Ekonomista i osiedlowy działacz. – Był wszędzie i wszędzie liczono się z jego głosem – wspominają jego przyjaciele. Jerzy Dremo ukończył Uniwersytet Gdański. Jako księgowy pracował w największych spółdzielniach mieszkaniowych w Olsztynie, w „Pojezierzu” i w „Jarotach”. Był także wieloletnim przewodniczącym rady nadzorczej Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Olsztynie oraz zaufanym współpracownikiem prezydenta Olsztyna. – To była dla mnie bardzo bliska osoba – mówi prezydent Piotr Grzymowicz. – Mimo wielu przeciwności, które przynosiło mu życie, Jurek był zawsze pełen energii, pozytywnego nastawienia. Jerzy Dremo przeżył nie tylko śmierć jednej z najbliższych mu osób, ale także poważny wypadek drogowy. – Myślałem, że nie wyjdę z tego żywy, potrzebnych było kilka operacji kości udowej – mówił. Jak wspominał, jechał wówczas ze znajomym. Za nimi w tym samym kierunku podążały dwa inne pojazdy. Później się okazało, że pierwszym kierował mężczyzna, a drugim kobieta. – Raptem zobaczyłem, jak jeden z samochodów wjeżdża nam w bok. Zepchnął nas do przydrożnego rowu i uderzyliśmy w drzewo – opowiadał. Z policyjnej notatki wynika, że audi, jadące jako drugi samochód w kolumnie, zaczęło wyprzedzać renault, w którym siedział Jerzy Dremo. Identyczny manewr chwilę wcześniej zaczął jednak wykonywać samochód jadący na końcu grupy. W efekcie pojazdy się zderzyły, a samochód, którym kierowała kobieta, zepchnął renault. dochodzenie, kto zawinił, trwało 1,5 roku. Dopiero sąd wskazał winnego zdarzenia, a Jerzy Dremo jeszcze przez kilka lat dochodził odszkodowania, by pokryć koszty rehabilitacji. Jego niespotykana aktywność była powszechnie znana. Swoje zawodowe życie dzielił pomiędzy pracę w spółdzielczości, w radach nadzorczych, nieobojętne były mu też sprawy swojego osiedla. Podobno nie było dla niego rzeczy niemożliwych. – Znaliśmy się z Jurkiem blisko 40 lat – wspomina prezydent Grzymowicz. – Ta znajomość szybko przekształciła się w przyjaźń, nie tylko nas, ale także naszych rodzin. To były spotkania, rozmowy, wspieranie się we wszystkich trudnych chwilach. 40 lat to wystarczająco dużo, żeby dobrze poznać człowieka. To także wystarczająco dużo, by mieć do niego zaufanie, i takim zaufaniem wzajemnie się obdarzaliśmy. Jerzy Dremo zmarł przez koronawirusa w wieku 70 lat.