Edward Szymczak

Edward Szymczak

Ur. 06.03.1912 Zm. 02.11.1991

Wspomnienie

W dniu 2 listopada 2020 r. minęła kolejna rocznica śmierci mojego Dziadka. Był osobą która na trwałe związała się z moim życiem, rosłem pod skrzydłami rodziców i dziadków (dziadkowie mieszkali na warszawskiej Ochocie, dziesięć minut spacerem od nas). Z dzieciństwa pamiętam nasze wspólne wakacyjne wyjazdy do Kołobrzegu, Jaszowca, Juraty, czy Krynicy. Do dziś wspominam jak w wieku 6 lat na serwetce, w kawiarni w Krynicy mozolnie trenuję pisanie własnego nazwiska, cyklicznie gubiąc literkę „w”. Dziadek i Babcia cierpliwie dopingowali do poprawności. Jako nastolatek wspinałem się z Dziadkiem szlakami Beskidu Żywieckiego. W dorosłym życiu wiele razy wspólnie komentowaliśmy wydarzenia przemian społeczno-politycznych burzliwych lat 80. Dziadek zawsze służył mi radą, podpowiadał. Uczył miłości do ludzi i Ojczyzny, wielokrotnie opowiadał o bohaterach z naszej historii, wspominał swój udział w dramatycznej kampanii wrześniowej. Tłumaczył znaczenie słów : Bóg, Honor, Ojczyzna jako podstawowych dla każdego Polaka. Podawał przykłady ludzi prawych i pracowitych. Sam był wieloletnim dyrektorem PKP (często więcej czasu spędzając w pracy, w Ministerstwie na ul. Chałubińskiego niż w domu). Był niezwykle oczytany, jego pasją były książki historyczne i najnowsza historia Polski. Żywo interesował się też Skierniewicami, miastem rodzinnym, które opuścił na początku lat pięćdziesiątych i do którego wrócił po śmierci. Miał też talent polegający na pisaniu wierszy. Pisał ad hoc krótkie, często dowcipne teksty, najczęściej skierowane do mojej Babci, opisujące wydarzenia z ich wspólnego życia, życia rodziny, pracy, otaczającej go codzienności. Myślę, że godnie przeżył swoje 79 lat. Zmarł 2 listopada 1991 roku, niespełna miesiąc przed urodzeniem się mojego syna, wyczekiwanego przez niego prawnuka. Jestem jednak pewien, że obserwuje nas wszystkich z Góry i wie, że w tym roku został już prapradziadkiem …

Kochający wnuk Marek Piątkowski