Jeden z najbardziej znanych dziennikarzy, felietonistów i krytyków muzycznych. Ale Lucjan Kydryński był też mistrzem konferansjerki, pokazującym, jak należy zachowywać się na scenie i mieć dystans do samego siebie. Tytuł jego audycji – „Muzyka lekka, łatwa i przyjemna” – wszedł na stałe do polszczyzny. Kydryński wzorował go ironicznie na popularnej serii samouczków typu „Język angielski lekko, łatwo i przyjemnie”. Lucjan Kydryński pochodził z Grudziądza na Pomorzu. W 1951 roku ukończył dziennikarstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wkrótce zaczął pisać felietony muzyczne w „Przekroju”, szybko przejmując po Jerzym Waldorffie dział kultury tygodnika. To z jego rubryki młoda inteligencja polska uczyła się, jak wygląda rozrywka na świecie. Eartha Kitt, Jacques Brel, Gilbert Becaud - to on pokazał Polakom tych artystów. Pisanie w „Przekroju” szybko otworzyło mu drogę do radia, a potem do telewizji i estrady. I błyskawicznie stał się najsłynniejszym prezenterem światowych gwiazd występujących w Polsce: Charlesa Aznavoura, Dalidy, Marleny Dietrich, Demisa Roussosa. Prowadził też festiwale w Opolu i Sopocie. Choć jako konferansjer zawsze zachowywał postawę pełną szacunku do zapowiadanych artystów, miał ogromne poczucie humoru i dystans do swojej roli, dzięki czemu potrafił dowcipnie wybrnąć z takich sytuacji jak zerwanie taśmy radzieckiemu gwiazdorowi śpiewającemu z playbacku lub powitanie publiczności sopockiej, jako publiczności opolskiej. Lubił żarty na swój temat. Gdy dowiedział się, że jego występy parodiuje studencki kabaret Pinezka, pogratulował parodiującemu go artyście. Tak poznał żonę Halinę Kunicką, która w tym kabarecie śpiewała. Świadkami na ich ślubie byli Edyta Wojtczak i Jerzy Połomski. Charakterystyczny sposób, w jaki Lucjan Kydryński wymawiał „r”, stał się szybko jego znakiem rozpoznawczym, ale niewiele brakowało, by zablokowało to jego karierę na starcie. Gdy rozpoczął współpracę z radiem, uznano, że wada wymowy go dyskwalifikuje i jego felietony powinien odczytywać lektor. „Muzyczny szef Tadeusz Wysocki jakoś mnie przed tym wybronił” - wspominał później Kydryński, dodając, że sprawę przesłonił poważniejszy problem. Autor chciał bowiem swoją audycję rozpoczynać fragmentem piosenki „C'est si bon” Earthy Kitt, który uznano za wyuzdany, perwersyjny i deprawujący młodych ludzi. Kydryński zgodził się na zmianę sygnału audycji, a o sprawie „r” zapomniano. Wśród książek, które napisał, są m.in. „Przewodnik po filmach muzycznych”, „Usta milczą dusza śpiewa. Opowieść o życiu i twórczości Franciszka Lehára.”, „Przejazdem przez życie...: kroniki rodzinne”. Został pochowany w Alei Zasłużonych na powązkowskim cmentarzu wojskowym w Warszawie.