Od lat przygotowywał piękny jubileusz – 150-lecie istnienia płockiej spółdzielni Społem PSS „Zgoda”, której był prezesem. Wszystko pokrzyżowała pandemia, która nadeszła właśnie w roku jubileuszowym. Niestety, podczas wielkiej powakacyjnej fali, na COVID zachorował także Krzysztof Chojnacki i… koronawirus go pokonał. – Jak najbardziej zasługuje na dobre wspomnienie – mówią, wciąż przez łzy, w PSS. – Był bardzo porządnym człowiekiem, niezwykłym. Rozmawiał z każdym i każdy mógł z nim porozmawiać. Spokojnie, serdecznie. Jako dziennikarka płockiej „Wyborczej” miałam okazję wiele razy współpracować z prezesem „Zgody”. Spółdzielni, która została założona 2 maja 1870 r. i od tamtego dnia działa nieprzerwanie – wciąż pod tą samą nazwą! Przeżyła zabory, dwie wojny, komunizm, ciężkie czasy transformacji ustrojowych i trudną walkę z konkurencją. Prezes Chojnacki nie tylko miał świadomość tego, jak wielka historia stoi za nim i za spółdzielnią, ale też wielkie poczucie, że jako szef musi sprostać i tej historii i swoim poprzednikom. Nie było w tym nic z wyrachowania, czysta idea, o jaką już trudno w dzisiejszym skomercjalizowanym świecie. Z wielką ochotą i satysfakcją oprowadzał po Izbie Pamięci „Zgody”, gdzie umieszczono mnóstwo starych, archiwalnych zdjęć i przedmiotów związanych z działalnością spółdzielni, lubił widzieć to zdumienie, które odwiedzający odczuwali, oglądając przedwojenne wagi, butelki, miarki i tysiąc innych zabytkowych przedmiotów. Na 150. rocznicę planował zaprosić wszystkich chętnych. Miało być hucznie, wesoło, przyjaźnie. Niestety, przyszła pandemia i lockdown. Ale prezes Chojnacki, tak jak jego poprzednicy, musiał też podejmować decyzje na przyszłość. I nie bał się tego. W 2018 r. tak mówił, odnosząc się do sytuacji na rynku: – Społem trudno nazwać siecią, od 1989 r. nie mamy wspólnej centrali, każda spółdzielnia jest odrębnym przedsiębiorstwem. Mamy więc swoją autonomię, a to ma i dobre, i słabe strony wobec rosnącej konkurencji, zwłaszcza ze strony obcego kapitału. Dlatego obecnie jesteśmy udziałowcami Polskiej Grupy Supermarketów i stąd obok logo Zgody mamy też logo Top Market. Krzysztof Chojnacki rozbudowywał sieć sklepów. I zapewniał przy tym, że płocka PSS nie zatraci swojej tożsamości. Twierdził też coś jeszcze, coś niedopasowanego do obecnych czasów: – Nasza spółdzielnia powstała po to, by wspierać, pomagać, dawać szansę normalnego funkcjonowania ludziom, którzy tego potrzebują. Zysk sam w sobie nie jest naszym celem. I słów nie rzucał na wiatr. Musiał dać im świadectwo np. w 2018 r., kiedy jeden ze staromiejskich sklepów „Zgody” przestał być rentowny. Osiedle, na którym stoi, postarzało się, seniorzy nie mają dużej siły nabywczej, kupują po dwa jabłka, raz na parę dni chleb i mleko, kilka plasterków wędliny. Inne sklepy dawno znikły z okolicy, sklep PSS zaczął przynosić straty i spółdzielnia postanowiła go zamknąć. Starzy ludzie przerazili się – gdzie teraz zrobią zakupy? Pisali do PSS pisma, petycje, chodzili na rozmowy. Prezes Chojnacki obiecywał znaleźć jakiś sposób, żeby tym ludziom nie odbierać sklepu. Obiecał – i słowa dotrzymał. Sklep znowu działa. Społem PSS „Zgoda” zawsze podkreślała silne związki z Płockiem. Od początku była ważnym partnerem akcji „Ratujmy Płockie Powązki” organizowanej przez Stowarzyszenie „Starówka Płocka” i „Gazetę Wyborczą”. Wspierała ją finansowo. Nie kto inny, jak spółdzielcy wylicytowali pod koniec pierwszej dekady XXI wieku okolicznościowego pozłacanego „dziesiątaka” – dochód z jego sprzedaży też powiększył konto kwesty. A samego prezesa Chojnackiego z kwestarską puszką można było spotkać we Wszystkich Świętych na cmentarzu. Spółdzielnia była też jednym z głównych sponsorów, dzięki którym epitafium w katedrze i pomnikiem na Starym Rynku udało się upamiętnić druha Wacława Milkego, założyciela zespołu Dzieci Płocka. – Pani Aniu, czasy są ciężkie, dla nas też, ale oczywiście wykupimy jakąś ozdobę na waszą „Choinkę Dobroczyńców” – prezes Chojnacki mówił mi zwykle pod koniec roku, kiedy ruszała nasza redakcyjna akcja bożonarodzeniowej pomocy dla kogoś, kto jej bardzo potrzebował. Nigdy się na nim nie zawiedliśmy pod tym względem. Niestety, koronawirus nie wybiera pod kątem zasług. Kiedy wieść o śmierci Krzysztofa Chojnackiego obiegła miasto, mnóstwo osób, łącznie z prezydentem Płocka, wspominało go z wielkim smutkiem. Pośród wielu słów uznania i żalu najbardziej zapamiętałam te, która powiedziała w czasie zwykłej rozmowy ekspedientka jednego ze sklepów Społem: – Taki dobry był z niego człowiek… Wierzę, że tam, gdzie jest teraz, jest mu lepiej…