Całe życie związany z Lublinem, tu urodzony, tu dzieckiem będąc, przeżył okropności wojny. Tu spotkał swoją ukochaną żonę, Danusię, z którą spędził szczęśliwie całe swoje życie. W jej obecności wydał ostatnie tchnienie w covidowym szpitalu. Danusia jest tam do dziś i modlimy się o jej wyzdrowienie. Był człowiekiem niezwykłej energii i siły ducha, które dzielił z pasją między życie zawodowe a rodzinę. Rodzina była dla Niego najważniejsza; wspierał, pomagał, kochał. Światełkiem najdroższym była mu wnuczka Dominika. Obok rodziny najbardziej kochał Polskę i cieszył się zmianami, które tu zachodziły, a którym impuls dała Solidarność, Jego Solidarność. Był człowiekiem czynu, co trzeba było zrobić jutro, robił dziś, od razu. I tak samo szybko odebrała Mu życie podstępna choroba. Jemu - życie, nam - Jego. Będzie Go nam brakować.