Aleksander Przybysz

Aleksander Przybysz

Zm. 21.10.2003

Wspomnienie

A za dzień – już się nie spotkamy A za tydzień – już nie pozdrowimy się A za miesiąc – już się zapomnimy A za rok – już się nie poznamy A dziś krzykiem noc nad czarną rzeką Podważyłem jakby trumny wieko Słuchaj – ratuj mnie Słuchaj – kocham cię Słyszysz – Już za daleko (Jurek Wilner) Minął rok, od kiedy Ciebie nie ma. Twój pusty pokój, biurko i kalendarz, i tyle umówionych spotkań i telefonów. Cisza. Tykają zegary, w powietrzu unosi się delikatny zapach tytoniu z Twojej fajki. Płyta, której ostatnio słuchałeś z ukochanego Kabaretu Starszych Panów. Twoja biblioteka, dziesiątki książek, stosy gazet, wycinków prasowych, notatek i płyt. Pod pianinem schowane nuty, tak, lubiłeś grać, kiedy byłeś sam w domu. Za oknem czerwone słońce prześwieca przez gałęzie sosen. Twój kot siada przy komputerze i patrzy na mnie pytająco. On czeka, nie ja tu powinnam być. Mówiłeś o nim – Panna Marysia to duma hodowcy. Nie mogłeś jednak przypuszczać, że to małe kocie serce może tak tęsknić. Słyszę Twój śmiech, dźwięczą w ciszy nasze układane naprędce rymowanki i pioseneczki. Te nasze długie nocne rozmowy o planach, marzenia, spory i to, gdy mówiłeś: „Mamo, to marzenie komisyjnie ci zabieram”. Drzewa, które posadziłeś, są piękne. I zioła, i róża 0 ostatni prezent od Ciebie – zakwitła na moje imieniny. To był nasz wspólny mały świat, ogrodzony murem od rzeczywistości, którego prywatność tak bardzo chroniłeś. Miałeś też drugi własny świat, wypełniony działalnością publiczną i społeczną. W Stowarzyszeniu Młodych Demokratów, Platformie Obywatelskiej, Komitecie Wyborczym mec. Bożenny Banasik, Fundacji Scheiblera, Stowarzyszeniu „Stop Korupcji” pracowałeś pełen oddania i wiary, że tylko w ten sposób może powstać prawdziwa demokracja. Porywałeś do działania innych, fascynowałeś pomysłami i zawsze powtarzałeś za Stefanem Kisielewskim, że działać można, dopóki ma się marzenia. Niezwykle dowcipny, świetny organizator i bardzo wrażliwy człowiek – tak mówią o Tobie Twoi koledzy. Kochałeś ludzi i w każdym szukałeś jasnej strony, wybaczałeś im błędy i nigdy nikogo nie potępiałeś. Nie możemy pogodzić się z Twoim odejściem. Ciągle słyszę Twój radosny głos w słuchawce telefonu, kiedy umawiałeś się ze mną na jutro. Teraz nie ma jutra, nic nie ma. Została tylko Twoja twarz, zapisana w moich dłoniach, kształt głowy, miękkość włosów i sterta połamanych marzeń. Miej nas, Synku, w swojej opiece.

MAMA