Maciej Kuroń

Maciej Kuroń

Ur. 08.03.1960 Zm. 25.12.2008

Wspomnienie

Maciej Kuroń - syn Jacka i Grażyny Kuroniów. Za PRL-u - opozycjonista, jak rodzice. W wolnej Polsce - kucharz, autor książek i programów kulinarnych. W dzieciństwie przeszedł przyspieszony kurs dorosłości między jedną a drugą rewizją w domu rodziców, albo w oczekiwaniu na wyjście taty z aresztu lub więzienia. Ze względu na jego wzrost zapominało się o jego wieku i stawiało całkiem dorosłe wymagania. Maciek od maleńkości miał być odważny, stawać w obronie pokrzywdzonych i prześladowanych, sprzeciwiać się wszelkiej niesprawiedliwości, a do tego wiedzieć, że na przesłuchaniu należy odmawiać zeznań. Może nikt tego nie mówił wprost, ale w powietrzu wisiało oczekiwanie, że powinien być przygotowany do pójścia w ślady ojca. Jego dzieciństwo i okres dojrzewania wyznaczały kolejne daty społecznego oporu. Miał pięć lat, gdy Jacek Kuroń - wraz z Karolem Modzelewskim - poszli siedzieć za „List otwarty do członków PZPR”. Skończył właśnie osiem lat, gdy zaczęły się wydarzenia marcowe, 16 - gdy powstał Komitet Obrony Robotników, 20, gdy narodziła się „Solidarność”. Za „Solidarność” zapłacił już dorosłą cenę - był, podobnie jak rodzice, internowany. Maciej Kuroń miał piękną opozycyjną biografię: był współpracownikiem Komitetu Obrony Robotników i niezależnych wydawnictw, działaczem Niezależnego Związku Studentów, współpracownikiem podziemnych struktur „Solidarności”. Jako syn Jacka Kuronia nie mógł zresztą w tamtych czasach żyć inaczej. Traktował to, jako oczywistość (podobnie jak najróżniejsze szykany, jakim był poddawany). Nigdy nie skarżył się na ciężar swego rodzinnego dziedzictwa, na ciężar oczekiwań i powinności. Naturalny bunt młodego człowieka przeciwko rodzicom nie bardzo w jego przypadku miał gdzie znaleźć ujście. Dom Gajki i Jacka był ciepły, otwarty, przyjazny nie tylko dla bliskich, ale i dla nieznajomych w potrzebie. Bunt Maćka był na miarę jego dobroduszności. - Ojciec chciał, żebym przeczytał „Komu bije dzwon” Hemingwaya, oczywiście ze względu na wojnę domową w Hiszpanii - opowiadał kiedyś. - Ale ja zapamiętałem z tej książki przede wszystkim przepis, jak przyrządzać baraninę. W wolnej Polsce, kiedy i on poczuł się wolny, poszedł własną drogą. W domu w podwarszawskim Izabelinie wraz z żoną Lisią wychowywał czwórkę dzieci, a pasję gotowania uczynił swoim zawodem. Napisał kilka poradników, m.in. „Kuchnię polską: kuchnię Rzeczypospolitej wielu narodów” (2004) i „Moje najlepsze przepisy” (2008). Był też gospodarzem programów kulinarnych w telewizji: „Niebo w gębie” (WOT), „Gotuj z Kuroniem” i „Kuroń raz” (TVN), oraz teleturnieju „Graj z Kuroniem” (TVP1). Ekranowa popularność przyniosła mu w 1998 roku „Wiktora” – nagrodę Akademii Telewizyjnej.

Redakcja

Zdjęcie profilowe: Arkadiusz Ścichocki / Agencja Gazeta