Wybitny projektant, grafik i pisarz, laureat Nagrody Literackiej "Nike". W swoich książkach sprawiał, że życie jego czytelników stawało się łatwiejsze do zniesienia. Marcin Wicha urodził się w 1972 roku. Był synem architekta Piotra Wichy i psycholożki Joanny Rabanowskiej-Wichy. Z wykształcenia był grafikiem i projektantem. W 2011 roku opublikował pierwszą książkę dla dzieci, "Klara. Proszę tego nie czytać". Napisał "Łysola i Strusia. Lekcje niegrzeczności" (2013), "Bolka i Lolka. Genialnych detektywów" i "Niezwykłą historię Sebastiana Van Pirka" (2018). W 2024 roku zaadaptował "Niezwykłą historią…" jako sztukę teatralną w Teatrze Guliwer. Był autorem trzech książek "dla dorosłych": "Jak przestałem kochać design" (2015), "Rzeczy, których nie wyrzuciłem" (2017) i eseistycznej biografii "Kierunek zwiedzania" (2021). Opublikował również zbiór felietonów "Nic drobniej nie będzie" (2022) i esejów o projektowaniu "Gościnne występy" (2024). "Kiedyś sądziłem, że ludzi pamiętamy, dopóki możemy ich opisać. Teraz myślę, że jest odwrotnie: są z nami, dopóki nie umiemy tego zrobić", napisał w "Rzeczach, których nie wyrzuciłem", wybitnej autobiograficznej opowieści o żałobie po matce. "To jest esej (...) bardzo osobisty, bo opowiada o matce, o śmierci, o porządkowaniu rzeczy, książek i wspomnień. I przede wszystkim o słowach i milczeniu. Na okładce (bardzo udanej i bardzo ważnej) literka »m« się nie mieści. Bo to jest też książka o niemieszczeniu się w słowach i w życiu, o niedopasowaniach rodzinnych", pisała Justyna Sobolewska w "Polityce". Książka zachwyciła czytelników i krytyków. Została uhonorowana Paszportem "Polityki", Nagrodą Literacką "Nike" oraz "Nike" czytelników, jak i Nagrodą Literacką im. Witolda Gombrowicza. Czytelnicy kochali Wichę nie tylko za "Rzeczy…". Wielu pokochało go już dwa lata wcześniej, w 2015 roku za "Jak przestałem kochać design", zbiór zabawnych, choć nie pozbawionych poważniejszych tonów, opowieści o projektowaniu i życiu. Nie byłoby bowiem Wichy-pisarza, gdyby nie Wicha-projektant. Wraz z Tomkiem Fryczem prowadził firmę projektową Frycz i Wicha. Projektowali okładki, m.in. dla "Literatury na Świecie". Fantastyczną oprawę graficzną zawdzięcza im niejedna książka. Rysunkowe komentarze do rzeczywistości używającego pseudonimu "Wichajester" Wichy publikował "Tygodnik Powszechny". Współpracował m.in. z "Dziennikiem", "Charakterami", "Gazetą Wyborczą", "Pismem" i "Książkami. Magazynem do czytania". Był też twórcą zaangażowanym w "Pogotowie graficzne", kolektyw osób projektujących plakaty i znaki graficzne dla Strajku Kobiet czy na protesty nauczycieli. Jego regułą życia było "robić rzeczy trochę lepiej, a nie trochę gorzej". Zachęcał do rozglądania się, szukania nieszczelności w naszych światach. Zachęcał, nie wymagał. Wszelka ortodoksja była mu obca. "Ulotka do pizzy ma wyglądać, jak ulotka do pizzy", tłumaczył ze sceny festiwalu literackiego. A w swoich książkach sprawiał, że życie jego czytelników stawało się łatwiejsze do zniesienia. To z nim uczyliśmy się kochać design i z niego żartować. Rozumieć go i żądać, by był ludzki. Przeżywaliśmy wspólnie tragedie, sięgaliśmy po jego książki w najczarniejszych godzinach. Ale też tych najjaśniejszych. Śledziliśmy z nim kręte drogi awangardy ufnie podążając za kierunkiem zwiedzania. Marcin Wicha zmarł 24 stycznia 2025 roku. "Umarł najlepszy z nas. Największy pisarz tego pokolenia" - napisał po jego śmierci pisarz i wokalista Paweł Sołtys (Pablopavo). Marcin Wicha został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.