Nasz kochany Henio, Heniutek, był bardzo dobrym mężem, ojcem i dziadkiem, oddanym rodzinie i przyjaciołom. Był ambitny i zdolny, nie bał się wyzwań. W odległych latach 60-tych, startując od zera, osiadł w Krakowie, założył rodzinę, dzięki wytrwałości ukończył studia na AGH w Krakowie, rozwinął się zawodowo. Rozwijał wiele pasji, sam nauczył się grać na akordeonie, grając umilał spotkania, stając się duszą towarzystwa. Dużo fotografował, obdarzał rodzinę, przyjaciół i znajomych zdjęciami, a kiedy pierwsze lampowe telewizory i radia odmawiały posłuszeństwa, swoim zwyczajem, po prostu nauczył się je naprawiać. Nie odmawiał nikomu pomocy. Znajomi i sąsiedzi zawsze mogli na niego liczyć. Szedł z duchem czasu. Już jako emeryt sprawnie posługiwał się sprzętem komputerowym, programami graficznymi i muzycznymi, wprawiając w zadziwienie młodsze pokolenie. Przygotowywał, projektował i wykonywał słynne w rodzinie kolaże-kartki okolicznościowe i kalendarze. Niestety po pobycie w szpitalu i wykonanym tam pomyślnie zabiegu wrócił do domu osłabiony i chory. Pierwszy wynik badania na koronawirus-19 okazał się negatywny, ale następny był pozytywny. Po miesiącu leczenia w domu i w szpitalu nasz ukochany Tatuś i Mąż zmarł. Miał 85 lat. Nie mogliśmy być przy Nim, pocieszyć Go, pożegnać się. Jak bardzo nam Go brakuje, jak za Nim tęsknimy, zrozumieją to Ci, którzy go poznali.