Bolesław Gleichgewicht

Bolesław Gleichgewicht

Ur. 30.04.1919 Zm. 26.09.2019

Wspomnienie

Opozycjonista z czasów PRL i wybitny wrocławski matematyk. Wielu uczyło się z jego podręczników do algebry. Prof. Bolesław Gleichgewicht urodził się w Warszawie. Uczył się w znakomitym warszawskim Gimnazjum im. Mikołaja Reja prowadzonym przez zbór ewangelicko-augsburski, do którego przyjmowano uczniów różnych wyznań. Po maturze studiował matematykę na Uniwersytecie Warszawskim, na którym w 1937 r. wprowadzono getto ławkowe. Prof. Gleichgewicht wspominał po latach: „Studenci, którzy byli obywatelami polskimi wyznania mojżeszowego, musieli siedzieć podczas wykładów po lewej stronie sali. Myśmy nie chcieli, to było poniżające. Słuchaliśmy wszystkich wykładów na stojąco, czasem sześć, osiem godzin. Przychodziły bojówki ONR-owskie, ośmiu silnych chłopów, i biły nas, zmuszając do siadania albo wyjścia z sali. W listopadzie 1938 r. taka bojówka pobiła mnie do nieprzytomności podczas wykładu Edwarda Marczewskiego. Po tym wydarzeniu w ogóle przestałem chodzić na zajęcia. Uczyłem się z konspektów kolegów, podręczników, skryptów. (...) Gdy w latach 50. przyjechałem do Wrocławia, Hugo Steinhaus przedstawił mnie profesorowi Marczewskiemu, wówczas rektorowi Uniwersytetu Wrocławskiego. (...) Zapytałem go: Czy pan pamięta pańskie zajęcia 19 listopada 1938 r., na których skatowano studenta, który protestował przeciwko miejscom gettowym? On: Nigdy tego nie zapomnę. Mówię mu: Tym studentem jestem ja...”. Studia przerwał mu wybuch II wojny. Uciekł na Wschód, początkowo uczył w wiejskiej szkole na Wołyniu, później służył w Armii Czerwonej, wcielony do represyjnych batalionów budowlanych Armii Czerwonej. Po wojnie studiował matematykę na uniwersytecie w Odessie. Studia ukończył w 1950 r., ale do Polski wrócił sześć lat później. Został wykładowcą uczelni we Wrocławiu i Opolu. Na Uniwersytecie Wrocławskim doktoryzował się i wykładał przez wiele lat, głównie algebrę. Jego podręczniki do algebry abstrakcyjnej weszły do kanonu polskiej literatury naukowej. Po Marcu ’68 został zwolniony z pracy w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu. W latach 70. zaangażował się w działalność opozycyjną: „Po wydarzeniach marcowych moje życie przecięły wydarzenia gdańskie. Od 1977 r. byłem współpracownikiem KOR, to była bardzo silna komórka KOR-owska, złożona przeważnie z matematyków (…). Skończyło się wesołe życie, nie było mowy o wyjazdach zagranicznych, odbierałem telefony z pogróżkami”. Prof. Gleichgewicht był też członkiem założycielem Towarzystwa Kursów Naukowych, czyli Uniwersytetu Latającego. W 1980 r. zaangażował się w działalność związkową na UWr. „Ponieważ szef uniwersyteckiej »Solidarności« przebywał za granicą, ja go w tym czasie ciągle zastępuję. (...) Ogłaszają stan wojenny. Przechodzę do podziemia. Rozsyłają za mną list gończy (studenci matematyki wklejali go później do napisanego przeze mnie podręcznika algebry). Nasz kochany rektor profesor Józef Łukaszewicz, też całą duszą opozycjonista, daje mi zwolnienie naukowe na pół roku (...) Ukrywam się przez rok, cały czas kierując uniwersytecką »Solidarnością«. We Wrocławiu, a potem w Warszawie, do grudnia 1982. Zapuściłem wąsiki. Poprzez ks. prof. Michała Czajkowskiego byłem związany z wierchuszką „Solidarności”, m.in. z Romaszewskimi”. Ostatecznie Rada Prymasowska załatwiła u generała Czesława Kiszczaka, że prof. Gleichgewicht nie zostanie zatrzymany, jeśli się ujawni. Dopiero wtedy wyszedł z podziemia. Uczestnik turniejów szachowych, wierny piłkarski kibic (od 1929 r.!) Legii Warszawa. Należał do Unii Demokratycznej i Unii Wolności. W 2016 r. zadeklarował przystąpienie do stowarzyszenia Europejscy Demokraci. Prof. Gleichgewicht był laureatem nagrody Polskiego Towarzystwa Matematycznego im. Samuela Dicksteina (1989), w 1999 r. został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Wydział Matematyki i Informatyki Uniwersytetu Wrocławskiego w kwietniu 2019 r. z okazji okrągłych urodzin profesora organizował wystawę „Sto lat Bolesława Gleichgewichta”. – Każdy z nas uczył się z Gleichgewichta. W trudnym czasie był w garstce odważnych i sprawiedliwych. Świadectwo takich ludzi było dla nas bezcenne, bo taka postawa jest rzadkim dobrem - wspominał kilka lat temu dominikanin o. Maciej Zięba, absolwent fizyki na UWr.

Redakcja