Był jedną z filmowych ikon tzw. Złotego Wieku Hollywood, miał nawet przydomek „Króla Hollywood”. Chociaż na początku kariery producenci filmowi nie chcieli go angażować, bo nie podobały im się duże uszy aktora. William Clark Gable urodził się w niewielkiej osadzie Cadiz we wschodniej części stanu Ohio, w rodzinie farmera, sezonowo pracującego również, jako wiertniczy na polu naftowym. Jego matka, Adeline Hershelman, chciała dać synowi imię „Clark”, ale ojciec oponował, uważając, że byłoby ono nieodpowiednie dla chłopca. Kiedy jednak kilka miesięcy po urodzeniu dziecka Adeline zmarła, William senior spełnił życzenie żony, dodając „Clark”, jako drugie imię syna. Gdy przyszły gwiazdor miał 16 lat porzucił szkołę i wyjechał do Akron na północy Ohio. Tam początkowo pracował w fabryce opon, ale pewnego wieczoru zobaczył przedstawienie teatralne i doznał olśnienia - postanowił zostać aktorem. Swoje plany musiał jednak – przynajmniej na jakiś czas – porzucić: w 1919 roku zmarła jego macocha i przez trzy następne lata Clark pomagał ojcu pracować na polach naftowych w Oklahomie. Wciąż marząc o występach na scenie i przed kamerą, w 1922 roku wstąpił do wędrownej grupy teatralnej. Kiedy ta zbankrutowała, Gable dołączył do innego zespołu, w którym poznał Josephine Dillon, swoją pierwszą żonę (żonaty był w sumie pięć razy) i jednocześnie nauczycielkę gry scenicznej. Szukając szczęścia w przemyśle filmowym, para w 1924 roku pojawiła się w Hollywood. Początkowo Gable pracował tam, jako statysta bez większych szans na karierę. Uwagę krytyki przykuł dopiero dobrymi występami w teatrze, m.in. w przedstawieniu „Ostatnia mila”. Jednak producenci byli sceptyczni – nie podobały im się, jak twierdzili, zbyt duże uszy aktora. Pierwszą większą rolę Gable dostał w 1931 roku – w „Malowanej pustyni” Howarda Higgina. Po „Dance, Fools, Dance” z tego samego roku, w którym partnerowała mu Joan Crawford, stał się gwiazdą obsadzaną obok takich sław, jak Jean Harlow, Greta Garbo i Norma Shearer. Kiedy w 1934 roku Clark Gable zagrał w komedii Franka Capry „Ich noce”, zarówno film, jak i jego rola okazały się przebojami: za swoją kreację aktor dostał Oscara i zyskał status gwiazdy, a obraz był pierwszą produkcją, która otrzymała pięć statuetek w najważniejszych kategoriach: również za najlepszy film, reżyserię, scenariusz i dla aktorki w roli pierwszoplanowej. Pięć lat później Clark Gable zagrał swoją najsłynniejszą rolę – Rhetta Butlera w epopei wojennej „Przeminęło z wiatrem” George’a Cukora i Sama Wooda. Do aktora przylgnął przydomek „Król Hollywood”, chociaż sam miał ambiwalentny stosunek do tego tytułu: – Jem, piję i chodzę do łazienki, jak wszyscy inni – wyznał w jednym z wywiadów. – Jestem tylko szczęśliwym nierobem z Ohio, który przypadkiem znalazł się we właściwym miejscu we właściwym czasie. Nie jestem aktorem i nigdy nim nie byłem. To, co ludzie widzą na ekranie, to ja. Filmowa kariera Clarka Gable załamała się nagle w 1942 roku po tragicznej śmierci trzeciej żony – Carole Lombard – która zginęła w katastrofie lotniczej. Załamany aktor zaciągnął się do armii i wylądował w walczącej Europie, gdzie jako strzelec pokładowy latał bombowcami w misjach nad Niemcami. Do kina powrócił po zwolnieniu ze służby w 1944 roku. Wystąpił wtedy w obrazie „Przygoda” Victora Fleminga. Później grał w co najmniej jednym obrazie rocznie, ale jego kariera już nie odzyskała takiego blasku, jak z czasów „Przeminęło z wiatrem”. Mimo to, kiedy w 1954 roku wygasł jego kontrakt z MGM, Gable był najlepiej zarabiającym niezależnym aktorem swoich czasów. Ostatnim filmem, w którym wystąpił był dramat „Skłóceni z życiem” (1961) Johna Hustona, w którym partnerowali mu Marilyn Monroe i Montgomery Clift. Rola Gaya Langlanda okazała się jedną z najlepszych kreacji w dorobku Clarka Gable, jednak sam aktor nie cieszył się tym sukcesem: dwa dni po zakończeniu zdjęć doznał ataku serca i zmarł.