Uważany za kontynuatora tradycji Jaroslava Haszka, był kimś więcej: najwybitniejszym pisarzem w dziejach literatury czeskiej, jednym z najwybitniejszych pisarzy współczesnych w ogóle. Jego książki zostały przetłumaczone na 27 języków, a kilkanaście z nich doczekało się ekranizacji. Bohumil Hrabal urodził się w Brnie na wschodzie Czech. Niemal całe dzieciństwo spędził jednak bliżej Pragi - w Nymburku nad Łabą, gdzie jego ojczym Francin Hrabal był kierownikiem browaru. W 1924 r. zamieszkał u Hrabalów na resztę życia brat Francina, Josef (Pepin) Hrabal. Właśnie on stał się po latach dla pisarza „muzą w przebraniu słodownika”. To on nauczył go opowiadać niestworzone historie i czerpać z życia pełnymi garściami. Bohumil Hrabal zaczął pisać w latach 40., ale zadebiutował dopiero w 49. roku życia. Los chciał, że gotowe składy jego książek często wypadały z drukarń na zakrętach historii. Podczas wojny był dyżurnym ruchu na kolei (co później pomogło mu przy pisaniu „Pociągów pod specjalnym nadzorem”). Po wojnie – w 1946 roku – dokończył studia prawnicze na Uniwersytecie Karola w Pradze, zarabiał pracując, jako akwizytor, agent ubezpieczeniowy. Kiedy w lutym 1948 roku władzę w Czechosłowacji przejęli komuniści i wypowiedzieli wojnę intelektualistom, Hrabal trafił do huty Poldi w Kladnie niedaleko Pragi. Przepracował tam fizycznie trzy lata. Po ciężkim wypadku przy pracy skierowano go do składnicy makulatury. Później trafił do teatru w praskiej dzielnicy Libeń, gdzie ustawiał dekoracje. Z Libnią był związany przez ćwierć wieku. Zamieszkał tam w 1950 r. W domu przy ulicy Na Grobli (jak sam powiadał: Na Grobli Wieczności) pod numerem 24 przez kilkanaście lat pisał do szuflady. Tam też urządzał słynne „wesela w domu” dla przyjaciół artystów, jak i on nie pogodzonych z socrealizmem. Wspólnie doczekali czechosłowackiej „odwilży”. Jego spóźniony debiut książkowy - zbiór opowiadań „Perełka na dnie” z 1963 roku - przyniósł mu natychmiastowy sukces. Potem już wszystkie jego książki przyjmowane były entuzjastycznie. Po zdławieniu przez komunistów Praskiej Wiosny w 1968 roku, Hrabal był „pisarzem w likwidacji” - jak sam pisał. Nie mógł publikować, zaszył się w letnim domku w Kersku - i właśnie tam powstały jego najsłynniejsze teksty: „Postrzyżyny”, „Obsługiwałem angielskiego króla”, „Zbyt głośna samotność”. W 1975 r. udzielił wywiadu reżimowemu pismu „Tvorba”. Po tej „samokrytyce” znów drukowano jego teksty, chociaż okastrowane przez cenzurę. Wielu Czechów do dziś ma mu za złe, że się na to zgodził. A i samemu Hrabalowi niezbyt się to opłaciło: większość tekstów z lat 70. i 80. i tak - często bez jego wiedzy - wyszła w samizdacie (czyli poza zasięgiem działania cenzury) i w wydawnictwach emigracyjnych. Druga połowa lat 80. była dla Hrabala czasem szczególnie ciężkim. W 1986 r. w kilku wydawnictwach emigracyjnych jednocześnie ukazała się jego autobiograficzna powieść „Przerwy w zabudowie”, w której opisał interwencję wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji w 1968 roku oraz początki tzw. normalizacji. To definitywnie zamknęło przed pisarzem drzwi państwowych wydawnictw i dało pretekst do jawnej inwigilacji przez tajną policję. W tym samym czasie odchodzą jego najbliżsi: żona Eliszka (Pipsi), brat Slavek i przyjaciel ze szkolnej ławy Karel Marysko. Przy tym wszystkim zburzenie w 1988 roku domu przy ulicy Na Grobli 24 urasta do rangi symbolu. Hrabal prawie przestał pisać. Już po „aksamitnej rewolucji” raz jeszcze zaskoczył czytelników wydaniem „Zaczarowanego fletu” (wyd. pol. 1991) i kolejnymi tomami niezwykłej, aktualno-transcendentalnej publicystyki w formie fikcyjnych listów do poznanej w Pradze, w gospodzie Pod Złotym Tygrysem, kanadyjskiej bohemistki April Clifford (Kwiecieńki). Adresatem listów z ostatniego tomu „Wieczorynki dla Kasjusza” (2004) był ulubiony kot. W Polsce Bohumil Hrabal zasłynął przede wszystkim, jako autor „Pociągów pod specjalnym nadzorem” (1965, wyd. polskie 1969), genialnie zekranizowanych przez Jirziego Menzla. Najpierw jednak ukazały się u nas „Lekcje tańca dla starszych i zaawansowanych” (1967) oraz „Bar Świat” (1968). A później, aż do końca lat 70. - dziś trudno w to uwierzyć - panowała głucha cisza (jeśli nie liczyć kilku przekładów w prasie literackiej). Przerwało ją dopiero drugoobiegowe wydanie „Zbyt głośnej samotności” (1978).