Mariusz Skipirzepa

Mariusz Skipirzepa

Ur. 20.09.1960 Zm. 03.01.2021

Wspomnienie

„Mój mąż Mariusz zmarł 3.01.2021 r." – sms-a o takiej treści wysłałam do rodziny i znajomych, bo nie byłam w stanie rozmawiać i do tej pory nie mogę uwierzyć, że mężczyzna w sile wieku, który nigdy poważnie nie chorował i nie brał żadnych leków przegrał walkę z wirusem Covid. Ostatni raz widzieliśmy się 9.12.20 roku, gdy ratownicy medyczni zabierali Mariusza do szpitala, a gdy zmarł, nie dane mi było Go zobaczyć, przytulić się, pocałować, pożegnać. Niby rozumiem, że już Go nie zobaczę, ale nie mogę uwierzyć, że już nie wróci. Zniknął tak cicho jak żył a przecież swoim życiem zasłużył na to, aby usłyszał o nim cały świat. W filmie „Zatańcz ze mną” żona głównego bohatera tłumaczy, dlaczego ludzie się pobierają: - Bo potrzebujemy mieć świadka naszego życia. Miliardy ludzi, co naprawdę oznacza pojedyncze życie?… Mówi się: „Twoje życie nie upłynie niezauważone, bo ja je dostrzegę". „Twoje życie nie minie bez świadków, bo ja będę jego świadkiem". Ja byłam świadkiem życia Mariusza Skipirzepy i chcę o nim opowiedzieć. Mariusz Skipirzepa urodził się w Sosnowcu. Bardzo kochał swoje miasto rodzinne. Uczęszczał tam do prestiżowego Liceum im. St. Staszica, które ukończył z wyróżnieniem. Następnie studiował na Politechnice Śląskiej w Gliwicach na Wydziale Automatyki i Informatyki, który ukończył w 1984 r jako mgr inż. elektronik ze specjalnością automatyka. Od tej pory zaczęła się Jego droga zawodowa, która zawsze była dla niego źródłem radości, dumy i pasji, dlatego pragnę opowiedzieć o niej trochę bardziej szczegółowo. Przez pierwsze lata po studiach wykonywał pomiary systemów ochronnych w instalacjach elektrycznych w Brygadzie Robót Elektrycznych przy RKS “STAL” Mikołów a potem w latach 1985-1992 związał się z Ośrodkiem Badawczym Automatyzacji i Elektryfikacji Górnictwa “EMAG” gdzie na stanowisku automatyk zajmował się projektowaniem i wdrażaniem systemów transmisji danych z urządzeń dołowych do chodnika i na powierzchnię – system „MAKS” oraz systemów automatyzacji urządzeń przodkowych - system „ESTER”. Od 1992 roku był związany z Przedsiębiorstwem “KER” Sp. z o.o. jako konstruktor urządzeń elektronicznych, gdzie zaprojektował, oprogramował i wdrożył do produkcji swoje „ukochane dziecko" - system ochrony ogrodzeń “KARGUL” (uzyskane dwa patenty, kilkaset wykonanych instalacji). Od 2007 r pracował w przedsiębiorstwie Nordica Elektronics Sp. z o.o. na stanowisku konstruktor w dziale R&D, a następnie w firmie TMS Poland Sp. z o.o. gdzie do końca swojego życia pracował jako konstruktor zajmujący się systemami telematycznymi dla maszyn górniczych i budowlanych. Mariusz posiadał nadzwyczajne zdolności i umiejętności z zakresu automatyki, informatyki, elektroniki. Posiadał rozległą wiedzę z różnych dziedzin nauki i techniki a szczególnie jego pasją były nowinki dotyczące lotnictwa wojskowego i cywilnego. Uwielbiał historię, jego fenomenalna pamięć do dat i faktów wprawiała nierzadko w zachwyt. Potrafił w ciekawy sposób przekazywać wiedzę. Potrafił wszystko naprawić – córka chwaliła się, że tata potrafi nawet włożyć wyciśniętą pastę do zębów z powrotem do tubki. Wszystko co robił było wykonane perfekcyjnie – córka zaprojektowała dla niego kubek z napisem: „Projektuję za dobre urządzenia, za rzadko się psują”, który zamierzała podarować mu na prezent pod choinkę w 2020, ale tego prezentu już nie zobaczył. Dla Mariusza nie było problemu pomalować lub wytapetować pokój, zrobić ramę do obrazu, przyciąć blat, zrobić półkę. Potrafił naprawić komputer, radio czy wideo. Bardzo kochał córkę, uczył ją wielu mądrych i przydatnych rzeczy a każdy wspólny wakacyjny wyjazd to była nasza cudowna, wielka przygoda. Był wspaniałym żeglarzem – na Mazurach zaczęła się nasza wspólna droga przez życie. Nauczył mnie jeździć na nartach, a gdy córka skończyła 3 latka zaczęliśmy wspólnie zdobywać górskie szlaki narciarskie. Wspaniale tańczył. W jego ramionach na parkiecie spędziłam wiele szczęśliwych godzin. Był człowiekiem bardzo kulturalnym, spokojnym i opanowanym. Był bardzo dumny z córki, zwłaszcza kiedy dostała się na Uniwersytet Medyczny i gdy ukończyła go z tytułem lekarza dentysty. Miał jeszcze tyle planów, zwłaszcza, że zbliżał się czas emerytury. Nagle wszystko się skończyło. Choć każdy dzień jest dziś dla mnie cierpieniem wiem, że miałam wielkie szczęście, że spotkałam Go na swej drodze. "Dla świata byłeś tylko cząstką, dla Nas całym światem"

Żona i Córka