Michelangelo Antonioni

Michelangelo Antonioni

Ur. 29.09.1912 Zm. 30.07.2007

Wspomnienie

Poeta z kamerą, wielki włoski reżyser. Obok Ingmara Bergmana, Federico Felliniego, Luisa Buñuela należał do XX-wiecznych reżyserów, których znaczenie wykracza poza kino. Nakręcił tylko 18 filmów. Mówi się o nich często, że są zimne i intelektualne, ale Martin Scorsese słusznie określił Antonioniego mianem poety z kamerą. Włoch nigdy nie schlebiał niczyim gustom. Mówił: "Nie robię filmów dla publiczności. Chcę robić po prostu filmy". Specyfika jego kina po raz pierwszy ujawniła się w roku 1960 w "Przygodzie". W tym filmie zerwał z klasycznie pojmowaną dramaturgią - raczej obserwował swoich bohaterów, niż popędzał ich do działania. Antonioni kochał tajemnice. Nawet, jeśli korzystał z formuły kryminału, to nie wyjaśniał zawartych w swych filmach zagadek: nie wiemy, dlaczego zniknęła Anna z "Przygody", nie wiemy, kim był trup w parku w "Powiększeniu". Jeśli w ogóle był tam jakiś trup. Bo być może był on tylko złudzeniem fotografa. Rzeczywistości nie sposób poznać - sugeruje Antonioni, pokazując w finale tego filmu, jak bohater podnosi nieistniejącą piłkę, którą mimowie "grają" w tenisa. Czy oni też "mają przywidzenia"? Głównym tematem Antonioniego jest niemożność porozumienia między ludźmi, śmierć uczuć. Bohaterka "Nocy" odkrywa, że siedzący obok mąż jest dla niej kimś obcym, że wcale go nie zna. Emocjonalną bezradność Sandra, który stracił narzeczoną i romansuje z jej przyjaciółką, wyraża w finale "Przygody" jego płacz. Na dokładkę wszystko to dzieje się w świecie zmierzającym ku zagładzie. Niewiele jest w historii kina scen, które równie sugestywnie oddają szaleństwo świata, co harmider na giełdzie pokazany w "Zaćmieniu". Michelangelo Antonioni urodził się w Ferrarze. Studiował ekonomię na uniwersytecie w Bolonii. Tam - w lokalnej prasie – był krytykiem filmowym. Przyjechawszy do Rzymu, studiował reżyserię. W 1942 r. asystentował w Paryżu Marcelowi Carne, gdy ten kręcił "Wieczornych gości", film będący zawoalowaną metaforą antyfaszystowskiego oporu. W tym samym czasie, razem z Roberto Rossellinim, pisał scenariusz "Powrotu pilota". Jako twórca samodzielny debiutował neorealistycznymi dokumentami - "Ludzie znad Padu" (o rybakach) i "Czyściciele ulic" (1948). Jako pierwszą pełnometrażową fabułę zrealizował "Kronikę pewnej miłości" (1950), z Lucią Bose, o mężatce spotykającej dawnego kochanka. W latach 60. jego muzą i towarzyszką życia była Monica Vitti, gwiazda trylogii "Przygoda", "Noc" i "Zaćmienie". Mówił: "Gdybym nie stał się reżyserem, byłbym architektem albo może malarzem. Innymi słowy, myślę, że jestem kimś, kto ma więcej do pokazania niż do powiedzenia". Jego umiejętność pokazywania była wspaniała - "Czerwona pustynia" to cała gama różnych odcieni czerwieni. Trudno zapomnieć statek, który przepływa w tym filmie przez ekran, tak jak nie sposób zapomnieć szumu wiatru w koronach drzew z "Powiększenia" (trawę w londyńskim parku Antonioni kazał pomalować na intensywniejszą zieleń). Sesja fotograficzna z modelką Veruschką z tegoż filmu to przykład genialnej kinowej erotyki bez golizny. Czasem Antonioni pokazywał coś, właściwie tego nie pokazując. Tak jest w finałowej siedmiominutowej jeździe kamery przez opustoszały plac w filmie "Zawód: Reporter", gdy "poza kadrem" zostaje zamordowany główny bohater Locke, którego gra Jack Nicholson. Antonioni umiał przemycać do kina treści filozoficzne. Fotograf z "Powiększenia" jest na koncercie zespołu The Yardbirds. Walczy z resztą publiczności o gryf roztrzaskanej gitary rzucony ze sceny przez Jeffa Becka. Wyrwawszy go, ucieka z klubu na ulicę. Tam jednak gryf przestaje być przedmiotem powszechnego pożądania, jest już tylko kawałkiem deski ze strunami. Fotograf go porzuca. Gryf podnosi przypadkowy przechodzień, ogląda go i też, jako szmelc, wywala. Od czasu wylewu krwi do mózgu w 1985 roku, Antonioni był częściowo sparaliżowany - nie mógł mówić ani pisać. Oscara za całokształt twórczości dostał w roku 1995. W grudniu następnego roku złodzieje ukradli mu go z domu. Odszedł "spokojnie, w swoim fotelu, u boku żony Enriki". Został pochowany w rodzinnej Ferrarze.

Jacek Szczerba, TSOB, AFP, AP

Zdjęcie profilowe: Mary Evans Picture Library / East News