Zasłużona postać toruńskiej kultury studenckiej, prowadził bardzo popularne kluby Baza i Jazzgod. Najważniejszym przedsięwzięciem Palacza był klub Jazzgod na rogu ul. Rabiańskiej i Kopernika. W weekendy klub organizował popularne dyskoteki, a w środku tygodnia odbywały się tutaj koncerty, i to nie tylko jazzowe, jak by wskazywała nazwa tego miejsca. Palacz wraz z Michałem Ławniczakiem – wtedy jeszcze studentem, a dziś wziętym organizatorem koncertów i festiwali – stworzył cykl „Stop Trendy”, który prezentował w Toruniu cały przekrój polskiej sceny alternatywnej. I tak w klubie na Rabiańskiej gościli m.in. Kristen, Old Time Radio, Mordy, Pink Freud, Pogodno, Mikołaj Trzaska z kolejnymi swoimi projektami. Później wpadł na pomysł, żeby jego knajpa nazywała się Bydgoszcz Kluczyki. W ten sposób chciał sprowokować wszystkich do dyskusji o lokalnych animozjach. – Każda knajpa musi określić, na jaką klientelę się nastawia. Ja zdecydowałem się na ludzi otwartych, których ta nazwa nie tylko nie razi, ale również intelektualnie sprowokuje do działania – opowiadał w wywiadzie dla „Wyborczej”. Leszek Palacz był postacią charakterystyczną: łysy, z wielką brodą, zawsze uśmiechnięty, z nieodłączną fajką w dłoni. Co rusz angażował się w nowe działania. Przez pięć lat pracował w toruńskim sztabie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Był zapalonym brydżystą i żeglarzem. Przygotował także reggae’owy EuroSKart Festiwal w ruinach zamku krzyżackiego. Kilka lat temu zrezygnował z prowadzenia biznesu w Polsce i wyjechał za chlebem do Francji. Zmarł w Orleanie po długiej i ciężkiej chorobie.