Ewa Berberyusz

Ewa Berberyusz

Ur. 19.08.1929 Zm. 20.09.2020

Wspomnienie

Reporterka, autorka setek wywiadów. Pisała m.in. dla „Kultury”, „Tygodnika Powszechnego” i „Gazety Wyborczej”. Była też autorką książek, w tym autobiograficznej „Mojej teczki”. „Mam za sobą pięć epok: przedwojnie, wojnę 1939 roku, okupację niemiecką, Powstanie Warszawskie, komunizm we wszystkich fazach, no i naszą wolność”, pisała o sobie w „Mojej teczce”. Ewa Berberyusz urodziła się w Warszawie, była córką oficera Sylwiusza Jerzego Berberyusza i urzędniczki Gabrieli z Szulczewskich. „Rodziny mamy i ojca - choć różniące się mentalnie - wywodziły się ze zubożałej szlachty, jak większość polskiej miejskiej inteligencji, która nigdy u nas nie przyswoiła sobie cech mieszczańskich typu, powiedzmy, Mannowskiego. Żyły nad stan, z szerokim gestem i pańską gościnnością, ołówek i rachunkowość były im obce”, wspominała w „Mojej teczce”. W 1952 roku ukończyła anglistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Po studiach przez sześć lat pracowała w Państwowym Instytucie Wydawniczym, potem zaczęła współpracować z prasą. Publikowała między innymi w „Ilustrowanym Kurierze Polskim” (w latach 1963–1968), „Dzienniku Bałtyckim” (1963–1970), „Kurierze Lubelskim” (1965–1971) i „Dookoła Świata” (w latach 1965–1972). W latach 70. Ewa Berberyusz związała się z dwoma ważnymi w czasach PRL-u, ukazującymi się w Warszawie tygodnikami: „Kulturą” i „Literaturą”. Po 1980 roku należała do „Solidarności”, publikowała w „Tygodniku Powszechnym”, a po wprowadzeniu stanu wojennego – w drugim obiegu. W 1981 r. rozpoczęła współpracę z „Kulturą” paryską. Jak wspominała, spotkanie z Jerzym Giedroyciem bardzo wpłynęło na jej życie. W 1995 r. napisała jego biografię „Książę z Maisons-Laffitte”. - Wydawało mi się, że siedzę przed człowiekiem, któremu wszystko mogłabym powiedzieć, nawet to, że jestem tajnym współpracownikiem UB albo że kogoś zabiłam - wspominała już po śmierci Giedroycia. - Nie to, że on nie krytykował, rozgrzeszał. Był to człowiek, który wszystko rozumiał. (...) Był surowy, ale kiedy mówił: „Mnie się nie podoba to, co pani zrobiła”, to nie oddalało. Od niego nauczyłam się, jak mam się zachowywać wobec Polski. On nie używał słowa „patriotyzm” ani nawet „racja stanu”. Ale Polska była dla niego bezwzględnym i najważniejszym imperatywem. Ewa Berberyusz napisała kilkanaście książek, w tym reportaż historyczny „Anders spieszony” opublikowany po raz pierwszy w londyńskim kwartalniku „Aneks” w 1992 r. W „Ale się porąbało” zamieściła zbiór swoich rozmów z działaczami demokratycznej opozycji i przedstawicielami Kościoła. Jako bliska znajoma Mirona Białoszewskiego weszła na do historii polskiej literatury. Poeta, gdy wprowadził się do bloku przy ul. Lizbońskiej na warszawskiej Saskiej Kępie, notował w „Chamowie”: „(Przyszła Berbera na nowe mieszkanie)”. Książkę „Moja teczka”, odważną autobiografię, w której opisała życie na przestrzeni pięciu epok, wtorkowe spotkania u Białoszewskiego, cienie i blaski życia reporterki tworzącej w dwóch systemach i to, jak przyjęła wiadomość, że znalazła się na słynnej "liście Wildsteina" Ewa Berberyusz opublikowała w 2006 r. Waldemar Kumór pisał w recenzji na łamach „Wyborczej”, że „Moja teczka” to „krzyk-apel do młodszych, by zanim osądzą, spróbowali zrozumieć”.

Natalia Szostak, Michał Nogaś

Zdjęcie profilowe: Igor Morye / Agencja Gazeta