Siergiej Kowalow

Siergiej Kowalow

Ur. 02.03.1930 Zm. 09.08.2021

Wspomnienie

Legendarny bohater radzieckiego ruchu dysydenckiego, niezłomny obrońca praw człowieka. „Siergiej Kowalow to obok Andrieja Sacharowa symbol najlepszych wartości humanizmu i wolności w naszych czasach, a także najpiękniejsza twarz duchowości rosyjskiej”, napisał o nim Adam Michnik. Urodzony w 1930 r. należał do pokolenia dojrzewającej w czasie chruszczowowskiej „odwilży", najlepszej chyba generacji w historii Rosji. To ich entuzjazmowi ZSRR zawdzięcza swoje ogromne sukcesy, jak choćby lot w kosmos Gagarina czy świetne filmy. A także ruch dysydencki, który stał się wzorem także dla polskiej opozycji. Kowalowowi, zdolnemu biologowi, autorowi 60 prac naukowych, zatrudnionemu na prestiżowym Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym, ojczyzna gotowa była dać wszystko: mieszkanie w stolicy, auto, podmiejskie letnisko, czyli w oczach rodaków rajskie warunki życia. Ale on wcześnie przeszedł na stronę tych, którzy w maleńkich kuchniach ciasnych mieszkań z betonowych płyt podczas moskiewskich nocy „z piątku na poniedziałek" wiedli buntownicze rozmowy i pili „za sukces naszej beznadziejnej sprawy". Przekreślił perspektywy kariery naukowej, kiedy zaczął występować w obronie represjonowanych i zbierać podpisy pod petycjami z żądaniem ich uwolnienia. Wkrótce potem z towarzyszami wymyślił i zaczął wydawać „Kronikę Wydarzeń Bieżących", podziemny, ale wielce ważny biuletyn przedstawiający to, o czym milczały oficjalne media i o czym nie wiedział świat. „Kronika" wychodząca przez 15 lat (od 1968 r.) była dziennikarskim majstersztykiem. Bazowała na informacjach nadsyłanych z całego ogromnego ZSRR. Skrupulatny, urodzony badacz Kowalow potrafił z tego potoku wiadomości bez pudła wyłowić to, co jest prawdą, a co fałszem. Do dziś egzemplarze tego „samizdatu", przepisywane przez kalkę po nocach przez maszynistki ochotniczki, są najlepszym źródłem wiedzy o prawdziwym, skrywanym przez władze obrazie życia ZSRR. Partia doceniła znaczenie pracy Kowalowa, skazując go na siedem lat ciężkiego łagru , a potem na zesłanie za „antyradziecką agitację i propagandę". Po odbyciu wyroku mógł się osiedlić tylko w Twerze. Do Moskwy wrócił w 1987 r., podczas pieriestrojki. W nowej Rosji Kowalow został zaliczony do „złotego roju Jelcyna", grupy demokratów, wybitnych antyradzieckich opozycjonistów, która na krótko obsiadła Kreml. Został federalnym pełnomocnikiem ds. praw człowieka i przewodniczącym komisji praw człowieka przy prezydencie. Był posłem do Dumy, a nawet kandydatem na jej marszałka. Jednak doświadczeni w intrygach aparatowych biurokraci i czekiści szybko wygnali z Kremla idealistów ze „złotego roju” i sami zaczęli kierować państwem. Kowalow zrezygnował z funkcji w proteście przeciwko odejściu przez prezydenta od zasad demokratycznych. Nadal mieszkał w skromnie wyposażonym mieszkaniu w betonowym bloku na marnym moskiewskim osiedlu. Jego wielką zasługą jest to, że w Budionowsku opanowanym w 1995 r. przez ludzi Szamila Basajewa nie doszło do planowanego przez siłowików szturmu szpitala i masakry tysiąca pacjentów. Kowalow – razem z innymi posłami do Dumy i dziennikarzami – na ochotnika został zakładnikiem. Oddali się w ręce terrorystów i razem z nimi pojechali do Czeczenii, osłaniając sobą ich bezpieczny powrót do domu. Nieprzecenione są zasługi Kowalowa dla Polski, choćby jako przewodniczącego Stowarzyszenia Memoriał, uparcie i śmiało walczącego o prawdę o zbrodni katyńskiej. Odwdzięczyliśmy się mu Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi Rzeczpospolitej Polskiej (2009), Nagrodą Jana Nowaka-Jeziorańskiego, honorowym obywatelstwem Krakowa, tytułami doktora h.c. Uniwersytetu Warszawskiego i Człowieka Roku „Gazety Wyborczej" (2001). Trzykrotnie był nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla.

Wacław Radziwinowicz

Zdjęcie profilowe: Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta