Leon Kopelman

Leon Kopelman

Ur. 26.04.1924 Zm. 13.08.2021

Wspomnienie

Ocalony z getta warszawskiego uczestnik powstania warszawskiego. Jako żołnierz ochotnik batalionu „Zośka” zgrupowania AK „Radosław” przeszedł szlak bojowy z Woli kanałami na Górny Czerniaków. Leon Kopelman urodził się w Warszawie. Jego matka prowadziła sklep z konfekcją przy ul. Kruczej, gdzie też mieszkali. Leon uczył się w polskiej szkole powszechnej, udało mu się też skończyć dwie klasy gimnazjum przed wybuchem wojny. Gdy powstawało getto, Kopelmanowie zamienili się z Polakiem na lokale i zamieszkali przy Ceglanej. Jego matka w 1942 r. została wywieziona do Treblinki i ślad po niej zaginął. Gdy podczas powstania w kwietniu 1943 r. getto zaczęło płonąć, Kopelman sam zgłosił się na Umschlagplatz. Nie miał żadnego fachu, ale skłamał, że jest mechanikiem samochodowym. To uratowało mu życie. Został skierowany do pracy w warsztatach kolejowych przy Dworcu Wschodnim. Potem został przeniesiony na tzw. Gęsiówkę (KL Warschau przy ul. Gęsiej), potem na Pawiak, gdzie u boku fachowców Polaków dopiero nauczył się zawodu mechanika. Po wybuchu powstania warszawskiego Niemcy przenieśli go z powrotem do „Gęsiówki”, skąd odbili go żołnierze batalionu „Zośka”. Razem z kolegami włamał się do niemieckich koszar, ukradł stamtąd mundur i karabin maszynowy oraz zgłosił się do służby w AK. Walczył w batalionie „Zośka” na terenie Woli, Starego Miasta, Śródmieścia i Górnego Czerniakowa. Po upadku powstania wydostał się z Warszawy jako aryjski cywil – Andrzej Białobrzeski. Kenkartę na to nazwisko sam sobie wybrał – w zmianie tożsamości pomógł mu człowiek z AK. Skontaktował go też z lekarką, która wywiozła go do szpitala w Milanówku. Pracował tam jako sanitariusz, pomagał w warsztatach. Po wojnie wrócił na krótko do Warszawy, szybko jednak wspólnie z kolegą Meirem Bielickim, też Ocalonym, wyruszyli do Palestyny. Dotarli tam po perypetiach 20 maja 1946 r. Zeszli na ląd w Hajfie, gdzie na Leona czekali ojciec i starsza siostra, która wyemigrowała do Palestyny w 1938 r. Leon zamieszkał u niej w Tel Awiwie. I właśnie tam, na ulicy, spotkał Żyda, któremu pomógł w Milanówku. Odnowili znajomość, zaprzyjaźnili się. Przed wyjazdem na stałe do Kanady ów Żyd przekazał Leonowi swoją posadę w dużej firmie samochodowej, której właścicielem był jego wuj. Kopelman przepracował w niej 12 lat, a potem otworzył własny interes. Zajął się importem części samochodowych. Już na emeryturze, jako dziadek dziewięciorga wnucząt, spisał swoje wspomnienia dla powstającego Muzeum Getta Warszawskiego.

Joanna Banaś

Zdjęcie profilowe: Archiwum