Władysław Muszański

Władysław Muszański

Zm. 16.11.2020

Wspomnienie

Był jedynym bratem mojego ojca. Rocznik 1945. Od lat 80. mieszkał w Austrii i pracował w kilku zawodach, w ostatnich latach życia był już emerytem. Wyprowadził się, gdy miałam 15 lat, ale kilkukrotnie odwiedziłam go w Wiedniu z mężem. Był niezwykle gościnny. Przyjeżdżał do nas, do Krynicy-Zdroju, gdy tylko miał taką możliwość, bo rodzina była dla niego zawsze niezwykle ważna. Ostatni raz widziałam go kilka lat temu, po weselu mojego syna. Wspominaliśmy wtedy jego brata, który nie żyje od ponad 30 lat. Gdy patrzyłam na niego, zawsze przypominał mi o ojcu. Byli bardzo podobni i bliscy sobie. O śmierci wujka Władka dowiedziałam się od jego syna, który opisał mi, jak do tego doszło. To było 16 listopada 2020 roku. Wujek trafił do szpitala w Wiedniu po tym, jak przewrócił się w domu. Tam dowiedział się, że ma koronawirusa. Zmarł nagle. Nie było możliwości pożegnania się. To był szok dla nas wszystkich. Miał 75 lat, nie był przecież bardzo wiekowym człowiekiem, za to pełnym zdrowia i energii. Nadal mam jego obraz przed oczami: kapelusz, garnitur, biała koszula. Jeszcze większym zaskoczeniem był dla nas fakt, że nie mogliśmy uczestniczyć w jego pogrzebie, mimo że odbywał się w naszej miejscowości. Z powodu obostrzeń na ceremonii pojawiło się jedynie kilka osób. Jego prochy zostały przywiezione z Wiednia, bo zależało mu, żeby spocząć w rodzinnym grobie. Jaka szkoda, że nie mieliśmy możliwości widywać się częściej.

Barbara Konopka