Krzysztof Kieślowski

Krzysztof Kieślowski

Ur. 27.06.1941 Zm. 13.03.1996

Wspomnienie

Reżyser filmowy, któremu światową sławę przyniósł serial telewizyjny „Dekalog” oraz dzieło ostatnie – kinowa trylogia „Trzy kolory”. Jej pierwsza część – „Niebieski” – zdobyła Złotego Lwa w Wenecji w roku 1994, druga – „Biały” – Srebrnego Niedźwiedzia w Berlinie w roku 1995, trzecia – „Czerwony” – dostała trzy nominacje do Oscara, w tym za reżyserię. Krzysztof Kieślowski urodził się w okupowanej Warszawie, był synem urzędniczki i inżyniera budownictwa. W latach 1957-62 uczył się w Liceum Technik Teatralnych. Później przez rok pracował w warszawskim Teatrze Współczesnym, gdzie był garderobianym takich sław polskiej sceny, jak Tadeusz Łomnicki, Edward Dziewoński, Aleksander Bardini, Zbigniew Zapasiewicz. Na wydział reżyserii łódzkiej filmówki dostał się – za trzecim podejściem – w 1964 roku. Studiował pod okiem tak doświadczonych dokumentalistów, jak Kazimierz Karabasz i Jerzy Bossak. Studia ukończył w 1968 roku, dyplom otrzymał dwa lata później. W latach 60. i 70. kręcił znakomite dokumenty pokazujące prawdziwy, czyli gorzki obraz PRL-u, m.in. „Z miasta Łodzi” (1969) o łódzkich włókniarkach, „Refren” (1972) o zakładzie pogrzebowym, „Pierwszą miłość” (1974) o parze młodych licealistów, którzy decydują się na dziecko, „Życiorys” (1975) o posiedzeniu komisji kontroli partyjnej, do której odwołał się bohater zagrożony wyrzuceniem z partii, „Szpital” (1976) o dwudziestoczterogodzinnym ostrym dyżurze na oddziale chirurgii urazowej w jednej z warszawskich lecznic, „Dworzec” (1980) - relacja z Warszawy Centralnej podczas nadawania wieczornego „Dziennika Telewizyjnego”, „Murarz” (1981) o aktywiście partyjnym wspominającym przeszłość w święto 1 Maja. Kieślowski był też współautorem ocenzurowanych przez władzę dokumentalnych „Robotników '71. Nic o nas bez nas” (1972). Fabuły Kieślowskiego z lat 70. należały do nurtu zwanego kinem moralnego niepokoju. Razem z Kieślowskim współtworzyli je Krzysztof Zanussi, Agnieszka Holland, Janusz Kijowski i Feliks Falk. Wtedy właśnie powstał „Personel” (1975), rzecz o młodym krawcu teatralnym, któremu przełożeni proponują donoszenie na kolegę, oraz „Amator” (1979, zwycięzca festiwalu w Moskwie!), którego bohater, fabryczny zaopatrzeniowiec, kręci amatorskie filmy, m.in. krytyczny reportaż o małym miasteczku, który staje się przyczyną zwolnienia z pracy kilku osób. Niektóre filmy Kieślowskiego, jak „Spokój” (1976, premiera 1980), rzecz o robotniku budowlanym próbującym ułożyć sobie życie po wyjściu z więzienia, albo „Przypadek” (1981, premiera 1987), czyli trzy wersje życia młodego polskiego inteligenta, który zostaje działaczem reżimowym, opozycjonistą albo człowiekiem nie angażującym się w politykę, przez lata trzymano na półce. Pod koniec lat 80. Kieślowski porzucił sprawy stricte polskie, zajął się tematami uniwersalnymi. Pokazał, jaki sens ma dziś dla nas dziesięcioro przykazań i hasła Wielkiej Rewolucji Francuskiej: „wolność, równość, braterstwo”. Telewizyjny „Dekalog” (1988) i kinowe „Trzy kolory” (1994/95) Kieślowski napisał wspólnie z adwokatem Krzysztofem Piesiewiczem. Wchodzące w skład pierwszego z tych cykli „Krótki film o zabijaniu” i „Krótki film o miłości” przyniosły im międzynarodowe uznanie. Za „Krótki film o zabijaniu” Kieślowski otrzymał w roku 1988 Felixa dla najlepszego filmu europejskiego. Duetowi Kieślowski-Piesiewicz zawdzięczamy też „Bez końca” (1985), gorzki film o stanie wojennym, i eteryczne „Podwójne życie Weroniki” (1991). W świecie Kieślowskiego zaczęto porównywać do Antonioniego i Bergmana. Ludzie z branży filmowej uważali go za reżysera precyzyjnego. On sam twierdził, że z zamierzeń udaje mu się osiągać w filmie tylko 30 procent. - Bardzo ważny jest moment decydowania o obsadzie - tłumaczył. - Chodzi o znalezienie aktora, który zdecyduje się dać filmowi nie tylko swoje rzemiosło, ale też coś ze swojej osobowości, coś prawdziwego z siebie. To jest chyba jedyna ciekawa rzecz w filmie. U Krzysztofa Kieślowskiego grali m.in. Irene Jacob, która za sprawą jego filmów stała się międzynarodową gwiazdą, Juliette Binoche nagrodzona Cezarem i laurem w Wenecji za rolę w „Niebieskim”, Jean-Louis Trintignant, a z polskich aktorów Grażyna Szapołowska, Bogusław Linda, Tadeusz Łomnicki, Jerzy Stuhr, Aleksander Bardini, Zbigniew Zapasiewicz i Jerzy Trela. Rangę Kieślowskiego oddaje trafnie wypowiedź producenta jego ostatnich filmów Marina Karmitza: - Oglądając w Wenecji biennale malarskie znów spotkałem się ze sztuką destrukcji, pokazującą świat, który umiera, świat, w którym nie ma człowieka. I po raz kolejny zastanawiałem się, czy są w europejskim kinie autorzy potrafiący człowieka zrekonstruować, pokazać go w jego głębi. Myślę, że jest niewielu takich reżyserów, a może nawet tylko jeden: Krzysztof Kieślowski. Kieślowski przez lata był związany ze Studiem Filmowym „Tor” prowadzonym przez Krzysztofa Zanussiego. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo było, że w ostatnich miesiącach przygotowywał scenariusze filmowego tryptyku: „Niebo”, „Czyściec” i „Piekło”. Stan światowego kina skwitował kiedyś tak: - W tej chwili więcej ludzi kupuje bilety na filmy o dinozaurach niż o ludziach. Może jest taka potrzeba. Musimy się temu poddać. Tego nie da się załatwić nawet uchwałą Sejmu i Senatu zebranych razem. Może to się wkrótce odwróci. Gdy wbrew oczekiwaniom krytyki „Czerwony” nie dostał w 1994 roku żadnej nagrody w Cannes, Kieślowski powiedział: - Nic takiego się nie stało, nie należy do tego przykładać zbyt dużej wagi. Są naprawdę na świecie rzeczy ważniejsze od festiwalu w Cannes. Owszem, zawsze przyjemniej jest wygrywać, niż przegrywać, ale myślę, że trzeba umieć robić obie te rzeczy. Nie lubił popularności. Kontrakty zmuszały go jednak do udzielania wywiadów na wielkich festiwalach. - Wytrzymuję dwadzieścia dziennie - powiedział „Gazecie Wyborczej” podczas festiwalu w Wenecji. Był wtedy po 13. wywiadzie. Miał podkrążone oczy. Krzysztof Kieślowski długo chorował na serce. Zmarł właśnie z tego powodu w warszawskim szpitalu.

Jacek Szczerba

Zdjęcie profilowe: Krzysztof Miller / Agencja Gazeta