Mówiono o niej, że jest "alchemiczką słowa". - Mówiąc najogólniej: mam zły stosunek do języka. Niektóre słowa mnie niepokoją. Nie dlatego, że są błędne, niepoprawne, tylko właśnie dlatego, że są zbyt poprawne, za dobrze osadzone w języku. Za bardzo nie moje. Staram się znaleźć na ich miejsce słowa bardziej moje — mówiła w rozmowie z Jarosławem Borowcem. A jednak, jak nikt potrafiła słowami się bawić, była ich mistrzynią i poskromicielką. Krystyna Miłobędzka urodziła się 8 czerwca 1932 roku w Margoninie koło Chodzieży. Zadebiutowała w 1960 roku cyklem "Anaglify", opublikowanym w piśmie "Twórczość". To zbiór zwięzłych, poetyckich obrazów, w których poetka przyglądała się naturze - zwierzętom, strumykom i w opisywała je w zaskakujący sposób. Dziesięć lat później wydała podobny formalnie, choć dużo bardziej osobisty w tonie tom "Pokrewne". Do 2000 roku wydała zaledwie pięć tomów poetyckich. Rozkwit jej poetyckiej twórczości przypadł na XXI wiek. To wtedy Miłobędzka znalazła właściwy sobie idiom poetycki, który cyzelowała od lat 70. Opublikowała sześć nowych tomów poetyckich ("Imiesłowy", "wszystkowiersze", "Przesuwanka", "Po krzyku", "Gubione", "Dwanaście wierszy w kolorze"), wybory poezji, w tym "ciebie ode mnie", książkę z płytą nagraną przez Hanię Rani z okazji jubileuszu dziewięćdziesiątych urodzin poetki. "Wydawać by się mogło, że różnica wieku, odległość pokoleń sprawią, że oba te światy nie będą w stanie się spotkać. Nic bardziej błędnego - »ciebie ode mnie« to wspaniały hołd złożony twórczości Miłobędzkiej, wydobywający piękno jej krótkich zazwyczaj, ale nieprawdopodobnie przejmujących wierszy", pisał w "Wyborczej" Michał Nogaś. W 2017 roku nakładem wydawnictwa Wolno ukazała się również książka "Na wysokiej górze", do której ilustracje stworzyła jedna z najsłynniejszych polskich ilustratorek, Iwona Chmielewska. W 2005 roku była nominowana do Nagrody Literackiej "Nike" za tom "Po krzyku". "(…) jej poezja jest oszczędna i skromna, surowa, jakby świadoma, że świata, chociaż się próbuje, i tak nie można opisać", pisał o nim Marek Radziwon w "Wyborczej". Sama mówiła: "Nie ma w moim pisaniu rzeczy, której nie widziałam, nie dotknęłam, nie kochałam i nie straciłam". Była laureatką m.in. nagrody im. Barbary Sadowskiej (1992), Fundacji Kultury (1993), Ministra Kultury (2001), Czterech Kolumn (2003), Prezydenta Wrocławia (2004), Miasta Poznania (2009) oraz Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2009) za wydany przez Biuro Literackie tom "gubione". W 2020 została laureatką Poznańskiej Nagrody Literackiej. Krystyna Miłobędzka pracowała m.in. jako sekretarz redakcji pisma wydawanego przez Instytut Technologii Drewna w Poznaniu, bibliotekarka i przedszkolanka, ale przez większość życia zawodowego była związana z teatrami. Pracowała w teatrach lalkowych w Poznaniu, Słupsku, Wrocławiu i Wałbrzychu, prowadziła też zajęcia na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. W 1980 roku uzyskała stopień doktora nauk humanistycznych. Doktorat poświęciła koncepcjom teatralnym Jana Dormana, twórcy Teatru Dzieci Zagłębia. Pisała również sztuki dla dzieci. I choć dzisiaj czytelnicy najlepiej znają jej poezje, to największym, bo światowym sukcesem, było jej przedstawienie "Siała baba mak" z 1969 roku. Wystawiano je m.in. w Belgii, Francji, czy Wielkiej Brytanii. "Włosi siali rodzynki, Turcy siali las, na Kubie plącze się kulawa baba", mówiła o nim Miłobędzka. „Z Krystyny Miłobędzkiej można wyczytać, że poezja nie jest tylko napisanym. To naturalna i zdyscyplinowana skłonność do widzenia, które tylko niepojętym cudem wie, że jest widzeniem jedynym, które warto bezwarunkowo napisać. To świat osobny, w który układa się świat pozornie powszechny", mówił Jarosław Mikołajewski przy okazji wręczenia poetce — za całokształt twórczości — Poznańskiej Nagrody Literackiej. Zmarła 17 kwietnia 2025 roku. Miała 92 lata

Wojciech Szot, Marta Górna, oprac. Agnieszka Drabikowska

Zdjęcie profilowe: Paweł Kozioł/Agencja Wyborcza.pl