Myślę, że każdy z nas zapamięta Go na swój sposób. My, najbliżsi, zapamiętamy jego pogodne usposobienie, poczucie humoru i rymowane wypowiedzi. Nikt inny nie przygotowywał takich mów okolicznościowych. Mów czasem lekko patetycznych, często osadzonych w historii, którą rozumiał i znał jak mało kto, zawsze z jakimś akcentem skłaniającym do uśmiechu. Był dla nas wzorem sumienności, pracowitości i wytrwałości. Szkoda, że nie mógł być z nami, gdy Agnieszka odbierała w Warszawie tytuł profesorski… Tato nauczył nas, by nie pielęgnować urazy, nie nosić traum, wybaczać. Widzieć w każdym narodzie zlepek ludzi o różnych zarówno wzniosłych, jak i niepięknych tendencjach. Uczył nas dostrzegać w każdym człowieku co dobre i tego właśnie szukać. Swoim przykładem pokazywał jak wartościowe są wieloletnie przyjaźnie, na dobre, na złe, na każde, po prostu. Tato był ostoją spokoju, nie podnosił głosu, nie używał ostrych słów. Wciąż pamiętam to jedyne wypowiedziane głośniej: "co robi idiota!?". Padło w chwili, gdy pijany kierowca wpakowywał się w nas „na czołówkę”. Niezwykły wzór opanowania. Był optymistą i idealistą. Niestety nawet jego optymizm nie sprawił, że język niemiecki przyswoiłyśmy tak dobrze jak On. Dobrze, że robi to Jego wnuk. Nie nauczył nas sportu, o to musieliśmy dbać sami, ale patrzenie na budynki jak na dzieła sztuki jest zdecydowanie dziedziczne. Tato pięknie śpiewał i bardzo to lubił. Do ostatnich chwil cieszyła go muzyka. Z radością słuchał dźwięków mojego pianina, w końcu sam w młodości grał. Muzyka miała dla Niego duże znaczenie. W szczególności ta radosna, biesiadna, bo to właśnie biesiady, jedzenie, smakowanie i sztuka kulinarna były tym rodzajem sztuki, którą niezwykle doceniał. Każdy kto kiedykolwiek gościł Go, wie o tym doskonale! Podejrzewaliśmy, że ma kilka żołądków. A ten specjalny na słodkości działał jak odkurzacz. Przed każdym naszym dłuższym wyjazdem żegnał nas zawsze słowami "szczęśliwego powrotu" / czy można piękniej i krócej opisać życzenia wspaniałych doświadczeń, wzruszeń i przygód? Wierzę, że na dalsze nasze życie życzy nam wszystkim właśnie tego: smakowanie życia, doświadczania, otwartości, celebrowania każdej chwili i wdzięczności za wszystko, co mamy. Nie odkładajmy na potem: dobrych planów, spotkań, biesiady, zabawy. Żyjmy pełnią, jak On. Córka Anna Baczkowska z Rodziną. "Odszedł Przyjaciel - człowiek renesansu, zawsze serdeczny, ciepły, otwarty na ludzi i ich problemy, a jednocześnie niezwykle i zaraźliwie pogodny. Stefanie, pozostaniesz w naszej wdzięcznej pamięci" Ala i Andrzej Machalscy