Bolesław Rejnson

Bolesław Rejnson

Ur. 1922 Zm. 2024

Wspomnienie

Dziadek nie był zwykłym starszym panem. To była POSTAĆ. Ekstrawaganckiego jegomościa z laseczką i w wojskowej furażerce znali wszyscy w mojej klasie w podstawówce, bo był aktywny i niezwykle w nasze - swoich wnuczek - sprawy zaangażowany, a do tego kontaktowy i opiekuńczy. Dziadek był partnerem do gry w karty, halmę, MasterMind. Kochał krzyżówki. W okularach i z długopisem w ręku spędzał długie godziny pochylony nad szaradą. Przede wszystkim zaś czytał. Dużo. Książki to pierwsze, co wyłania się z każdego wnętrza, które mi się z nim kojarzy. Zapewne to on rozpalił we mnie miłość do czytania. Najlepiej na świecie udawał czarownicę, kiedy czytał nam na głos baśnie. W szkole Dziadek był prymusem. Doskonale znał rosyjski i łacinę. Gimnazjum w Chorzowie ukończył z wyróżnieniem. Wykształcenie, znajomość rosyjskiego, przede wszystkim zaś hart ducha i spryt przydały mu się w życiu, pomogły mu przetrwać. A nie miał lekkiego życia. Stracił ojca w wieku 19 lat. Stało się to podczas pobytu na Syberii, gdzie został zesłany wraz z rodzicami i siostrami przez Sowietów. Żyli pod Archangielskiem. Dziadek pracował przy wyrębie drewna. Cierpieli ogromny głód. Dziadek wspominał, że czasem podjadali zboże koniowi - Maszy. Koń miał tam lepiej niż Polacy... A zwłaszcza ci, którzy wywodzili się z kręgów inteligenckich. Ten okres wspomina jego siostra, Wiesława, w książce zatytułowanej "Przerwane biografie. Relacje deportowanych z Polski w głąb Sowietów 1940-41". Z zawodu był wykładowcą akademickim. Wykładał strategię i taktykę wojenną. Żył 101 lat, 4 miesiące i 20 dni. Tajemnicy jego długowieczności upatrujemy w umiarkowanym trybie życia, aktywności, małych przyjemnościach, którymi żył na co dzień i niesamowitej pogodzie ducha. Dziadek uwielbiał kawę. Nie stronił też od słodkości. W Warszawie zabierał nas do Wedla, w Wodzisławiu Śl. - do uroczych kawiarenek w okolicach rynku, większość z nich dawno już nie istnieje. Przeżył 75 lat w związku małżeńskim z Babcią - to więcej niż wynosi oczekiwana długość życia mężczyzn w Polsce. 75-lecie małżeństwa to brylantowe gody - po nich kończy się oficjalny wykaz rocznic i ich nazw. Tak, jakby było fizycznie niemożliwe, żeby być z kimś dłużej. Sybirak, dowódca, oficer Wojska Polskiego, kombatant, wykładowca. Dla innych - pułkownik Bolesław Rejnson. Dla mnie był po prostu Dziadkiem. I w tej życiowej roli był wybitny. Kochany, dziękujemy Ci za wszystko! Będziemy ogromnie tęsknić 🤍

Iwona Pawluk, wnuczka