Andrzej Możejko

Andrzej Możejko

Ur. 22.04.1949 Zm. 01.05.2021

Wspomnienie

Był jednym z podstawowych piłkarzy drużyny Widzewa Łódź na przełomie lat 70. I 80., jedną z legend łódzkiego klubu. Powiększa się drużyna widzewiaków nieobecnych już na tym świecie. Nie ma już prezesa Ludwika Sobolewskiego, nie ma jego współpracowników: Stefana Wrońskiego, Andrzeja Skrzypka, Józefa Przesmyckiego, trenera, a później działacza Jacka Dzieniakowskiego. Odeszli też Stanisław Burzyński, Włodzimierz Smolarek, Krzysztof Surlit, Marek Pięta. Wszyscy oni w krótkim czasie sprawili, że malutki klub dzielnicowy stał się jedną z najbardziej znanych w Europie firm piłkarskich, wyrzucającą z europejskich pucharów takich gigantów, jak Manchester City, Manchester United, Juventus Turyn, FC Liverpool. 2. maja 2021 roku dołączył do nich Andrzej Możejko. W tamtym wielkim Widzewie bywali piłkarze lepsi od niego, mający większe sukcesy. Ale to on był uosobieniem słynnego widzewskiego charakteru i dzięki temu - ulubieńcem kibiców. Starsi fani pamiętają, że nie dość, że był dobrym obrońcą, to potrafił bawić piłkarską publiczność. Nikt tak jak Możejko nie umiał stanąć na piłce, by rozglądać się, komu podać. To zachowanie zostanie na zawsze wśród klubowych legend. Andrzej Możejko dwukrotnie został mistrzem Polski, w ekstraklasie rozegrał 183 mecze, w europejskich pucharach - 12. W lidze strzelił sześć goli. Choć pochodził ze Słupska, a w piłkę uczył się grać w ŁKS-ie, został symbolem Widzewa. Kiedy w 2015 roku klub upadał, był wśród ludzi, którzy go reaktywowali. Wszedł do zarządu, firmował jego działania swoim nazwiskiem. Był na wszystkich meczach, pytany o niepowodzenia, przypominał o „widzewskim charakterze”: - Jestem ciekaw jak szybko młodym zawodnikom uda się wrócić do ekstraklasy - mówił. - Sam odbyłem podobną podróż z Widzewem. Od trzeciej ligi, którą wygraliśmy w sezonie 1971/1972. Druga liga była wtedy zapleczem ekstraklasy. Zajęliśmy w niej kolejno szóste miejsce, trzecią lokatę i w 1975 roku weszliśmy do ekstraklasy, wyprzedzając Lechię Gdańsk i Motor Lublin. Awansu nowej drużyny nie doczekał. - Niedawno składałem Andrzejowi urodzinowe życzenia, dzisiaj niestety, kolejny piłkarz Wielkiego Widzewa odszedł na zawsze - pożegnał kolegę z boiska Zbigniew Boniek. - Wielka strata. Odpoczywaj w spokoju.

Jarosław Bińczyk

Zdjęcie profilowe: widzew.com